Michał Kąkol: trzy miesiące od zaginięcia

Michał Kąkol zaginął trzy miesiące temu: 16 października 2021 roku. Sprawa jest bardzo zagadkowa i tajemnicza, niektórzy porównują ją wręcz do zaginięcia Iwony Wieczorek. Znajomi nie ustają w poszukiwaniach znanego, trójmiejskiego lekarza. Na deptaku, w okolicach miejsca, gdzie urywa się trop po zaginionym mężczyźnie, pojawiły się nowe plakaty z prośbą o pomoc w poszukiwaniach.

16 stycznia 2022 roku minęły  3 miesiące od zaginięcia onkologa Michała Kąkola. Poszukiwania zaginionego lekarza z Sopotu do tej pory nie przyniosły żadnych nowych ustaleń. Nad sprawą w dalszym ciągu pracują policjanci oraz śledczy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, jednak dla dobra śledztwa nie podają do wiadomości publicznej nowych informacji.

Informację z policji potwierdza również prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Na chwilę obecną w sprawie nie pojawiły się żadne nowe ustalenia, jednak trwają prace śledczych nad wyjaśnieniem okoliczności zaginięcia oraz nad ustaleniem, gdzie obecnie może przebywać zaginiony lekarz.

Michał Kąkol zaginął w sobotę, 16 października 2021 r. na ul. Łokietka w Sopocie. Około godz. 22:00, po spotkaniu towarzyskim, wyszedł z domu. Nie zabrał dokumentów i zegarka. Do dziś go nie odnaleziono.

Rysopis zaginionego: jest szczupłej sylwetki, ma ok. 180 cm wzrostu, oczy koloru zielonego, krótkie blond włosy z widoczną łysiną

W dniu zaginięcia Michał Kąkol ubrany był w długi ciemny płaszcz, sweter w serek w kolorze rdzy, t-shirt koloru szarego z emblematem roweru na wysokości klatki piersiowej, granatowe spodnie dresowe i buty trekkingowe w kolorze khaki.

Michał Kąkol: doskonały lekarz

Ten znany chirurg onkologiczny przez pięć lat pracy w gdańskim Wojewódzkim Centrum Onkologii w Gdańsku zoperował około 800 pacjentek z rakiem piersi. Był ordynatorem oddziału, operującym chirurgiem, określanym przez pacjentki jako nie tylko dobry lekarz, ale i człowiek o wielkim sercu.

Ostatni raz Michałą Kąkola widziano w sobotę, 16 października, na ul. Łokietka w Sopocie. Około godz. 22 wyszedł z domu, zostawiając dokumenty i zegarek. Prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu, bo wcześniej uczestniczył w spotkaniu towarzyskim. Zebrane przez policję ślady wskazały, że lekarz szedł ul. Polną w kierunku pasa nadmorskiego. Na plaży i w wodach Zatoki Gdańskiej były prowadzone poszukiwania przez płetwonurków, ratowników WOPR, funkcjonariuszy policji i wolontariuszy. Przeczesywano tereny zielone przylegające do linii brzegowej.

Niestety, nie znaleziono żadnego śladu albo tropu, który mógłby wyjaśnić tajemnicę jego zaginięcia.

Michał Kąkol: był oddany ludziom

– Sprawa zaginięcia Michała jest moim zdaniem sprawą ekstremalnie ważną, bo sam Michał jest osobą, która – i jako człowiek, i jako lekarz – wybija się ponad wszelkie standardy – powiedział w rozmowie z dziennikarzem portalu trójmiasto.pl prof. Tomasz Zdrojewski, nauczyciel, a później przyjaciel i współpracownik zaginionego chirurga onkologicznego, doktora Michała Kąkola. – Przez całe życie był oddany ludziom. Jako członek zespołu zawsze na pierwszym miejscu stawiał pracę zespołową. Jako lekarz robił wszystko dla chorych, a pacjenci go za to uwielbiali. Teraz on potrzebuje pomocy, trzeba mu ją dać. Był moim studentem, później moim współpracownikiem i kolegą, uznaliśmy więc z całym zespołem, że tak możemy pomóc w tej sprawie…

W dalszej części rozmowy profesor stwierdził:  Jestem człowiekiem doświadczonym i miałem już styczność z różnymi dramatami, także w przypadku moich bliskich i przyjaciół. Jedno jednak mogę powiedzieć: w ostatnich tygodniach i dniach przed zaginięciem Michała – raz w Poznaniu i raz w Sopocie – spotykałem się z nim sam na sam. Podczas tych spotkań nie widziałem u niego żadnych symptomów kryzysu ani objawów depresyjnych. Wręcz przeciwnie. Rozmawialiśmy o jego dzieciach, snuliśmy plany. Nie było tam nic, co budziłoby mój niepokój i mogło sugerować, że może chcieć zrobić sobie coś złego. Ale, jak mówię, jestem na tyle doświadczonym człowiekiem, że wiem, iż to niczego nie przesądza.

