„Milczenie owiec”. Brutalna zbrodnia w Krakowie

„Milczenie owiec”… Tego filmu nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Agentce FBI, Clarise Starling (Jodie Foster), zostaje powierzona sprawa “Buffalo Billa”, seryjnego mordercy wyróżniającego się szczególnym okrucieństwem wobec swych ofiar, które odziera ze skóry. Sprawę pomaga jej rozwikłać inny, niezwykle inteligentny i niebezpieczny morderca – Hannibal Lecter (Anthony Hopkins) – pacjent więziennego centrum psychiatrycznego. Hannibal jest zauroczony Clarice, a w zamian za odkrywanie przez nią części swej przeszłości, kawałek po kawałku odkrywa dla niej tajemnicę morderstw. „Milczenie owiec” to również potoczna nazwa brutalnej zbrodni, do jakiej doszło w Krakowie

Wszystko zaczęło się ponad 22 lata temu. Trzyosobowa załoga statku rzecznego „Łoś”, o numerze bocznym K-19, po całym dniu pracy na Wiśle powoli zbliżała się do portu rzecznego na krakowskim Zabłociu. Był mroźny wieczór, 6 stycznia 1999 roku. Do brzegu brakowało zaledwie 100 metrów, gdy nagle silnik jednostki zakrztusił się, na chwilę nienaturalnie zwiększył obroty, po czym zgasł i zapadła cisza.

Dla kapitana jednostki było to sporym zaskoczeniem. Próbował kilka razy uruchomić silnik, ale nie przyniosło to efektu. Statek przed kilkoma miesiącami przeszedł planowy przegląd i jak do tej pory nie sprawiał większych kłopotów. Co zatem było przyczyną nagłej i niespodziewanej awarii? Dzięki silnemu nurtowi wody dopłynęli jednak do portu, gdzie zdecydowali, że dopiero za dnia wyjaśnią przyczynę nagłej awarii. Okazało się, że w wał śruby wkręcił się jakiś przedmiot, konsekwencją czego było unieruchomienie silnika. Mechanik, który wrócił na mostek kapitański, był blady jak ściana. – Panie kapitanie, w śrubę wkręcił się kawałek ludzkich zwłok… – wyjaśnił zdenerwowanym głosem.

“Milczenie owiec” – życie przerosło film

Niestety, nie był to makabryczny żart, ani pomyłka. W mechanizm napędowy pchacza „Łoś” K-19 zostały nawinięte elementy ludzkich zwłok – poszarpana tkanka. W powietrzu unosił się charakterystyczny zapach rozkładającego się ciała. O makabrycznym znalezisku kapitanat portu natychmiast powiadomił oficera dyżurnego krakowskiej policji.

Kilkanaście minut później na nabrzeżu stało kilka policyjnych radiowozów i karetka pogotowia. Ze wstępnych oględzin fragmentów ciała wynikało, że jest to skóra z przedniej części korpusu, bez tkanek kostnych z widocznym pępkiem i fragmentami owłosienia łonowego. Przy kawałkach ciała odnaleziono ponadto resztki białego stanika, granatowo-brązowej koszuli, kawałek wełnianego swetra oraz spodnie z drobnego sztruksu w kolorze granatowym.

Szybko ustalono tożsamość denatki. W tym wypadku wystarczyło sprawdzenie listy zaginionych w ostatnim czasie kobiet. Okazało się, że z Wisły wyłowiono zwłoki studentki religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego, Katarzyny Z., co potwierdziły późniejsze badania genetyczne. Jej śmierć ponad wszelką wątpliwość nie była wynikiem nieszczęśliwego wypadku, bowiem kobieta została brutalnie zamordowana. Zwłoki zostały pozbawione skóry, jej fragmenty były fachowo odcięte i wypreparowane. Policjanci nie mieli wątpliwości, że zabójca zainspirował się głośnym filmem „Milczenie owiec”.

FBI przybywa na pomoc

Zabójstwo krakowskiej studentki to precedens na skalę światową. Do tej pory w literaturze fachowej nie opisano bowiem zbrodni, w wyniku której zabójca oskórował ciało ofiary/. W tym przypadku perfekcyjnie zdjął zewnętrzną powłokę skóry z tułowia. Prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie w październiku 2000 roku. Jednak cały czas sprawa pod kryptonimem „Skóra” była w kręgu zainteresowania organów ścigania.

Przez kilkanaście lat wytypowano kilku potencjalnych sprawców, ale nigdy nikomu nie przedstawiono żadnych zarzutów. Do sprawy włączyli się biegli z Europy Zachodniej i FBI, jednak sukcesu dalej nie było. Wydawało się, że makabryczne zabójstwo nigdy nie zostanie wyjaśnione.

Cierpliwość jednak popłaca. Doczekaliśmy się przełomu. Jesienią 2017 roku zatrzymano pierwszego podejrzanego, który usłyszał zarzut dokonania zbrodni ze szczególnym okrucieństwem. Prokuratura w ostatniej chwili złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie i to w dosłownym tego słowa znaczeniu.

– Wpłynął on o godzinie 14.30, a 48 godzin od zatrzymania podejrzewanego mijało o godzinie 14.41 – tłumaczyła Beata Górszczyk z Sądu Okręgowego w Krakowie.

Siedemnaście lat później, w środę 5 października 2017 roku, policjanci z krakowskiego Archiwum X pod nadzorem Prokuratury Krajowej zatrzymali 52-letniego Roberta J. Mężczyznę podejrzewanego o morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. To on w 1998 roku miał pobić i torturować 23-letnią studentkę, a następnie ściągnąć z niej skórę.

Jego proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Akt oskarżenia w tej sprawie, zwanej jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki, ma cztery tomy i liczy ok. 800 stron. Z kolei akta sprawy to niemal 500 tomów.

fot. pixabay.com