Muzycy zespołu Decapitated oskarżeni o gwałt

W jednej chwili stracili wszystko – dobre imię, spokój swój i rodzin, pieniądze i przede wszystkim wolność. Muzycy polskiego zespołu Decapitated, we wrześniu 2017 roku, zostali zatrzymani, a następnie oskarżeni o porwanie i gwałt zbiorowy po jednym z koncertów w USA. Nagłówki portali internetowych zapełniły się krzyczącymi tytułami, donoszącymi o oskarżeniach, za które za Oceanem grozi dożywocie. Muzycy musieli przerwać trasę koncertową, nie mieli też szansy powrotu do swych rodzin. Trafili do aresztu w obcym kraju, tysiące kilometrów od domów, podejrzani o gwałt i porwanie. Wszystko na podstawie zeznań kobiety, która feralnego wieczoru gościła w ich autobusie.

Pochodzący z Krosna zespół Decapitated to międzynarodowa gwiazda jednej z odmian metalu. Decapitated konsekwentnie budowali swoją pozycję na scenie przez 25 lat – od 1996 roku. Już pierwsze nagrania, mimo młodego wieku muzyków, wskazywały na duży talent i wirtuozerię członków zespołu. Zwłaszcza wykształconych gruntownie muzycznie braci: gitarzysty Wacława „Vogga” Kiełtyki i perkusisty Witolda „Vitka” Kiełtyki. Decapitated wydali 7 albumów. Ostatni – „Anticult” z 2017 roku zadebiutował na drugim miejscu najlepiej sprzedających się albumów w USA wg notowania Heetseekers Album.

Decapitated w Spokane

Ostatni album „Anticult” był potwierdzeniem pozycji oraz świetnej kondycji artystycznej i emocjonalnej zespołu. Wydawnictwo uzyskało masę pozytywnych recenzji na całym świecie. Po jego wydaniu zespół ruszył w trasę koncertową po USA.

31 sierpnia 2017 roku dali występ w mieście Spokane w stanie Waszyngton. Spokane to drugie co do wielkości, po Seattle. 200-tysięczne miasto w tym stanie, położone malowniczo w dolinie między łańcuchami Gór Skalistych i Gór Kaskadowych. Piętrzące się dumnie pod niebo łańcuchy górskie widnieją na horyzoncie. Góry stanowią naturalną barierę dla mas powietrza, dlatego mimo że stan Waszyngton cechuje się bardzo zmienną pogodą, w Spokane jest sucho. Przez 3/4 roku świeci słońce. Być może też dlatego plemię indiańskie, żyjące na tych terenach przed przybyciem białych osadników, nosiło nazwę Spokane, czyli „Dzieci słońca”. To od nich wzięła się nazwa miasta.

Polacy występowali w Spokane 31 sierpnia 2017 roku. Kilka dni później, po kolejnym koncercie w ramach amerykańskiej trasy, w Santa Ana w Kalifornii – zostali zatrzymani. Aresztowała ich policja w związku z oskarżeniem wysuwanym przez jedną z uczestniczek koncertu. Kobieta twierdziła, że była porwana i więziona przez kilka godzin w autobusie zespołu. Później została zgwałcona przez wszystkich członków Decapitated.

***

Co stało się feralnej nocy? Według opowieści rzekomej ofiary, po koncercie wraz z koleżanką chciały sobie zrobić zdjęcia z muzykami australijskiej grupy Thy Art Is Murder, z którymi Decapitated mieli wspólną trasę w USA. Wtedy poznały Polaków, a ci zaprosili je do swojego autobusu. Wewnątrz pojazdu kobieta miała poczuć się niedobrze i w związku z tym udała się do toalety. Wtedy miał za nią pójść wokalista zespołu. A gdy wychodziła, mimo protestów i prób wypchnięcia go z pomieszczenia, miał jej wykręcić rękę, siłą przycisnąć do ściany toalety i zgwałcić. Następnie mieli tego samego dokonać pozostali trzej członkowie grupy. Rzekoma ofiara widziała w lustrze zmieniające się twarze oprawców. Po jakimś czasie jeden z muzyków miał pomóc jej się ubrać, po czym wraz z kolegą wyniósł ją z autobusu.

Wtedy miała zadzwonić na policyjny numer alarmowy. Policjanci po przyjeździe na miejsce, skierowali ją na obdukcję. Wykazała ona kilka siniaków na ramionach i zdartą skórę na dłoniach ofiary, co ona sama tłumaczyła faktem, że w czasie gwałtu biła rękami o ścianę.

Wersję wydarzeń przedstawioną przez zatrzymaną potwierdziła jej koleżanka, która również była w autobusie. Mimo że do gwałtu miało dojść w toalecie, twierdziła, że widziała jak jej przyjaciółka była gwałcona. Z kolei jej samej jeden z Polaków miał zaproponować seks oralny. Gdy odmówiła, mężczyźni mieli pchnąć ją na podłogę i posiniaczyć. Po północy wydostała się z autobusu, wsiadła do samochodu i odjechała. Po drodze zatrzymał ją patrol policji za prowadzenie w stanie nietrzeźwym. Wtedy też, gdy została poproszona o poddanie się badaniu krwi, zaczęła opowiadać o rzekomym gwałcie.

***

Nagłówki informujące o oskarżeniach wobec polskiego zespołu zalały media na całym świecie. Wiadomość o Decapitated w roli gwałcicieli powtarzały telewizje, na równi z serwisami muzycznymi. Co więcej – według części mediów – które miały dysponować przeciekami ze śledztwa, Polacy plątali się w zeznaniach. Podczas gdy jeden z muzyków, po tym jak pokazano mu zdjęcie kobiety, twierdził że jej nie zna, drugi miał twierdzić, że widział jak dwóch jego kolegów z zespołu uprawiało z nią seks. Pozostałych dwóch przyznało, że kobieta była w autobusie, ale nic więcej nie umieli powiedzieć na ten temat. Wszyscy nie przyznali się do winy, dwóch nie zgodziło się na pobranie próbek DNA.

To „plątanie się w zeznaniach” bardzo chętnie było wybijane i podkreślane w relacjach na temat sprawy. Znacznie mniej obszernie informowano natomiast o tym, że muzycy nie tylko od początku nie przyznawali się do winy, ale zapowiedzieli, że wkrótce przedstawią dowody i świadków, którzy rzucą nowe światło na sprawę i całkowicie podważą relacje kobiet oskarżających Decapitated. Adwokat grupy Steve Graham stwierdził, że fanka odwiedziła zespół z własnej nieprzymuszonej woli i „rozstała się z nim w przyjacielskiej atmosferze”.

Interesuje Cię jak zakończyła się ta historia? Sięgnij po Detektywa 8/2021 (tekst Krzysztofa Struga pt. ” Gwałt na prawdzie”). Do kupienia TUTAJ.