Opole: egzekucja w centrum miasta

Czarna kartka z kalendarza: 7 listopada. 7 listopada 2003 roku, na ulicy Kośnego w Opolu, zastrzelono – nieznanego – początkowo mężczyznę. Z zeznań świadków wiele wskazywało na typową egzekucję. Kiler zaszedł denata na tyłu, z bliskiej odległości strzelił w szyję, po czym gdy mężczyzna się przewrócił, patrząc mu właściwie prosto w oczy, oddał drugi strzał z odległości kilkudziesięciu centymetrów w klatkę piersiową. Do leżącego w kałuży krwi mężczyzny natychmiast przyjechało pogotowie. 20-minutowa reanimacja nic jednak nie dała, ranny zmarł.

W mieszkaniu zamordowanego mężczyzny policjanci znaleźli kilka kompletów dokumentów – wszystkie sfałszowane podobnie jak dowód, znaleziony przy denacie. Przez pierwszych kilka tygodni funkcjonariusze nie wiedzieli nawet, kto zginął.

Zabójcy bardzo się postarali, by utrudnić śledztwo. Wyczyścili mieszkanie ofiary z odcisków palców, starli je także z naboi. Policjanci musieli przeanalizować 170 tysięcy połączeń telefonicznych, by zidentyfikować osoby zamieszane w zabójstwo

Dopiero po kilku tygodniach śledztwa okazało się, że denatem jest Jan P.

Opole: wyroki po 25 lat więzienia

Zabójca wpadł przez jeden detal – po zabójstwie nie zdążył zabrać denatowi telefonu komórkowego, bo został spłoszony przez przechodnia. To po żmudnej analizie telefonu śledczy zyskali trop w sprawie, który doprowadził ich do sprawców zbrodni.

Na ławie oskarżonych zasiedli Dariusz P., pseudonim Kiler, oraz Janusz W. pseudonim Siara.

Jan P. był poszukiwanym przez kilka prokuratur biznesmenem, podejrzewanym o przestępstwa gospodarcze. Siara miał u niego ponad 100 tysięcy długu, którego zwrotu ten się pilnie domagał. W stosunku do Siary zobowiązania finansowe miał z kolei Kiler, któremu dług miał być darowany po zlikwidowaniu Jana P.

Zbrodnią od początku do końca kierował Siara. To on przywiózł Kilera do Opola, udostępnił mu broń i w końcu wywabił z mieszkania ofiarę, nadzorując na bieżąco bieg wydarzeń. Po wszystkim, odwiózł zabójcę do domu w Sosnowcu.

Obydwaj mężczyźni zostali skazani na kary po 25 lat pozbawienia wolności.

W zabójstwie miało brać udział jeszcze dwóch mężczyzn, którzy najpierw mieli wskazać Kilerowi ofiarę, po czym z bliska dopilnować aby wszystko poszło zgodnie z planem. Jak ustalono w toku śledztwa, mężczyźni Ci mieli także zapewnić bezpieczeństwo Kilerowi. Kim oni byli, nie udało się jednak ustalić.

Fot. pixabay.com