Zbrodnia w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym

Międzyrzecki Rejon Umocniony to jedne z największych podziemi fortyfikacyjnych świata i druga pod względem wielkości fortyfikacja militarna w Europie. Z miejscem tym związane są również zagadkowe zbrodnie

Podziemia odcinka centralnego MRU są obecnie rezerwatem nietoperzy, w którym zimuje ponad 30 tys. osobników należących do 12 gatunków nietoperzy. Łączną długość podziemnych korytarzy szacuje się na około 32–35 km. Zbudowano tam ponad 100 schronów bojowych, które połączone są siecią podziemnych korytarzy.

Zbrodnia za zbrodnią

Ta niezwykła okolica przyciąga nie tylko miłośników podziemi. Międzyrzecki Rejon Umocniony trafia również do kronik kryminalnych. Pierwszy raz było o nim głośno jeszcze w latach 70. ubiegłego stulecia. To wszystko za sprawą niejakiego Józefa Pluty, seryjnego mordercy…

Poszukiwany Józef Pluta… Szczególnie niebezpieczny… Za pomoc w ukrywaniu grozi kara… – milicyjne komunikaty powtarzano w radiu niemal przez cały dzień.

– Seryjny zabójca. Wampir – powtarzali ludzie. Ich strach pogłębiały ciągle pojawiające się doniesienia o tajemniczym, brodatym mężczyźnie widzianym w lasach.

Kto ty jesteś? Pluta mały

Pluta był bezwzględny, bestialsko wymordował rodzinę, znajomych i przygodnych ludzi.  Po jego śmierci jeszcze długo na szkolnych placach i miejskich podwórkach można było usłyszeć rymowankę, którą straszyły się nawzajem dzieci:

Kto ty jesteś? Pluta mały.

Jaki znak twój? Topór biały.

Gdzie ty mieszkasz? W Suchym Lesie.

Co ty niesiesz? Trupa niesę.

Co z nim zrobisz? Już sam nie wiem.

Gdzie uciekasz? Zabić siebie.

Tam jest drzewo, wejdę na nie. Nie dostaną mnie ci dranie.

A co potem? Jak duch wrócę, no i klątwę na was rzucę.

Morderca doskonale sobie radził w ukryciu. Ukrywał się w lasach. Okradła spiżarnie mieszkańców wsi. Kradł słoiki z mięsem. Wypijał mleko gospodarzy wystawione przed domami. Cały czas czaił się i atakował. Milicja rozsyłała listy gończe.

Międzyrzecki Rejon Umocniony i wielka obława

Prawdopodobnie w połowie lipca 1979 r. Pluta ukrywał się w jednym z bunkrów Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego koło PGR-u w Kaławie. Milicja nie była nawet na jego tropie. Zwodził pościg doskonale radząc sobie w ukryciu. Mówiło się, że dawał o sobie znać tylko po kolejnych znalezionych ciałach ofiar.

Strach był tak wielki, że kobiety w okolicy nie wychodziły z domów. Rodzice nie wypuszczali na zewnątrz dzieci. Z telewizji wiało grozą z milicyjnych komunikatów o seryjnym mordercy. Pluta sparaliżował kawał Polski. Do tego wszystkiego dochodziły patrole kręcące się po okolicy. Wampira nie było, a ludzie drżeli.

Widziała go go m. in. w okolicy Przyprostyni i Zbąszynia. Miejscowa ludność, która widziała mordercę, zebrała się uzbrojona w widły i siekiery. Wszyscy chcieli dopaść zwyrodnialca. Nawet kombajnista skosił kukurydzę, żeby Pluta nie uciekł. Ten był gdzieś w lesie. Nie uciekł, bo ludzie obstawili pola i drogi wylotowe.

Wcześniej poszukiwany był u znajomego ze szpitala w Obrzycach. Znajomemu zabrał niebieska kufajkę i zniknął. Podchodził pod domy kobiet.

Kiedy ruszyła obława nie był w stanie uciec z lasu. Był otoczony. Milicja obawiała się, że przedostanie się do lasów w Wielkopolsce. Tam znowu wsiąkłby na dobre. Kordony ludzi i milicja szły przez las. Pierścień zacieśniał się jednocześnie z kilku stron. Obserwowano krzaki, rowy, zarośla i drzewa. Na jednym z nim ujawniono poszukiwanego mężczyznę.

Ludzie i milicja obstawili drzewo. Chcieli je nawet ścinać, żeby morderca spadł. Inni mieli zamiar wchodzić po Plutę na sosnę. On jednak nie pozwolił się wziąć żywcem. 

Zeskoczył z konara na wysokości kilkunastu metrów. Leciał w dół obijając się o grube gałęzie. Upadł na ziemię. – Miał otwarte oczy i roztrzaskaną czaszkę, nie żył. Tak zakończyły się poszukiwania jednego z najgroźniejszych polskich morderców ostatnich kilkudziesięciu lat.

Ponad 40 lat później, w rejonie Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, doszło do innej, zagadkowe zbrodni.

Wyjechał i urwał się wszelki ślad

Sprawa zaczęła się na początku lutego. To wtedy w kompleksie leśnym niedaleko wsi Wysoka i Pniewo odnaleziono samochód osobowy. Przednia szyba pojazdu była wybita. W volkswagenie nie było nikogo.

W tym samym czasie policja w Szczecinie otrzymała zgłoszenie o zaginięciu 22–letniego mieszkańca Hamburga, który przyjechał do rodziny w Szczecinie. Kiedy wyjechał, ślad po nim się urwał.

Milczał też jego telefon. Wzbudziło to uzasadniony niepokój rodziny. 22-latek miał opinię statecznego i przewidywalnego w swych zachowaniach.

Zrozpaczoną, bliską sobie osobę pozostawił także w Niemczech. Potem sprawą zajął się Dział ds. Cybernetycznej Przestępczości i Nowoczesnych Technik Wykrywczych Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Jednym słowem – szczecińskie Archiwum X.

Na efekty policyjnych działań nie trzeba było długo czekać.

– Ciało znaleźliśmy w ciągu jednego dnia od chwili zgłoszenia – mówi Alicja Macugowska-Kyszka rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. To dlatego jeszcze tego samego dnia zatrzymano trzech podejrzanych o zabójstwo.

Podejrzani usłyszeli zarzut zabójstwa i zostali tymczasowo aresztowani na okres trzech miesięcy.

Kim są podejrzani? Na ten temat śledczy milczą. Nieoficjalnie wiadomo, że to bracia mieszkający w jednej z wsi, w okolicy miejsca, gdzie popełniono zbrodnię. Trzeci z zatrzymanych ma być mieszkańcem Gorzowa.

W rodzinnej wiosce bracia L. nie cieszą się dobrą opinią. Potwierdzają to byli policjanci z pobliskiego Międzyrzecza.

O bliskich szczegółach tej ponurej zbrodni szczecińska prokuratura także milczy. Wiadomo natomiast, że ofiara zginęła od ran postrzałowych.

W tekście wykorzystano informacje z portalu www.gazetalubuska.pl

1 komentarz do wpisu “Zbrodnia w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym”

Możliwość komentowania jest wyłączona.