Monika Głąbińska specjalnie dla „Detektywa”

ANNA RYCHLEWICZ: Pani Moniko, miałam ten wątek zostawić na koniec naszej rozmowy, jako taką wisienkę na torcie, ale myślę, że będzie ona również dobrym wprowadzeniem do arkanów Pani pracy. Pozwolę sobie zacytować krótki fragment Pani książki „Zbrodnie odczytane z kości. Tajemnice antropologii sądowej”.  Fragment, który może zniszczyć światopogląd wielu ludzi… „Według zebranych danych, święty Mikołaj mierzył około 167 centymetrów, był szczupłej lub przeciętnej budowy ciała, w chwili śmierci miał około 70 lat. Raczej nie mógł wkradać się do domów przez kominy, bo chorował na zapalenie stawów miednicy i kręgosłupa. Poza tym wygląda na to, że kiedyś złamał nos […] Prawdziwy święty Mikołaj ma więc śniadą skórę, ciemne oczy i jest zdecydowanie szczuplejszy”. Proszę mi powiedzieć: jak? W jaki sposób i na podstawie czego antropolog sądowy jest w stanie wyciągnąć takie wnioski? Przecież znamy zupełnie innego świętego Mikołaja…

MONIKA GOŁĘBIŃSKA: Niestety tak, to prawda. Mam świadomość tego, że to może zburzyć pewien światopogląd. Ale skąd my to wiemy? Z kości – dosłownie. Jakiś czas temu grób świętego Mikołaja musiał zostać poddany renowacji, więc wyjęto jego szczątki. Wówczas stwierdzono, że skoro jest już taka możliwość, to warto te szczątki zbadać. Zmierzono wówczas długość kości, przeanalizowano, co tam się działo – czy widać jakieś charakterystyczne cechy związane na przykład z urazami czy chorobami. I z tych kości wyczytano właśnie, że święty Mikołaj rzeczywiście cierpiał na zapalenie stawów.

Na podstawie długości kości i zestawienia ich z konkretnymi tabelami, odczytano również jego prawdopodobny wzrost. Takie tabele tworzone są na podstawie badań populacji. Najczęściej bada się osoby żywe, które wcześniej wypełniają krótką ankietę. Wpisują między innymi swój wzrost, wagę i jeszcze kilka ważnych informacji. Następnie prosi się radiologów o udostępnienie danych na przykład dotyczących długości kości udowej czy piszczelowej u konkretnej osoby. Pobieramy takie dane, sprawdzamy wzrost pacjenta i dzięki temu mamy porównanie. W ten sposób, dla różnych grup populacji czy dla różnych płci, możemy wskazać, że przeciętna długość kości może odpowiadać konkretnej wysokości ciała. Jeśli chodzi o oczy czy kolor skóry, jest to już kwestia tego, skąd pochodził święty Mikołaj…

A.R.: …wcale nie z Laponii!

M.G.: Dokładnie! Święty Mikołaj był kapłanem z Anatolii, urodził się w Paterze, na terenach obecnej Turcji, więc na pewno nie pochodził z koła podbiegunowego. Stąd ta tendencja do ciemniejszej skóry i oczu.

A.R.: Mamy tutaj potwierdzenie tego, że antropolog zwraca człowiekowi tożsamość a kości przywracają człowiekowi twarz, prawda?

– Absolutnie! Kości mogą przywrócić nie tylko twarz, ale również tę wspomnianą tożsamość. W momencie, w którym znajdujemy szkielet, pierwszą czynnością jest określenie wieku i płci. To dość mocno zawęża nam grupę osób, spośród której możemy typować. Potem odczytujemy kolejne znaki, kryjące się w tych kościach, czyli ewentualne złamania, urazy, choroby. Sprawdzamy również uzębienie, czyli to, jakie ktoś miał zęby, czy miał je leczone. Zwracamy uwagę na ubytki – to, czy są jakieś stare ubytki, które były leczone w przeszłości i na przykład nowe – nieleczone.

A.R.: Co mówią antropologowi nowe ubytki?

M.G.: Jeśli widzimy jakieś starsze ubytki, które były leczone, możemy wyciągnąć chociażby wnioski dotyczące sytuacji materialnej osoby, do której należą szczątki. Jeśli kiedyś te zęby były leczone, możemy domniemywać, że w przeszłości osobie powodziło się lepiej albo była chociażby na utrzymaniu rodziców, a potem finansowo nie było już tak ciekawie. To wszystko daje nam pewne wskazówki. Samo zwrócenie tej wspomnianej przez Panią twarzy, czyli jej rekonstrukcja, jest już zupełnie inną kwestią. Warto podkreślić, że są przecież elementy twarzy, które nie zależą od naszego kostnego rusztowania, które mamy w postaci czaszki. Na przykład nos – mamy przecież jedynie fragment kości nosowej, a reszta – to, co buduje nam wewnętrzną część nosa – jest to chrząstka. Kolejna kwestia – czerwień wargowa, czyli usta – to też nie zależy od naszej budowy kostnej.  Poddając to wszystko dokładnej analizie, możemy nie tyle zidentyfikować człowieka, co oddać mu prawdopodobny wygląd twarzy.

Monika Głąbińska mówi więcej. Chcesz przeczytać cały wywiad? Sięgnij po Detektywa 7/2024 (tekst Anny Rychlewicz pt. Pokaż mi swój szkielet, a powiem ci kim jesteś). Cały numer do kupienia TUTAJ.

Fot. Archiwum prywatne Moniki Głąbińskiej