Parking, złodzieje i właściciel samochodu…

Zabrali z samochodu cenne rzeczy osobiste, radio i głośniki. Najwyraźniej łup ich nie zaspokoił, ponieważ chcieli więcej. Po powrocie na parking zorientowali się, że koło jest przebite, więc bez zastanowienia zabrali się do roboty.

W tym samym czasie na parking podjechała taksówka, z której wysiadł mężczyzna. Spokojnym krokiem podszedł do domorosłych mechaników i spytał co robią. Pewni swojego odpowiedzieli, że właściciel samochodu poprosił ich o zmianę koła. Sęk w tym, że właścicielem był taksówkarz, który właśnie kończył zmianę. Złodzieje nie dawali jednak za wygraną i nie przestając majstrować przy kole, zażądali okazania dowodu rejestracyjnego. Właścicielowi, któremu – w przeciwieństwie do złodziei – zabrakło argumentów wykręcił numer alarmowy na policję. Poskutkowało. Rabusie rozpłynęli się jak kamfora zostawiając jednak na miejscu przestępstwa… dwie koleżanki, które siedziały w jednym z aut „na czatach”. Pech w tym, że zostały one przypadkowo zastawione przez taksówkę, która odcięła im drogę ucieczki.

Jeśli chcesz poczytać o naszych „geniuszach zbrodni” sięgnij po Detektywa 4/2021 (tekst Anny Rychlewicz pt. „Geniusze zbrodni znad Wisły”). Do kupienia TUTAJ.