Siestrzeń: podwójne zabójstwo na szosie

Siestrzeń, podwarszawska miejscowość przy szosie katowickiej. 33 lata temu –  29 maja 1990 roku – na poboczu dwupasmowej, ruchliwej drogi znaleziono zwłoki dwóch mężczyzn: „Lulka” i „Słonia”. Według wstępnych ustaleń policji zabójstwo mogło mieć charakter gangsterskich porachunków. Wyrok w tej sprawie zapadł dopiero ćwierć wieku później.

W 1990 roku, kiedy Siestrzeń trafiła na pierwsze strony gazet, mało kto zdawał sobie wówczas sprawę, że wkrótce krwawe porachunki staną się nad Wisłą codziennością.

Jak doszło do podwójnego zabójstwa, które – dla niektórych – jest symbolicznym początkiem zorganizowanej przestępczości w III Rzeczypospolitej?

Najważniejszą postacią w całej historii jest Bogdan G., “Młody”. W maju 1990 r. miał 27 lat. Handlował drogimi kamieniami. Był znany z tego, że pokazywał potencjalnemu klientowi prawdziwe okazy, a tuż przed transakcją podmieniał na podróbki. Mężczyzna zajmował się też handlem kradzionymi autami.

“Młody” pewnego dnia dowiedział się, że jest do kupienia mercedes, miał też potencjalnego klienta.

Samochód pokazali Bogdanowi G. wieczorem 27 maja członkowie gangu pruszkowskiego – Wojciech K., ps. Kiełbasa i Jarosław S., ps. Masa. Następnego dnia miało dojść do przekazania pieniędzy. “Młody” zorientował się jednak, że samochód jest uszkodzony i brakuje dokumentów, zrezygnował więc z kupna. “Kiełbasa” zdenerwował się, zaczął grozić “Młodemu”.

On i jego kompani  postanowili ukarać Bogdana G. Liczyli, że będą mogli go okraść z jego samochodu oraz brylantów, które ten według ich wiedzy wykorzystywał przy przekrętach.

– G. umawiał się z kupcem na zakup kamyków. Szli razem do jubilera i dawał je do wyceny. Ten szacował wartość i wtedy G. oraz klient szli gdzieś w bramę, aby sfinalizować transakcję. Ale G. miał kamyki w takim specjalnym woreczku. W kieszeni miał drugi taki sam. I prawdziwy pokazywał jubilerowi, a klientowi dawał ten ze szkiełkami. I tak kroił frajerów – opowiadał TVP.info Jarosław S. ps. Masa.

Siestrzeń: to była zasadzka

Pruszkowscy gangsterzy liczyli, że gdy zwabią G. w pułapkę. 29 maja 1990 r. na trasie katowickiej. Urządzili zasadzkę. Bogdan G. przyjechał razem z jednym lub dwoma Ruskimi. Bogdan G. siedział z przodu na miejscu pasażera. W ustalonym miejscu czekało na niego kilkadziesiąt osób, w tym Wojciech K. ps. „Kiełbasa”. Do samochodu weszli Andrzej N. ps. Słoń oraz Janusz S. Mieli przypilnować, aby G. pojechał z bandą do lasu.

– Z tego, co wiem to „Lulek” zarzucił łańcuch na kierowcę a „Słoń” chciał coś zrobić kijem bejsbolowym Bogdanowi G. Wtedy ten najpierw wypalił do „Lulka”, a po chwili do „Słonia”. Widzieliśmy, jak wyrzucili samochodu pędzącego ze 170 km/h. Jak dojechaliśmy do naszych, to „Słoń” już nie żył. „Lulek” żył jeszcze chwilę i miał takie niewidzące oczy. Skonał, bodajże na rękach Janusza P. ps. Parasol – wspominał „Masa”.

Po zabójstwie gang pruszkowski wydał na G. wyrok śmierci. Ten jednak zapadł się pod ziemię. W międzyczasie w gangsterskich porachunkach zginęli także wspomniany „Kiełbasa”– czyli Wojciech K. i Krzysztof K. ps. Natek.

 Kulisy strzelaniny w Siestrzeniu, śledczy poznali w 2001 r.gdy rozbito gang pruszkowski.

– Żaden z „Pruszkowiaków”, po tym zdarzeniu nie chciał współpracować z policją. Poza protokołem mówili, że sami to załatwią. Na szczęście większość z nich trafiła za kraty. G. miał zaś fart, że bardzo szybko wyjechał za granicę – opowiada jeden z policjantów, rozpracowujących „Pruszków”.

Bogdan G. został zatrzymany w styczniu 2013 r. w Bilbao w Hiszpanii. Przesłuchany przez polskich śledczych do końca przekonywał, że jest niewinny. Mówił, że „Pruszków” chciał go okraść i pobić, ale wydarzenia wymknęły się spod kontroli i doszło do tragedii.

Mężczyznę w związku z tą zbrodnią poszukiwano międzynarodowym listem gończym, był na tzw. policyjnej topliście poszukiwanych.

