Piotr Popławski – zamordowany proboszcz

Miejscowi mówili, że ks. Piotr Popławski był na życiowym zakręcie. Może. Za dużo tu jednak znaków zapytania, żeby łatwo ulec pokusie trzymania się tylko wersji prokuratury, wedle której było to samobójstwo. „Nie zgodzę się z tym nigdy” – pisała w dramatycznych listach do wszystkich możliwych urzędów żona duchownego, Irena. 

Ksiądz B.D., znajomy Popławskiego:

– Pojechałem do Cyndlera i w oczy mu powiedziałem, że za śmiercią Piotra stoi MO. Nie ma na to dowodów, upierał się. Mnie nie przekonał. Znam się z Cyndlerem jeszcze z Białowieży, byliśmy tam kolegami.

Płk Milicji Obywatelskiej Józef Cyndler był w tamtym czasie szefem Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Białymstoku. W rozmowie ze mną zasugerował, żebym o sprawie Popławskiego porozmawiał z żyjącymi jeszcze funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa. Sam był jednak przekonany, że Popławski na pewno dokonał samobójstwa.

Tadeusz Misarko, białostocki adwokat, milczy pytany o tamto śledztwo. 25 września 1985 roku, jako zastępca prokuratora rejonowego w Białymstoku, umorzył postępowanie. Napisał w uzasadnieniu: „W dniu 21 czerwca 1985 roku o godzinie 10.20 mieszkaniec wsi Koźliki, gm. Zabłudów Anatoliusz Dzikiewicz powiadomił Post. MO w Zabłudowie o znalezieniu w lesie, w pobliżu tej wsi, zwłok nieznanego mężczyzny wiszących na drzewie świerkowym. W toku postępowania nie ustalono osób, z którymi kontaktował się bądź, w których towarzystwie przebywał Piotr Popławski od chwili opuszczenia domu w dniu 15 czerwca 1985 roku do czasu zgonu. Nie wiadomo też gdzie i z kim mógł spożywać alkohol, którego obecność w organizmie stwierdzono podczas sekcji.

Oględziny samochodu marki Polonez, stanowiącego jego własność jak i miejsce zdarzenia nie wykazały by zostało zabrane jakieś mienie. Według zeznań Ireny Popławskiej ksiądz wyjeżdżając w dniu 15 czerwca 1985 roku nie zabierał zegarka, a w domu pozostały użytkowe wyroby ze złota – obrączka, pierścionek i łańcuszek. Odnalezione w samochodzie pieniądze w kwocie 9,7 tys. zł pozwalały na przyjęcie, że Piotr Popławski z kwoty 10 tys. zł pobranej z domu mógł wydać w nieustalonym miejscu około 270 zł., gdyż w bilonie przy nim znaleziono 30 zł.

W sprawie nie ustalono jakichkolwiek faktów świadczących o tym, by osoby drugie, drogą przestępczego działania przez namowę lub udzielenie pomocy bądź też przez inne działanie w sposób bezpośredni lub pośredni mogły przyczynić się do zgonu księdza. Całość zebranego w sprawie materiału dowodowego pozwala na przyjęcie jednoznacznie, że Piotr Popławski popełnił samobójstwo przez powieszenie się. Motywy targnięcia się księdza na własne życie nie są znane. Żadne okoliczności w przedmiotowej sprawie nie świadczą by zostało popełnione przestępstwo. Z powyższych względów postanawiam jak na wstępie”.

W 1991 roku przygotowano tzw. Raport Rokity, plon pracy komisji sejmowej do zbadania przestępczej działalności MSW w latach 1981-1989. W raporcie znalazły się również nazwiska duchownych, w tym Piotra Popławskiego. Opinia komisji dotycząca śmierci prawosławnego księdza nie pozostawia wątpliwości, że śledztwo w tej sprawie było prowadzone niedbale, wręcz po łebkach.

Ze sprawozdania Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do Zbadania Działalności MSW; na uwagę zasługują uwagi dotyczące postępowania przygotowawczego w sprawie śmierci Piotra Popławskiego:

1. Śledztwo prowadzone bez właściwej w takich wypadkach dociekliwości koncentrujące się głównie na przesłuchiwaniu świadków z kręgu rodziny denata. Świadkowie ci tak z kręgu rodziny jak i znajomych nic szczególnego do sprawy nie wnoszą. (…)

 2. Samochód denata znaleziono w dziwnych okolicznościach, ze złamanym kluczykiem, w stacyjce z opadniętą szybą. Nikt nie ustalał w drodze czynności operacyjnych czy Piotr Popławski /osoba znana/ był widziany w dniu 15 czerwca 1985 roku, w okolicy pozostawienia samochodu. Żona Irena Popławska przesłuchana zeznała, że prawosławny ksiądz z Zabłudowa relacjonował jej, iż otrzymał anonimowy telefon po zaginięciu jej męża. Z telefonu tego, według relacji żony Piotra Popławskiego, miało wynikać, „że są zwłoki”. Prowadzący przesłuchanie nie zadał pytania Irenie Popławskiej o nazwisko tegoż prawosławnego księdza i wskutek tego nie dokonano jego przesłuchania.

3. Postępowanie przygotowawcze zdaje się nadmierną wagę przypisywać zeznaniom dwojga dzieci w wieku 10 i 8 lat, które poznały na zdjęciu Piotra Popławskiego. Co prawda dzieci zostały przesłuchane w obecności matek, ale osób dorosłych nie przesłuchano odrębnie na okoliczności czy i co ich dzieci relacjonowały odnośnie zaobserwowanego zdarzenia. Nie przesłuchano zaś dzieci przy udziale psychologa i nie sporządzono opinii, co do prawdomówności małoletnich świadków. Wobec tego, że ten fragment śledztwa jest niezwykle ważny to wymieniony brak jest niezmiernie istotny.

4. Przez całe śledztwo nie zastanawiano się w ogóle nad pochodzeniem kabla, na którym wisiał Piotr Popławski.

5. Nie wyciągnięto chyba właściwych wniosków z dokumentacji fotograficznej przedstawiającej zbliżenie miejsca powieszenia się. Piotr Popławski znajduje się twarzą do drzewa w jego bezpośredniej bliskości. Jest to niezwykle rzadki sposób powieszenia. Przyjmując bowiem wersję samobójstwa to istniała już po zarzuceniu sobie pętli bardzo skuteczna metoda uratowania się poprzez oparcie się rękoma o korę drzewa. Instynkt samozachowawczy w ostatniej chwili, gdy zaciska się pętla, dyktuje takie zachowanie się. Piotr Popławski jak wynika z zeznań wielu świadków był osobą pogodną i daleką od myśli samobójczych. Jeśli nawet przyjąć, że w chwili śmierci był pod działaniem alkoholu to nie jest to czynnik na tyle silny by unicestwić naturalne w takich wypadkach odruchy samoobronne (…)”.

Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 3/2024 (tekst Arkadiusza Panasiuka? pt. Zabić księdza. Cały numer do kupienia TUTAJ.