Michał Szwedek: zabójstwo, wyrok i wątpliwości

Czarna kartka z kalendarza: 4 grudnia. 4 grudnia 1997 roku, w Poznaniu,  4 grudnia 1997 roku, na jednym z poznańskich podwórek przy ul. Konopnickiej, w kontenerze na odpadki, znaleziono zwłoki dziecka. Jego głowa była zawinięta w worek do śmieci, obwiązana kilkoma metrami sznurka. Śledczy szybko ustalili, że zamordowany to Michał Szwedek. 12-letniego ministranta szukano od 4 dni. Podejrzanego w tej sprawie szybko ustalono. Pozornie prosta sprawa kryminalna do dzisiaj budzi wiele wątpliwości.

Michał Szwedek zaginął 29 listopada po zabawie andrzejkowej zorganizowanej w jego parafialnym kościele dla tamtejszych ministrantów. Byli na nim obaj: Michał i starszy o 3 lata Paweł A. Po spotkaniu starszy chłopiec zaprosił młodszego do domu. Podobno siedzieli razem przy komputerze Pawła. Nieoficjalnie mówiło się, że oglądali strony z pornografią.

Przyciśnięty do muru 15-latek na komendzie przyznał się do zabójstwa młodszego kolegi. Miał to zrobić w czasie policyjnego rozpytania. Potem wycofał się ze swoich słów. Twierdził, że zmuszono go do przyznania się do winy.

Niejawny proces toczył się przed poznańskim sądem rodzinnym. Towarzyszyły mu ogromne emocje. Wyrokiem sądu Pawła skierowano do zakładu wychowawczego, w którym miał przebywać do 21 roku życia. Sądy pierwszej i drugiej instancji oddalały wnioski bliskich Pawła – chłopak miał przebywać w poprawczaku do lutego 2003 roku. Uczył się tam w szkole zawodowej. Był dobrym uczniem. Do jego zachowania nie było żadnych zastrzeżeń. Demoralizacji nie stwierdzono.

Michał Szwedek: odszkodowanie dla skazanego

Matka zamordowanego Michała Szwedka jako pierwsza wskazywała liczne uchybienia sądu rodzinnego, który zajmował się  postępowaniem w sprawie zabójstwa jej syna. Zamierzała wystąpić ze skargą do trybunału w Strasburgu, ale zrobił to skazany w 1998 roku za zbrodnię Paweł A.,  uzyskując odszkodowanie za ograniczenie prawa do obrony.

Jego siostra twierdzi, że Michała  zabił ktoś inny, a Paweł powinien zostać zrehabilitowany. Matka ofiary uważa, że na ławie oskarżonych oprócz A. powinny zasiąść także inne osoby, ale nigdy nie postawiono komukolwiek zarzutów w tej sprawie.

Z protokołu sekcji zwłok wynika, że na ciele Michała były ślady urazów, których pochodzenia nie wyjaśniano. Nie przeprowadzano ekspertyzy pod kątem udziału w zbrodni osób trzecich ani nie  ustalano czasu śmierci chłopca.

Na foliowym worku, którym owinięto głowę zabitego chłopca, odkryto odciski palców. Ale sąd zlecił ich porównanie tylko z odciskami Pawła i… ofiary. Nie sprawdzono odcisków rodziny zatrzymanego i innych mieszkańców domu, chociaż podczas wizji lokalnej okazało się, Paweł nie byłby w stanie sam znieść zwłok z poddasza i wrzucić do śmietnika.

Fot. pixabay.com