Seksafera w Samoobronie. Kto pamięta?

Termin „Seksafera w Samoobronie” mówi wszystko. Głośny skandal, którym żył cały kraj, swój początek miał 4 grudnia 2006 roku, kiedy w „Gazecie Wyborczej” ukazał się artykuł pt. „Praca za seks w Samoobronie”.

Była radna partii, Aneta Krawczyk, oskarżyła wówczas Andrzeja Leppera i Stanisława Łyżwińskiego o żądanie korzyści seksualnych w zamian za pracę w biurze poselskim. Ponadto twierdziła, że Łyżwiński jest ojcem jej dziecka, czego nie potwierdziły jednak teksty DNA. Andrzej Lepper, ówczesny lider partii, mówił, że publikacja miała doprowadzić do zamachu stanu i obalenia rządu. Niemniej doszło do postawienia zarzutów. Oprócz dwóch wyżej wymienionych, usłyszał je także działacz Samoobrony, Jacek P., który miał podać Anecie Krawczyk środki weterynaryjne mające doprowadzić do poronienia. Przeciwko Lepperowi i Łyżwińskiemu zeznawało wiele kobiet. Padły oskarżenia o gwałt, zmuszanie do seksu w zamian za pracę czy nawet podżeganie do porwania. Sprawa dotycząca przestępczych praktyk w Samoobronie trwała kilka lat. Ostatecznie, Andrzej Lepper w chwili śmierci był niewinny, ponieważ sąd apelacyjny zlecił ponowne rozpatrzenie sprawy. Natomiast Stanisław Łyżwiński został skazany prawomocnym wyrokiem.

Seksafera w Samoobronie to nie jedyna taka bulwersująca historia. Jeśli chcesz poczytać o innych seksaferach sięgnij po Detektywa Wydanie Specjalne 1/2021 (tekst Anny Rychlewicz pt. „Bunga bunga, czyli jak świat seksaferami stoi”). Do kupienia TUTAJ.