Paweł H. zamordował w Tatrach Katarzynę P.. Był 2003 rok, kiedy 22-letnia Katarzyna P. spędzała wakacje nad morzem. Przed powrotem do domu poinformowała rodziców, że chce jeszcze na kilka dni pojechać do Zakopanego.
Tam miała spotkać się z „Dobrym duchem”, którego poznała przez internet. Choć dobrego ducha nigdy nie spotkała, na dworcu autobusowym poznała Pawła H. Przystojny i inteligentny mężczyzna podawał się za doświadczonego przewodnika tatrzańskiego. Tym ujął dziewczynę. Rodzice stracili kontakt z córką 28 lipca. Wtedy ta zgodziła się pójść z poznanym mężczyzną mniej uczęszczanymi szlakami wiodącymi do Doliny Kościeliskiej. Para widziana była razem w schronisku w Dolinie Chochołowskiej, gdzie wpisali się do księgi meldunkowej. To pozwoliło ustalić domniemanego sprawcę. Był nim kryminalista, który dwa lata wcześniej wyszedł z więzienia za gwałt ze szczególnym okrucieństwem.
Dopiero 5 sierpnia spacerujący po dolinie turysta znalazł plecak z rzeczami należącymi do dziewczyny. Za poszukiwanym mężczyzną rozesłano list gończy. Zatrzymano go w Koninie. Paweł H. ze szczegółami opowiadał o przebiegu zbrodni – zaciągnął dziewczynę do szałasu, tam skatował i brutalnie zgwałcił. Na koniec ją udusił, a zwłoki ukrył obok czarnego szlaku turystycznego prowadzącego do Doliny Kościeliskiej. Miejsce przysypał ściółką.
Nie tylko mężczyzna, który zamordował w Tatrach
Pobrzękiwanie haków Mieczysława Świerza. Czarny motyl. Widmo Brockenu, czyli własny cień na chmurze. W świetle górskich opowieści to bardzo złe znaki. Zwiastują niebezpieczeństwo czyhające być może za pierwszym górskim wzniesieniem. Zwiastują śmierć. Na kartach górskich pamiętników zapisało się wiele tragedii, których nie poprzedził jednak żaden zły omen.
W1991 roku dwoje turystów wędrujących po Alpach Ötzalskich zauważyło wystające z lodu zwłoki. Ku zaskoczeniu wszystkich – nie była to współczesna ofiara gór. Na wysokości ponad 3 tys. metrów leżał „Człowiek lodu” – znakomicie zachowana mumia sprzed ponad 5 tys. lat. Ötzi – jak nazwano mumię od miejsca znalezienia był szatynem, miał ponad 40 lat, niecałe 160 cm wzrostu i ważył nie więcej niż 50 kg. Ostatnim posiłkiem spożytym przed śmiercią było mięso kozła i podpłomyk. Ötzi chorował na boreliozę, miał próchnicę i miażdżycę, a także cierpiał na nietolerancję laktozy. Jak to możliwe, by zwłoki zachowały się w tak znakomitym stanie przez tyle lat? W tym temacie teorii było wiele. A w temacie poniższych spraw – także. W niektórych jednak – znacznie więcej znaków zapytania.
Góry – mają nieść wytchnienie, ale często niosą śmierć. Swoją potęgą onieśmielają, ale też skłaniają do brawury. Ta bardzo często jest przyczyną tragedii. Jej sprawcą równie często jest drugi człowiek. Wówczas jedynym świadkiem zbrodni wydają się być górskie szczyty.
Chcesz poznać więcej podobnych spraw? Sięgnij po Detektywa 10/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Tajemnice gór). Cały numer do kupienia TUTAJ.