Ryszard Niemczyk – akrobata po drugiej stronie krat

Był jednym z najgroźniejszych i najbardziej poszukiwanych polskich przestępców. Z zarzutem porwania oraz udziału w napadzie na bank w Bielsku Białej, Ryszard Niemczyk został tymczasowo aresztowany i umieszczony w cieszyńskim zakładzie karnym.

Kiedy w czerwcu 2000 roku oficerowie Centralnego Biura Śledczego dowiedzieli się o planie odbicia Niemczyka z konwoju, zdecydowano się na przeniesienie go do więzienia w Wadowicach. Tam usłyszał także zarzut współudziału w zabójstwie Andrzeja Kolikowskiego, pseud. Pershing. Jednak to właśnie z Wadowic udało mu się uciec w spektakularny – a według niektórych – nawet „akrobatyczny” sposób. 29 października 2000 roku, podczas spaceru Niemczyk wydostał się z okratowanej klatki spacerniaka. Sforsował drut kolczasty i dostał się na dach więzienia. Następnie pobliskiego sądu, z którego po piorunochronie zszedł prosto do czekającego na niego samochodu. Wraz z kompanami odjechał w nieznanym kierunku. Po spektakularnej ucieczce słuch o nim zaginął, a sam Ryszrad Niemczyk przez ponad 4 lata był nieuchwytny. Dopiero w kwietniu 2005 roku został zatrzymany na terenie Niemiec.

Nie tylko Ryszard Niemczyk

Uzbrojeni strażnicy, zabezpieczenie terenu i stref wewnątrz zakładu, szereg procedur ochronnych, kraty i grube mury – może się wydawać, że więzienie to twierdza, z której nie ma żadnej drogi ucieczki. Tymczasem okazuje się, że do pokonania wszystkich barier jeden potrzebuje prześcieradła, a drugiemu wystarczy łyżeczka do herbaty. Dobry plan, kompleksowy projekt i kilka sprawnych ruchów – wolność jest jego. Geniusz, szaleniec to czy MacGyver z pudła rodem? Jak nazwać tych, którzy walczą z systemem tak, by wygrać? Choćby na chwilę.

Jedni uciekają i słuch po nich ginie. Ukrywają się w najczarniejszych zakamarkach wszechświata, pławiąc się w wolności, która paradoksalnie jest złotą klatką. Drudzy wybierają nieco bardziej ekstremalną drogę i strażnikom więziennym wysyłają pocztówkę z pozdrowieniami z Tajlandii. Znajdą się i tacy, którzy ponad 50 lat po brawurowej ucieczce chcą zabrać głos w sprawie…

Wymyk z cyrku, dać z glana z chaty albo pójść w cug z gułagu – właśnie tak w więziennej gwarze brzmiałaby ucieczka zza krat. Określenia te budzą raczej nieśmiały uśmiech na twarzy, a nie oddają powagi sytuacji. Powagę ciężko zachować również analizując to, jaką drogę zza krat do wolności wybierają niektórzy skazani. Do śmiechu nie jest jednak wtedy, gdy bliżej przyjrzymy się systemom zabezpieczeń w „najbardziej strzeżonych więzieniach świata”.

Interesują Cię najsłynniejsze ucieczki z więzienia? Sięgnij po Detektywa 11/2021 (tekst Anny Rychlewicz „Wymyk z cyrku,  czyli najsłynniejsze ucieczki z więzienia”). Cały numer do kupienia TUTAJ.