Mąż zabił żonę tłuczkiem do mięsa i nożem

Czarna kartka z kalendarza. 26 lipca. 26 lipca 2018 roku w Grudziądzu mąż zabił żonę. Piotr B. zadał kobiecie około 15 ciosów tłuczkiem do mięsa i podobną ilość nożem. Przyznał się do winy. W sądzie mówił, że „to, co się stało to niewiara w Boga i diabła”. Mówił, że tego dnia razem z żoną zażywali dopalacze.

Irena B. była druga żoną Piotra B. Z pierwszą miał dwoje dzieci. Mieszkali u jego teściowej. Po jakimś czasie żona wyjechała do pracy za granicę. Rozłąka doprowadziła do rozpadu małżeństwa. Każde z nich zaczęło na nowo układać sobie życie. Piotr poznał kolejną żonę – Irenę…

 Kiedy doszło do tragedii państwo B. miało za sobą zaledwie roczny staż małżeński. Feralnego dnia, jak mówił później policji Piotr B., żona dała mu jakiś dopalacz. To właśnie po nim miał chwycić za tłuczek do mięsa i okładał nim żonę. Potem zadawał jej ciosy nożem. Po wszystkim wybiegł z mieszkania, zamykając je na klucz. Jednak po kilku godzinach sam przyszedł do komisariatu i powiedział co zrobił. Niestety Ireny B. nie udało się uratować.

Piotr B. stanął przed sądem. Mówił, że bardzo kochał żonę, a największą karą będzie dla niego to, że nie będzie mógł uczestniczyć w jej pogrzebie.

Mąż zabił żonę: wyrok

Sąd Okręgowy w Toruniu skazał mężczyznę na 15 lat więzienia z zastrzeżeniem, że warunkowe przedterminowe zwolnienie może nastąpić nie wcześniej niż po odbyciu 12 lat kary (prokuratura wnioskowała o 25 lat więzienia z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie nie wcześniej niż po 15 latach).

Obrońca mężczyzny odwołał się od wyroku wskazując, że jego klient jest osobą spokojną. Argumentował także, że to Irena B. stosowała wobec niego przemoc.

W ostatnim słowie Piotr B. wyraził skruchę i przeprosił rodzinę Ireny B.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymał wyrok w mocy.

Niewątpliwie nie sposób abstrahować od osoby oskarżonego, który złożył bardzo szczere wyjaśnienia i przyznał się do winy. Oskarżony wyraził skruchę, miał dobrą opinię w miejscu zamieszkania. Oczywiście, czyn oskarżonego ma duży ładunek społecznej szkodliwości i bezprawia. Niemniej jednak należy wskazać, że jest to czyn, który był w zasadzie jakimś incydentem w zachowaniu oskarżonego. To zawsze stawia pytanie o potrzebie orzeczenia kary eliminującej oskarżonego – powiedział w uzasadnieniu wyroku

Irena B. osierociła czwórkę dzieci.