Okrutny mord pod Prudnikiem. Marek zabił konkubinę, Ulę czterema nożami, ale karę chciał łagodną. W tej bulwersującej sprawie zapadł prawomocny wyrok
Do okrutnego mordu w Brzeźnicy koło Białej doszło 6 czerwca 2019 roku. Markowi Ś., który miał już na swoim koncie odsiadkę, groziło nawet dożywocie i Sąd Okręgowy w Opolu wymierzył mu taką karę. Apelacja przypieczętowała ten wyrok.
Sąd Okręgowy w Opolu skazał mężczyznę, który zadał swojej partnerce ponad 50 ciosów, na dożywocie. Kobieta nie miała szans na przeżycie. W tym domu zbrodnia wisiała w powietrzu. Mimo to Urszula K. nie chciała zeznawać przeciwko ukochanemu.
Wyrok jest prawomocny
46-letni dziś Marek Ś. nie wypierał się, że zabił i to ze szczególnym okrucieństwem. Tłumaczył, że nerwy mu puściły, bo pokłócił się z partnerką. Gdy sąd skazał go na dożywocie, postanowił walczyć o niższą karę.
– Apelację wniósł wyłącznie oskarżony – mówi sędzia Małgorzata Lamparska z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. – Sąd drugiej instancji utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Oznacza to, że jest on prawomocny.
Przypomnijmy. Do okrutnego mordu w Brzeźnicy koło Białej doszło 6 czerwca 2019 roku. Marek Ś. wrócił tego dnia wczesnym popołudniem z pracy. Pił alkohol, w pewnym momencie doszło do kłótni z jego partnerką, Urszulą K. Niewiele myśląc Marek Ś. chwycił za noże i zabił konkubinę.
Śledczy wyliczyli, że napastnik zadał kobiecie ponad 50 ciosów w głowę, szyję, kark, plecy, brzuch i w kończyny. Ciął czterema nożami, które znalazł w domu. Gdy jeden się złamał – sięgał po inny.
Urszuli K. udało się wyrwać i uciec przed dom. Na podwórzu padły jednak kolejne ciosy. Matkę próbował ratować syn Urszuli z poprzedniego związku. Wezwał pogotowie, ale rany okazały się śmiertelne.
Zabił konkubinę,ale Skrucha to obce słowo
Marek Ś. uciekł przed policją. Świadkowie zeznali, że widzieli, jak zakrwawiony szedł przez wieś. O tym, co zrobił, opowiedział znajomej. Później ukrył się w lesie i zasnął. Po kilku godzinach wpadł w ręce funkcjonariuszy. Mężczyzna przyznał się do zabójstwa, które śledczym tłumaczył swoim zdenerwowaniem wywołanym kłótnią z partnerką, ale nie wyraził skruchy.
Marek Ś. był znany policji, na swoim koncie miał też odsiadkę. Zabił konkubinę w warunkach recydywy, dlatego dolna granica kary wynosiła w jego przypadku 12 lat więzienia. Sąd nie znalazł okoliczności łagodzących i wymierzył mu dożywocie. Rozstrzygnięcie drugiej instancji przypieczętowało tę karę.
Nieoficjalnie ustaliliśmy, że dramat w tej rodzinie wisiał w powietrzu. Prokuratura, krótko przed zabójstwem Urszuli K., podejrzewała oskarżonego o gwałt na partnerce. Kobieta nie chciała jednak złożyć obciążających Marka Ś. tłumacząc, że… go kocha. Do zbrodni doszło miesiąc później.
Jeśli interesuje Cię podobny temat, zabójstwo w związku, koniecznie zerknij TUTAJ.
Źródło: opole.naszemiasto.pl
Fot. Pixabay.com