Rozwód bez orzekania o winie i śmierć

Marzena B. wraz z mężem Mironem B. mieszkała na jednym z łowickich osiedli. Pomiędzy małżonkami już od dłuższego czasu narastał konflikt. Kobieta chciała rozwodu bez orzekania o winie, jednak jej małżonek udowodnił jej wówczas zdradę.

Jesienią 2017 roku, kiedy sprawa rozwodowa była w toku, doszło między nimi do awantury. Jeszcze tego samego wieczoru w domu małżonków pojawił się kochanek kobiety, Mariusz S. Według ustaleń śledczych, mężczyzna raził paralizatorem męża kobiety, a następnie zaczął go dusić. Kiedy ten stracił przytomność, związali mężczyznę, okręcili kołdrą i zawinęli w foliowe worki. Mariusz S. zniósł „pakunek” do samochodu i wywiózł do garażu wynajmowanego na łódzkich Bałutach. Kobieta w tym czasie została w domu, by zetrzeć ślady krwi. Niedługo potem, zaniepokojona zniknięciem Mirona B. siostra, zgłosiła jego zaginięcie na policję. Na początku stycznia 2018 roku funkcjonariusze znaleźli rozkładające się ciało zaginionego. Ani żona ofiary, ani jej kochanek nie przyznali się do winy. W pierwszym procesie mężczyzna został skazany na 25 lat pozbawienia wolności, natomiast Marzena B., za nieudzielenie pomocy i zacieranie śladów, na 4,5 roku więzienia. Po odwołaniu obu stron, sprawa została skierowana do ponownego rozpoznania.

Nie tylko kobieta, która chciała rozwodu bez orzekania o winie

Panuje powszechne przekonanie, że morderca najczęściej działa w pojedynkę. Dopuszczenie wspólnika do udziału w zbrodni ma zwiększyć ryzyko wykrycia sprawców. Potwierdzeniem tezy mogą być także liczne analizy behawioralne, z których wynika, że seryjny zabójca zawsze działa sam. Historia polskiej i światowej kryminalistyki zdaje się jednak temu przeczyć.

Mordercze duety, zabójcze pary i krwawi partnerzy. Gwałcili, zabijali, torturowali. Wzajemnie się inspirowali i dopingowali. Połączyła ich fascynacja śmiercią, a podzielił dopiero wyrok sądu.

Można by rzec „duety na medal”. Zbrodniarze wspólnie polowali na przyszłe ofiary, wspólnie pozbawiali ich życia i wspólnie zmywali krew ze swoich rąk. I choć wspólny mord miał być dla nich dziełem cementującym związek, wymiar sprawiedliwości sprawił, że ze zdecydowanych, pewnych siebie i bezwzględnych partnerów pozostały jedynie dwie zdeprawowane i pozbawione człowieczeństwa jednostki.

Chcesz poznać inne zabójcze duety? Sięgnij po Detektywa 2/2022 (tekst Anny Rychlewicz pt. „Krwawi kochankowie”). Cały numer do kupienia TUTAJ.