Neuss, upał, kurz i rycerska zapalczywość

Neuss koło Düsseldorfu. Ktoś kiedyś powiedział, że tak naprawdę ludzie wszystkich epok są tacy sami, a zmieniają się tylko gusta i obyczaje. Ten ktoś bez wątpienia miał rację.

Starożytność przeminęła, walki gladiatorów skończyły się i oto przyszła nowa moda. W wiekach średnich najwięcej emocji wzbudzały staczane na rozległych placach turnieje rycerskie. Podczas których walczyli z sobą nie tylko pojedynczy rycerze, ale też całe, niekiedy bardzo liczne, drużyny rycerskie. Wprawdzie kurtuazja, etykieta dworska i surowe obyczaje studziły nieco rozbudzone emocje, to jednak zdarzały się sytuacje, gdy wydarzenia wymykały się spod kontroli, a wtedy krew lała się obficie.

Jedno z najbardziej krwawych zdarzeń miało miejsce w Neuss koło Düsseldorfu. W sobotę i niedzielę 2 i 3 kwietnia 1241 roku. Upał doskwierał wtedy ponoć wszystkim, a najbardziej samym rycerzom. Zapakowani w zbroje turniejowe walczyli na otwartej przestrzeni, w pełnym słońcu i kurzu. Efekt starcia był tragiczny. Zginąć miało ponad 60 uczestników turnieju. Według jednej kroniki wszystkiemu winien był upał i kurz, tyle że inny kronikarz temu zaprzecza. Według niego nie pogoda była winna, lecz zapalczywość rycerzy. Ponoć nacierali na siebie z taką zajadłością, że „haniebny koniec” spotkał od 80 do 100 „lordów”, a większość z nich zginęła zdeptana przez końskie kopyta.

Nie tylko wydarzenia w Neuss

Wokół kibiców piłkarskich nagromadziło się wiele mitów, legend i półprawd. Niekiedy słyszy się na przykład, że rozgrywki futbolowe wyzwalają u ludzi najniższe instynkty i że jest to rozrywka dla gawiedzi. Doprawdy? Jakie w takim razie instynkty wyzwalają i czyją rozrywką jest boks, kickboxing, rugby, zapasy wyścigi i tym podobne sporty?

Panuje też przekonanie, że to głównie na meczach piłkarskich dochodzi do burd, zadym i zamieszek. W mediach mówi się, że to wina kiboli, chuliganów stadionowych i ludzi, którzy w czasie meczy piłkarskich próbują dowartościować się wszczynając burdy. Nie jest to cała prawda. Wszak podczas spotkań piłkarskich działa coś, co określa się mianem „psychologii tłumu”. Pobudzone emocjonującym widowiskiem wielkie zbiorowiska ludzkie rządzą się zupełnie innymi prawami. Innymi prawami niż stosunkowo mniej liczne zgromadzenia „spokojniejszych” na pozór wydarzeń sportowych. Widowiska piłkarskie odbywają się przeważnie na stosunkowo niewielkiej, otwartej przestrzeni, przy ogłuszającym dopingu. W takich warunkach emocje inaczej się rozkładają niż na przykład na trasach wyścigów kolarskich, na skoczniach narciarskich, czy też w halach sportowych.

Chcesz poznać podobne historie? Sięgnij po Detektywa 12/2022 (tekst Pawła Pizuńskiego pt. Stadionowe zadymy). Cały numer do kupienia TUTAJ.