Naczelnik sądu – Stanisław Krzos zabity w piwnicy

Czarna kartka z kalendarza: 4 listopada. 4 listopada 1934 roku, w Tarnobrzegu, został zamordowany naczelnik miejscowego sądu grodzkiego – Stanisław Krzos.

Zabójca – 28-letni Gabryel Czechura czaił się w piwnicy, kiedy usłyszał kroki schodzącego na dół sędziego. Chwycił za leżącą obok niego siekierę i uderzył naczelnika sądu w głowę. Potem jeszcze dwa razy uderzył. Kiedy Stanisław Krzos leżał w kałuży krwi przeszukał jego kieszenie. Zabrał portfel i papierośnicę. Następnie, przez okno, uciekł z piwnicy.

Ze zrabowanego sędziemu portfela wyjął pieniądze i schował w kieszeni a portmonetkę wcisnął w dziuplę drzewa. Papierośnicę w kopcu ziemniaków na dworskim polu.

Pół godziny po zbrodni, jedna z trzech córek sędziego przybiegła do kancelarii więziennej, o czym relacjonowała później gazeta „Poszlaki i fakty”. Do dyżurnego powiedziała, że złodzieje są w piwnicy i tatuś z nimi.

Sprawcę zabójstwa właściwie wytropili chłopi z okolic Chmielowa, którzy dzień po zabójstwie przyuważyli kręcącego się nad Wisłą włóczęgę. Gabriel Czechura został zatrzymany. Śledczy znaleźli przy nim pieniądze – 52 złote w dwuzłotowych, srebrnych monetach. Właśnie takim bilonem wypłacano pensje urzędnikom, w tym też sędziom. Gabryel Czechura mieszkaniec Woli Baranowskiej przyznał się do zabójstwa. Powiedział też co zrobił ze skradzionymi fantami. Śledczy znaleźli wspomniane rzeczy we wskazanych przez zabójcę miejscach.

Stanisław Krzos zabity za dobre serce

Nie do końca zrozumiały był motyw działania sprawcy. Stanisław Krzos, pomógł swojemu późniejszemu zabójcy. To dzięki jego interwencji Czechura po 6 miesiącach spędzonych w więzieniu, przed upływem końca kary, został uwolniony. Pracował u Krzosa przy drobnych pracach gospodarskich. Tłumaczył, że nie planował zbrodni, tylko zabił przez przypadek.

Wyrok za zabójstwo mógł być w tamtych latach tylko jeden: kara śmierci. Prawomocny wyrok zapadł bardzo szybko a egzekucję w Rzeszowie wyznaczono na godzinę 5 rano 6 kwietnia 1935 roku. Tego dnia do Gabriela Czechury podszedł kat. Zawiązano skazańcowi oczy, związano sznurem ręce. Kiedy kat założył pętlę na szyję Czechury, ten zemdlał. Egzekucję przerwano i odroczona. Obrońca Gabriela Czechury poprosił prezedenta o ułaskawienie. 9 kwietnia 1935 roku. prezydent ułaskawił Gabriela Czechurę, zamieniając karę śmierci na dożywotnie więzienia…