Czarna kartka z kalendarza: 16 marca. 16 marca 2010 roku w Michałowie została zamordowana Paulina Ozda, 28-letnia kuratorka społeczna przy Sądzie Rejonowym w Środzie Śląskiej. Kobieta pojechała na interwencję i ktoś ją śmiertelnie pobił metalowym prętem. Morderca cały czas jest na wolności.
Tego dnia Paulina Ozda, około godziny 19, otrzymała anonimowy telefon, że we wsi Michałowo w rodzinie jej podopiecznych trwa libacja alkoholowa. W domu o którym była mowa mieszkali rodzice, ich córka z narzeczonym i 2-letnim synkiem Kacperkiem oraz druga córka – osoba niepełnosprawna wymagająca opieki. Warto tutaj dodać, że kilka miesięcy wcześniej sąd ograniczył matce Kacperka prawa rodzicielskie. Dziecko wychowywało się w domu, gdzie alkohol lał się strumieniami i było brudno.
Paulina Ozda natychmiast po otrzymanym telefonie pojechała do Michałowa, pewnym krokiem weszła na posesję, jednak w ganku ktoś ją zaatakował od tyłu, uderzając metalowym prętem. Potem zaciągnął do pobliskiej szopy i tam zadał kolejne ciosy. Czaszka i twarz kobiety zostały dosłownie zmasakrowane. Jeszcze żyła, gdy znalazł ją jeden z sąsiadów. Leżała w progu komórki na jego podwórku. Krwi było tyle, że nie poznał, iż leżąca postać to kobieta. Przerażony zadzwonił na pogotowie i policję. Paulina Ozda nie miała szans. Zmarła w izbie przyjęć pobliskiego szpitala nie odzyskując przytomności. Osierociła 4-letniego synka.
Oczywiście, podejrzenie padło na członków rodziny do których przyjechała kuratorka. Jednak śledztwo wykazało, że nie mają nic wspólnego z zabójstwem.
Wśród przesłuchiwanych w sprawie osób pojawił się także znajomy Pauliny. Mężczyzna mieszkał w sąsiedniej wsi. Na swoim koncie ma kryminalną przeszłość. Odmówił przesłuchania go przy pomocy wariografu. Podobno Paulina Ozda podobała mu się…
Sprawa pozostaje nadal nierozwiązana.