Policjanci z Archiwum X w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi postanowili wrócić do sprawy zabójstwa 44-letniego mężczyzny, który został brutalnie zamordowany wieloma ciosami ostrym narzędziem – zapewne nożem. Stróże prawa mają nadzieję, że nowe techniki i możliwości laboratorium kryminalistycznego pozwolą rozwiązać zagadkę tego morderstwa.
Do zabójstwa doszło dwa lata temu w mieszkaniu na drugim piętrze bloku przy ul. Srebrzyńskiej na osiedlu Mireckiego w Łodzi. Ofiarą okazał się 44-letni lokator. Zwłoki odkryła jego matka 30 lipca 2019 roku. Leżały na podłodze w kałuży krwi. Sekcja zwłok wykazała, że zabójca zadał ponad 20 ciosów – głównie w okolice szyi – ostrym narzędziem, którego nie udało się odnaleźć. Sprawca działał w furii. Doszło do masakry.
Ustalono, że 44-latek mieszkał skromnie i samotnie w mieszkaniu odziedziczonym po babce.
Drzwi do jego mieszkania uchylone. Leżał w nich przewód antenowy wraz z dekoderem telewizyjnym. Okazało się, że sprzęt ten pochodził od telewizora, który skradziono pokrzywdzonemu. Według śledczych, kradzież ta wcale nie oznacza, że doszło do zabójstwa na tle rabunkowym.
Ślad sprawcy
Jak ustalono w toczącym się śledztwie, 44-latek leżał na brzuchu na kanapie w pokoju, gdy zadano mu ciosy w szyję. Zbrodniarz najprawdopodobniej użył noża (śledczy nie znaleźli narzędzia zbrodni). Liczba ciosów świadczy o tym, że morderca działał emocjonalnie, więc niekoniecznie był to czyn na tle rabunkowym. Być może kradzież telewizora była tylko “dodatkiem”. Po zabójstwie nieżywego 44-latka zepchnięto z wersalki na podłogę, gdzie zobaczyli go sąsiedzi.
Podczas oględzin okazało się, że mieszkanie całkowicie wyczyszczone ze śladów, które mogłyby wskazać sprawcę.
Przy takiej liczbie ciosów, niemożliwe jest bowiem, żeby morderca sam się nie zranił. Podczas oględzin nie znaleziono jednak żadnych śladów krwi oprócz tych należących do ofiary. Zabezpieczono natomiast mnóstwo śladów biologicznych należących do kompanów od kieliszka gospodarza. Być może znajduje się wśród nich także ślad oprawcy….
Z wywiadu przeprowadzonego przez policjantów wynika, że 44-latek prowadził tzw. dom otwarty. Często przebywały u niego osoby bezdomne, zwłaszcza z okolic placu Barlickiego. W mieszkaniu natomiast odbywały się biesiady zakrapiane tzw. royalem, czyli dorabianym spirytusem z meliny. W lokalu zabezpieczono butelki po wypitych trunkach.
Policjanci z Archiwum X: Zabójca w gronie kompanów od kieliszka?
– W chwili popełnienia zbrodni 44-latek był bezrobotny i niestety nadużywał alkoholu. Bywało, że gościł u siebie bezdomnych, których poznał w rejonie placu Barlickiego. Do zdarzenia mogło dojść dobę lub dwie przed ujawnieniem tego makabrycznego znaleziska. Niestety nikt z sąsiadów nie wniósł nic istotnego do sprawy.
Podczas oględzin zabezpieczono mnóstwo śladów biologicznych, w tym należących najprawdopodobniej do kompanów od kieliszka gospodarza. Być może to w tym gronie znajduje się sprawca – twierdzi młodszy inspektor Joanna Kącka, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w łodzi.
Wszystkie osoby, które mają informacje dotyczące tej sprawy i osób z nią związanych, a które wcześniej z różnych względów nie podzieliły się nimi z policjantami lub prokuratorami, proszone są o kontakt z Komendą Wojewódzką Policji, która zapewnia anonimowość. Telefon całodobowy KWP: 47 841 22 56.
Źródło: policja.pl, expressilustrowany.pl