Największe katastrofy lotnicze w historii ludzkości

Podróże lotnicze uważane są za jeden z najbezpieczniejszych środków transportu. Statystyki nie kłamią – szansa na udział w wypadku lotniczym jest znikoma w porównaniu do podróży samochodem. Jednak gdy dochodzi do katastrofy w powietrzu, jej skala i tragizm odbijają się szerokim echem na całym świecie, przypominając o siłach natury, ludzkich błędach i kruchości technologii. Oto spojrzenie na największe tragedie lotnicze, które na zawsze zapisały się w historii.

Nie na darmo mówi się o niej „apokalipsa na pasie startowym” – katastrofa lotnicza na Teneryfie pochłonęła życie 583 pasażerów. Uratowało się jedynie 61 szczęśliwców, którzy siedzieli w przedniej części pokładu.

To nie awaria techniczna ani zderzenie w powietrzu doprowadziło do największej liczby ofiar w historii lotnictwa cywilnego, lecz tragiczna kolizja dwóch gigantów na ziemi. Na lotnisku Los Rodeos (obecnie Teneryfa Północ) na Wyspach Kanaryjskich, w gęstej mgle, zderzyły się dwa Boeingi 747: lot KLM 4805 i Pan Am 1736.

Tego dnia główne lotnisko Gran Canarii było zamknięte z powodu alarmu bombowego, a wiele lotów przekierowano na mniejsze Los Rodeos. Gęsta mgła spowiła pas startowy, a komunikacja radiowa była zakłócona. W wyniku serii nieporozumień, błędów w komunikacji między wieżą kontroli lotów a załogami oraz prawdopodobnie zniecierpliwienia kapitana KLM, holenderski Jumbo Jet rozpoczął start, podczas gdy amerykański Boeing 747 wciąż kołował tym samym pasem. Kolizja była nieunikniona.

W płomieniach zginęły łącznie 583 osoby – wszyscy na pokładzie samolotu KLM (248 osób) oraz 335 osób z maszyny Pan Am (przeżyło 61 osób). Katastrofa na Teneryfie stała się tragicznym studium przypadku błędów ludzkich, problemów komunikacyjnych i złych warunków pogodowych, prowadząc do fundamentalnych zmian w procedurach komunikacji radiowej (wprowadzenie standardowej frazeologii) i szkoleniu załóg (CRM – Crew Resource Management).

2. Lot Japan Airlines 123 (12 sierpnia 1985) – najtragiczniejszy wypadek pojedynczego samolotu

Japoński Boeing 747SR lecący z Tokio do Osaki stał się areną najtragiczniejszej katastrofy z udziałem pojedynczego samolotu. Na pokładzie znajdowało się 524 pasażerów i członków załogi. Zaledwie 12 minut po starcie doszło do gwałtownej dekompresji i awarii tylnej grodzi ciśnieniowej, która uszkodziła systemy hydrauliczne i statecznik pionowy. Przyczyną była wadliwa naprawa przeprowadzona siedem lat wcześniej po innym incydencie.

Załoga przez ponad 30 minut heroicznie walczyła o utrzymanie kontroli nad praktycznie niesterowną maszyną. Samolot uderzył w zbocze góry Takamagahara. Zginęło 520 osób. Cudem przeżyły tylko cztery osoby, które siedziały w tylnej części kadłuba. Wstrząsające były odnalezione później notatki pożegnalne pisane przez pasażerów w ostatnich chwilach lotu. Ta tragedia uwypukliła krytyczne znaczenie prawidłowych procedur konserwacyjnych i naprawczych w lotnictwie.

Nad indyjską miejscowością Charkhi Dadri, niedaleko Delhi, doszło do najtragiczniejszego w historii zderzenia dwóch samolotów w powietrzu. Boeing 747 linii Saudi Arabian Airlines (lot SV763), który właśnie wystartował z Delhi, zderzył się z lądującym kazachskim samolotem transportowym Ił-76 linii Kazakhstan Airlines (lot KZA1907).

Przyczyną katastrofy były błędy w komunikacji i nieprzestrzeganie przez załogę kazachskiego samolotu poleceń kontroli ruchu lotniczego dotyczących utrzymania wyznaczonej wysokości. Brak nowoczesnych systemów antykolizyjnych (TCAS) na pokładzie kazachskiej maszyny oraz ograniczenia infrastrukturalne indyjskiej kontroli lotów również przyczyniły się do tragedii. W wyniku zderzenia zginęli wszyscy na pokładzie obu maszyn – łącznie 349 osób (312 z B747 i 37 z Ił-76). Katastrofa przyspieszyła wprowadzanie systemów TCAS jako obowiązkowego wyposażenia samolotów na całym świecie.

Przed katastrofą JAL 123, to właśnie lot Turkish Airlines 981 był najtragiczniejszym wypadkiem pojedynczego samolotu. McDonnell Douglas DC-10 lecący z Paryża do Londynu rozbił się w lesie Ermenonville krótko po starcie. Przyczyną była wada konstrukcyjna drzwi luku bagażowego, które otworzyły się podczas lotu na dużej wysokości. Gwałtowna dekompresja spowodowała zapaść podłogi kabiny pasażerskiej, przecinając kluczowe przewody sterujące samolotem. Maszyna stała się niesterowna i runęła na ziemię. Zginęli wszyscy na pokładzie – 346 osób. Ta katastrofa ujawniła poważne wady w projekcie DC-10 i doprowadziła do znaczących zmian konstrukcyjnych w tym modelu oraz zaostrzenia procedur certyfikacji samolotów.

Chociaż nie były to „wypadki” w tradycyjnym rozumieniu, ataki terrorystyczne z 11 września 2001 roku stanowią najtragiczniejszy dzień w historii lotnictwa pod względem liczby ofiar związanych z samolotami. Cztery porwane samoloty pasażerskie (dwa Boeingi 767 i dwa Boeingi 757) zostały użyte jako broń. Dwa uderzyły w wieże World Trade Center w Nowym Jorku, jeden w Pentagon, a czwarty, dzięki bohaterskiej postawie pasażerów, rozbił się na polu w Pensylwanii.

Łączna liczba ofiar śmiertelnych tych ataków (wliczając pasażerów, załogi, osoby w budynkach i ratowników) wyniosła blisko 3000 osób. Wydarzenia te na zawsze zmieniły środki bezpieczeństwa w lotnictwie na całym świecie, wprowadzając rygorystyczne kontrole pasażerów i bagażu, wzmocnione drzwi do kokpitów i nowe procedury antyterrorystyczne.

Każda z tych straszliwych katastrof, choć przyniosła niewyobrażalny ból i stratę, stała się jednocześnie bolesną lekcją dla branży lotniczej. Analiza przyczyn – czy to błędów ludzkich, wad technicznych, niedoskonałości procedur czy braków w infrastrukturze – prowadziła do wprowadzania fundamentalnych zmian. Udoskonalono szkolenia załóg, poprawiono komunikację między pilotami a kontrolą lotów, zaostrzono standardy konserwacji i projektowania samolotów, wprowadzono nowe technologie, takie jak systemy antykolizyjne (TCAS) czy ulepszone rejestratory danych lotu („czarne skrzynki”).

Historia największych katastrof lotniczych to mroczny rozdział w dziejach ludzkości, ale także świadectwo ciągłego dążenia do poprawy bezpieczeństwa. Dzięki wnioskom wyciągniętym z tych tragedii, dzisiejsze niebo jest znacznie bezpieczniejsze, choć pamięć o ofiarach pozostaje wiecznym przypomnieniem o potencjalnych zagrożeniach i odpowiedzialności spoczywającej na całej branży lotniczej.