Rzeźnik z Plainfield z ciał swoich ofiar robił abżury

Edward Theodore Gein, znany jako Rzeźnik z Plainfield, był jednym z najsłynniejszych seryjnych morderców. Z ciał swoich ofiar robił miski, abażury, a ze skór – obicia mebli.

Urodził się w 1906 roku jako syn George’a i Augusty Gein. Swego czasu szerokim echem odbiła się niezbyt zdrowa relacja Ediego z matką, która była dla niego świętością. Kobieta była fanatyczką religijną. Chciała uchronić swoją rodzinę przed złem całego świata, izolując ją od ludzi na odległej farmie.

Synom głosiła kazania na temat kobiet, które są dziełem samego diabła, a popołudnia rezerwowała na czytanie Biblii, z której wybierała fragmenty o śmierci i zemście Boga. Poniżała ich, uważając za słabe istoty, gotowe do grzechu. Z czasem, kiedy ojciec Eda odszedł od rodziny, ten musiał dzielić się matką już tylko ze swoim bratem. I to nie trwało długo – brat zginął w podejrzanych okolicznościach podczas próby ugaszenia pożaru na farmie. Wtedy Ed miał ją już tylko na siebie. Kiedy Augusta zachorowała, syn nie odstępował jej na krok. Towarzyszył jej do ostatnich dni życia. Nie mogąc pogodzić się ze śmiercią matki, w pokojach, które zajmowała urządził swego rodzaju sanktuarium. Wejście zaryglował deskami, wszystko pozostawił w idealnym, nienaruszonym stanie.

Nie tylko Rzeźnik z Plainfield

W jaki sposób ludzie zostają mordercami? Na to pytanie postanowiła odpowiedzieć profesor kryminologii, Elizabeth Yardley. Wyodrębniła ona… trzy typy matek, które mogą mieć predyspozycje do wychowania morderców. Kobieta przekonuje, że matki same wychowują sobie zbrodniarzy i jest to nierozerwalnie związane z ich naturalną rolą w społeczeństwie.

Według teorii przywiązania, więź jaka tworzy się pomiędzy dzieckiem a matką, stanowi fundament zdrowia psychicznego i ma ogromny wpływ na rozwój społeczny. To matka uczy tego, czym jest miłość, jak okazywać uczucia i w jaki sposób budować relacje ze społeczeństwem. Jakość relacji kształtowana w rodzinie rzutuje na wszystkie inne stosunki na przestrzeni całego życia. Według badań, większość seryjnych morderców rzeczywiście określa swoje relacje z matkami jako chłodne i pozbawione emocji. Nie jest to jednak regułą… Są matki, które trwają przy dziecku. Na dobre i na złe. Od początku do samego końca.

Czy zbrodnię można wyssać z mlekiem matki? Czy dziecko wychowuje matka mordercy, czy po prostu matka? Psychologowie są zgodni co do jednego – konsekwencją zaniedbań ze strony rodziców jest brak umiejętności odróżnienia dobra od zła. Na osobowość psychopatyczną wpływ mają jednak dwa czynniki – zarówno te biologiczne, jak i środowiskowe. W końcu nie każdy człowiek z trudnym dzieciństwem i traumatyczną przeszłością wkroczy na ścieżkę zbrodni. W przypadku niektórych wstrząsające doświadczenia rozpoczynają się w chwili popełnienia zbrodni. Innych, popychają do niej… same matki.

Interesują Cię podobne historie? Sięgnij po Detektywa 5/2022 (tekst Anny Rychlewicz pt. Zbrodnia wyssane z mlekiem matki). Cały numer do kupienia TUTAJ.