Czarna karta z kalendarza: 31 sierpnia. 31 sierpnia 1991 roku zabójcy włamali się do domu byłego premiera, a następnego dnia zamordowano Jaroszewiczów. Były premier Piotr Jaroszewicz i jego żona Alicja zostali zaatakowani w swoim domu przy ulicy Zorzy 19 w Aninie.
Dramat rozegrał się w nocy z 31 sierpnia na 1 września. Nie wiadomo, w jaki sposób zabójcy dostali się do jednorodzinnego, stojącego wśród drzew budynku Jaroszewiczów. Spędzili w nim wiele godzin. Byłego premiera okrutnie torturowali, a nad ranem 1 września zadzierzgnęli pasek na jego szyi. Jego żonę Alicję początkowo związali i położyli w łazience. Nad ranem zabili ją strzałem w tył głowy ze sztucera jej męża.
Ciała rodziców odnalazł 1 września około godziny 23 ich syn, Jan, który przyszedł do zaniepokojony tym, że nie odbierają telefonu.
W czynnościach na miejscu zdarzenia popełniono wiele uchybień. Od początku śledztwa założono motyw rabunkowy zbrodni. Nie znajdowało to jednak pokrycia w rzeczywistości. Mieszkanie nie zostało splądrowane, nie skradziono biżuterii, kolekcji znaczków pocztowych czy książeczek czekowych. Natomiast w gabinecie byłego premiera panował duży bałagan, jakby ktoś szukał jakichś dokumentów.
Piotr Jaroszewicz miał wrogów?
W 1994 rozpoczął się proces domniemanych sprawców: Krzysztofa R. pseudonim Faszysta, Wacława K. pseudonim Niuniek, Jana K. pseudonim Krzaczek, i Jana S. pseudonim Sztywny. Głównym dowodem w sprawie miało być zeznanie konkubiny Krzysztofa R kobieta powiedziała, że on i Wacław K. planowali napad na Piotra Jaroszewicza. Proces zakończył się w roku 2000 uniewinnieniem oskarżonych.
O przełomie w sprawie Jaroszewiczów w marcu 2018 roku poinformował minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. W grudniu 2019 skierowano akt oskarżenia przeciwko trzem członkom tzw. gangu karateków gangu. Motywem morderstwa miał być rabunek. W sierpniu 2020 przed rozpoczął się proces Roberta S., Marcina B. i Dariusza S., którzy wspólnie mieli zabić Piotra Jaroszewicza, zaś Alicję Solską-Jaroszewicz sam Robert S.
Zabójstwo Jaroszewiczów: byłego premiera i jego żony, to jedna z największych zagadek ostatnich kilkunastu lat. Mijają lata, a na wiele pytań nie na odpowiedzi. Niejasny jest motyw zbrodni, wina domniemanych sprawców również jest pod znakiem zapytania. Upływający czas na pewno nie jest sprzymierzeńcem warszawskiej Temidy.
Więcej o sprawie pisaliśmy TUTAJ.