Płetwonurkowie wchodzą do akcji

Przed kilkoma tygodniami w akcję poszukiwawczą włączyła się Grupa Specjalna Płetwonurków RP, katowicka organizacja, która zajmuje się m.in. lokalizacją ofiar wypadków i utonięć wykonano już bezinwazyjne badania z wykorzystaniem urządzeń nawigacyjnych i hydrograficznych.  Płetwonurkowe zbadali, czy na badanym obszarze występowały obiekty, które kształtem przypominałyby ciało człowieka. Na nic takiego nie natrafiano, co o tej porze roku wcale nie dziwi.

– Jest zima – w związku z tym jest bardzo niska temperatura wody – powiedział na łamach „Dziennika Bałtyckiego” Maciej Rokus, szef grupy poszukiwawczej. Sytuacji nie ułatwiają też prądy morskie. Sprawdziliśmy też teren trudno dostępny, który znajduje się wokół linii brzegowej morza. W bezpośredniej bliskości linii brzegowej nie ma monitoringów, dlatego czasami trudno przewidzieć, co się mogło wydarzyć w danej sprawie. Musieliśmy wykorzystać metodę PVI, żeby spróbować się postawić w sytuacji zaginionego na tyle, o ile byłoby to możliwe.

Maciej Rokus podkreślił, że bardzo szanuje wszystkie służby, które do tej pory włączyły się w poszukiwania:

– Na pewno oddaje ogromny szacunek dla wszystkich służb poszukiwawczych i ratowniczych, które zaangażowały się w tę akcję. Teren jest duży, więc przeprowadzanie badań w takich warunkach nie jest łatwe.

Maciej Rokus dodał, że udało mu się zapoznać z życiorysem Michała Kąkola:

– Zapoznaliśmy się jednak z tym, co na temat Macieja Kąkola mówią pacjenci. Z ich słów wynika, że jest on znakomitym fachowcem, który pomógł wielu ludziom. Podobnie jak my, działa na styku życia i śmierci, ponieważ w jego pracy występują różne sytuacje. Jednego dnia spotyka się z pacjentem, rozmawia z nim, a za jakiś czas wspomnianego człowieka może już nie być. Takie jest życie. My również ocieramy się o podobne momenty, ponieważ od wielu lat pracujemy przy trudnych, skomplikowanych sprawach.

Michał Kąkol: nowe plakaty

Przed kilkoma dniami, spacerując nadmorskim deptakiem w okolicy, gdzie zaginął onkolog, natknęliśmy się na nowe komunikaty z prośbą o pomoc w jego poszukiwaniach. Cały czas tli się nadzieja na rozwikłanie sprawy.

W przypadku poszukiwań, kiedy ginie osoba i od dłuższego czas jej nie ma, można założyć różne hipotezy. Bywały takie osoby, które po prostu gdzieś wyjeżdżały, bo nie chciały mieć kontaktu z najbliższymi, aż po niestety tragiczne skutki tego typu zaginięć. Są jednak sprawy tak tajemnicze i zagadkowe, których nie udaje się wytłumaczyć w żaden logiczny sposób. . Ktoś pewnego dnia wyszedł z domu, niczego nie zabierając, i już nie powrócił. Przepadł jak kamień w wodę. Nikt z rodziny i znajomych nie znajduje przyczyn, dla których do tego doszło. I tak właśnie jest w sprawie zaginionego Michała Kąkola.

To zdecydowanie jedno z najdziwniejszych zaginięć w ostatnim czasie. Zwykle jest jakiś trop, a tu nic, człowiek rozpłynął się w powietrzu. Niektórzy porównują ją wręcz do sprawy zaginięcia Iwony Wieczorek!

Więcej ciekawych i intrygujących tematów kryminalnych znajdziesz  w miesięczniku „Detektyw” i kwartalniku „Detektyw Wydanie Specjalne”. Zapraszamy do naszego esklepu: TUTAJ.

Źródło: zawszepomorze.pl, dziennikbaltycki.pl, trójmiasto.pl