Zatrzymany w dalekiej Hiszpanii

Według informacji medialnych na jego ślad trafiono nieoczekiwanie podczas badania sprawy niewielkiej kradzieży w centrum handlowym w Bilbao w Hiszpanii. Został zatrzymany przed domem, w którym miał mieszkanie. Posługiwał się fałszywymi dokumentami. Jak donosiły media, mężczyzna w przeszłości miał żyć m.in. z kradzieży samochodów na zamówienie, a także zajmować się handlem diamentami.

Bogdan G. ps. “Młody” zaczynał jako szeregowy złodziej i drobny oszust. Z ustaleń śledczych wynika, że kradł samochody na zamówienie. Zarabiał też krocie na sprzedaży nic niewartych brylantów. Aby wyłudzać pieniądze, Bogdan G. używał kilku autentycznych kamieni. Te wyceniał jubiler, fałszywe dostawali klienci, którym bandyta niepostrzeżenie podmieniał woreczki.

Nieoficjalnie wiadomo, że pruszkowscy gangsterzy dowiedzieli się, że “Młody” rzeczywiście posiada drogie kamienie i zwyczajnie chcieli go okraść, a przy okazji podporządkować sobie drobnego przestępcę. Jeden z najważniejszych ludzi w gangu, Wojciech K. psudonim Kiełbasa (u jego boku swoją gangsterską karierę zaczynał Jarosław S. pseudonim Masa), zamówił u “Młodego” mercedesa, bo potrzebował części zamiennych do swojego auta. Bogdan G. miał dostać za auto 4 tys. dolarów.

Jak doszło do zbrodni we wsi Siestrzeń

Gangsterzy umówili się 29 maja 1990 r. w Siestrzeni przy trasie katowickiej. “Młody” przyjechał skradzionym mercedesem, za którego kierownicą siedział jego znajomy Rosjanin. Na miejscu spotkania czekało na niego około 40 osób uzbrojonych w maczety i kije bejsbolowe.

Dwaj żołnierze Pruszkowa “Lelek” i “Słoń” wsiedli do mercedesa i kazali kierowcy jechać w głąb lasu. Doszło do szarpaniny, przerażony Rosjanin docisnął gaz do dechy, “Młody” strzelił do obu gangsterów, a po chwili wyrzucił ich ciała z pędzącego wozu i… nikt go więcej nie widział.

Wydarzenia na trasie katowickiej, uznawane są za przełom w polskiej przestępczości zorganizowanej, w której dotychczas, podczas rozwiązywania konfliktów, używano co najwyżej pałki czy noża.

Sprawiedliwość

Prawie ćwierć wieku później, sprawa trafiła przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Najpierw, 12 marca 2014 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do Sądu Okręgowego w Płocku akt oskarżenia w sprawie o sygn. V Ds 42/13, w którym zarzuciła Bogdanowi G. dokonanie w dniu 29 maja 1990 roku zabójstwa Janusza S., tj. czynu z art. 148 § 1 kk.

Jak czytamy w komunikacie warszawskiej prokuratury: „W toku postępowania ustalono, iż Bogdan G. wraz z dwoma innymi nieustalonymi mężczyznami podjechał samochodem marki Audi w okolice miejscowości Siestrzeń celem ustalenia z członkami tzw. „grupy pruszkowskiej” szczegółów transakcji sprzedaży kradzionego samochodu. Podejrzany Bogdan G. siedział z przodu na miejscu pasażera. W  ustalonym miejscu czekało na niego kilkadziesiąt osób, w tym Wojciech K. ps. „Kiełbasa”. Do samochodu marki Audi weszli Andrzej N. ps. Słoń oraz Janusz S. W tym momencie samochód ten zaczął się gwałtownie oddalać z miejsca spotkania. Po kilku sekundach w samochodzie padły strzały, a następnie z samochodu wypadli Andrzej N. oraz Janusz S. Obaj zginęli na miejscu od ran postrzałowych. Podejrzany Bogdan G. uciekł z miejsca zdarzenia. Danych dwóch pozostałych mężczyzn jadących w ww. samochodzie nie ustalono.

Siestrzeń: wyrok po latach

Przeprowadzone postępowanie dowodowe pozwoliło na wykazanie, iż to podejrzany Bogdan G. oddał trzy śmiertelne strzały w głowę Janusza S. Powyższy wniosek został oparty na bardzo dokładnej analizie zeznań świadków, treści protokołów oględzin, a przede wszystkim na treści opinii biegłych różnych specjalności, w tym z zakresu medycyny sądowej, badań pocisków, balistyki, rekonstrukcji wypadków drogowych oraz rekonstrukcji zdarzenia. Ważnym dowodem w niniejszej sprawie było ustalenie umiejscowienia ran postrzałowych w ciele pokrzywdzonego Janusza S.

Bogdan G. został zatrzymany w styczniu 2013 r. w Hiszpanii. Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.

 W dniu 2 kwietnia 2015 r. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok, w którym uznał Bogdana G. za winnego zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę 10 lat pozbawienia wolności.

Źródło: tvpinfo.pl, gazeta.pl, rmm24.pl,