Paulina Świst zadebiutowała sześć lat temu powieścią „Prokurator”, która rozpaliła wyobraźnię wielu Czytelniczek i… Czytelników. Właśnie po tej książce, na rynku wydawniczym, pojawił się wysyp tzw. literatury erotycznej. Ale nikt, tak jak Świst, nie potrafi pisać o seksie. Mimo że są to mocne sceny, nie ociekają wulgarnością. To raczej spełnienie oczekiwań obu stron. I taka radość i rozkosz, że aż samemu chce się spróbować tego i owego…
Dziś ma na koncie trzynaście powieści, które rozeszły się w milionie egzemplarzy. Ta pochodząca ze Śląska prawniczka jednego dnia przywdziewa togę, a drugiego pisze książkę. Nie pokazuje swojej twarzy Czytelnikom (a szkoda, bo to wysokie doznanie estetyczne). Gdyby Paulina Świst objawiła się światu w całej swej okazałości, bez wątpienia, w błyskawicznym tempie, stałaby się osobowością internetową.
Nadal Pani mecenas czy już pisarka?
Paulina Świst: Bezapelacyjnie i do samego końca: mecenas. Pisanie książek to moje hobby, choć przyznaję, że coraz bardziej czasochłonne (śmiech). A poważnie mówiąc, po sześciu latach wydaje mi się, że obie moje prace w pewnym sensie się przenikają. I tak na przykład, przygotowując mowę końcową, czasem rozkręcam się tak, jakbym pisała książkę. A tworząc powieść, czerpię pełnymi garściami z prowadzonych przeze mnie spraw. Oczywiście, w taki sposób mieszając wątki i zmieniając postacie, że tajemnica adwokacka nie zostaje w żaden sposób naruszona.
Jak udaje się Pani utrzymać takie tempo?
P. Ś.: Nie mam pojęcia (śmiech). Adwokatura to zajęcie codzienne, przebywam w kancelarii, chodzę do sądu, odwiedzam klientów w więzieniu. Ale dwa lub trzy razy w roku to wszystko schodzi na dalszy plan. Wtedy zamieniam się w pisarkę: wyłączam telefon, ograniczam spotkania towarzyskie i po prostu piszę, a właściwie przelewam na papier swoje myśli. Bo wszystko, od dawna, mam już ułożone w głowie. Pisanie to ostatni etap. Chociaż w jego trakcie nie raz zmieniam koncepcję, któregoś bohatera bardziej polubię i finalnie „nie zabiję”. Na innym wyładuję swoje emocje…
Paulina Świst – wywiad
I co ostatnio Pani wymyśliła? O czym jest najnowsza książka „Incognito”?
P. Ś.: „Incognito” to dla mnie powieść wyjątkowa. Jest pierwszym klasycznym kryminałem jaki popełniłam. Wcześniej moje książki miały w sobie więcej sensacji i o wiele więcej wątków erotycznych. Tutaj skupiłam się bardziej na historii kryminalnej. Mamy seryjnego mordercę, trupy i bardzo interesujący zespół fachowców, który stara się go złapać, i rozwiązać zagadkę. Mam jednak nadzieję, że książka, mimo to, nie utraciła charakterystycznych cech mojego stylu…
Na przykład wszechobecnego poczucia humoru? Dystansu do siebie i sarkazmu. Obserwując Pani media społecznościowe, widać, że lubi Pani rozbawiać ludzi, a czasem – tych pruderyjnych – wprawiać w osłupienie.
P. Ś.: Od dziecka. Moja babcia nazywała to niewyparzoną buzią (śmiech). Mam taką cechę, że cięte riposty przychodzą mi bez problemu. To przydaje się w obu moich zawodach. Poza tym, ostatnio świat jest dość ponurym miejscem; jeśli utracimy umiejętność śmiania się (zwłaszcza z siebie), to wszyscy zwariujemy. Dlatego staram się, by w moich książkach, tego humoru nigdy nie zabrakło, nawet jeśli, ze względu na ich tematykę, bywa to często czarny humor.
A Panią co bawi? Z czego śmieje się Paulina Świst?
P. Ś.: Oczywiście, najczęściej z siebie. To dla mnie nieustanny powód do żartów, bo czasem pakuję się w komiczne, wręcz skandaliczne sytuacje. Zresztą tak samo jak moje bohaterki… Chyba mają to po mnie (śmiech).
***
Chyba nie tylko to. W „Incognito” i w innych Pani książkach, wtrąca Pani śląskie historie, czasem słówka pochodzące z gwary.
P. Ś.: Pochodzę ze Śląska, zawsze będę Ślązaczką. To czy mieszkam w Katowicach, Wrocławiu czy w Warszawie, nie ma wpływu na moje korzenie. Jestem z nich dumna. Poza tym, moja rodzina to źródło ogromnych ilości anegdot, zwłaszcza mój tata, po którym mam poczucie humoru i sarkastyczne spojrzenie na świat. To on jest dla mnie inspiracją wszystkich śląskich historii.
Chcesz przeczytać cały wywiad z Pauliną Świst? Sięgnij po “Detektywa” 10/2023 . Cały numer do kupienia TUTAJ.