Śmierć studenta WAT. Winny trening w upale?

Śmierć studenta WAT. Dramatyczne zdarzenia rozegrały się w czerwcu 2019 roku. Grupa 48 studentów uczestniczyła w porannym treningu. Nie było łatwo, musieli biec w upale. Kto odpadł, miał problemy z zaliczeniem zajęć. Jeden z podchorążych pada na ziemię. Nie udało się go uratować…

Departament do Spraw Wojskowych Prokuratury Krajowej skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko dwóm wykładowcom wychowania fizycznego z Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Oskarżonym zarzuca się popełnienie przestępstw polegających na narażeniu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 48 studentów – podchorążych III roku Wojskowej Akademii Technicznej i nieumyślnego spowodowania śmierci jednego z nich.

Okoliczności śmierci studenta WAT

Jak wynika z ustaleń śledztwa, cywilni wykładowcy zorganizowali i przeprowadzili dla studentów zaliczenie śródsemestralne zajęć sportowych tj. marszobieg w mundurze, w tym w butach wojskowych i z 5 kilogramowym oporządzeniem, na dystansie 10 km.

Zaliczenie przeprowadzono w niekorzystnych warunkach atmosferycznych, przy bezwietrznej pogodzie,  temperaturze otoczenia wzrastającej od 27 ºC oraz braku zacienienia. Warunkiem zdania było pokonanie dystansu w czasie 65 minut dla mężczyzn i 70 minut dla kobiet.

Bierna postawa wykładowców

W trakcie biegu studenci zaczęli wykazywać skrajne wyczerpanie fizyczne i symptomy udaru cieplnego, samodzielnie przerywali bieg i schodzili z trasy.

Pomimo tego oskarżeni nie przerwali zajęć, narażając studentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jeden z podchorążych stracił przytomność, a pomocy udzielali mu inni studenci, którzy wezwali też karetkę pogotowia.

Wykładowcy zachowywali się w tym czasie biernie, wykazując całkowity brak empatii. Jak ustalono nieprzytomny student doznał wysiłkowego udaru cieplnego, który doprowadził do niewydolności wielonarządowej, w następstwie czego młody mężczyzna zmarł. Śmierć studenta WAT była szokiem.

Nie przyznali się do winy

Przesłuchani w toku postępowania przygotowawczego wykładowcy, nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw, a w złożonych wyjaśnieniach umniejszali znaczenie swojego postępowania.

Grozi im kara pozbawienia wolności do lat 5.

Śmierć studenta WAT: czy można było uniknąć?

Na pewno będzie to trudny proces. Z jednej strony od żołnierzy trzeba wymagać tężyzny fizycznej. Z drugiej można się zastanawiać: czy w warunkach pokojowych potrzebny jest aż taki morderczy trening. Wyrok wyda Temida.

Bardzo ciekawe były komentarze internautów w tej sprawie:

Z jednej strony: Żołnierz ma być sprawny fizycznie, niezależnie od stanowiska, 10 km w oporządzeniu to nic nadzwyczajnego, to zaprawa. 1O km to przebiega w niezłym czasie wielu seniorów w biegach ulicznych.. Żolnierz musi mieć krzepę, aby szybko przemieszczać się z bronią, amunicją i plecakiem, aby wynieść rannego kolegę do punktu medycznego, aby sprawnie przenosić skrzynki z amunicją.. Jeśli student zmarł, znaczy że nie nadawał się do wojska, miał jakaś niewykrytą chorobę, albo za mało wydolny organizm.

Jeśli jest jakaś wina, to po stronie lekarzy, którzy nie przebadali go dokładnie.. Żołnierz musi radzić sobie w zimie, w upale, w błocie i deszczu , w nocy i o świcie…. Musi poradzić sobie w misjach w państwach górzystych i o nieprzyjaznym klimacie.. Niezależnie od stanowiska silny organizm daje więcej szans na przeżycie na polu walki… Bycie żołnierzem to ciężka orka i służba na poligonie, a nie praca za biurkiem, nawet jak jest się oficerem. Poza tym słaby fizycznie oficer nie znajdzie posłuchu u swoich podwładnych

Druga strona ma głos

Z drugiej strony:

Niby racja, ale…. To byl WAT, czyli kuźnia najbardziej wykwalifikowanych kadr technicznych, teoretycznie specjalistów od najnowocześniejszego uzbrojenia (jeśli takie mamy). Nie każdy musi być ‘rangerem’. W nowoczesnym wojsku przydadzą się nie tylko ludzie co robią 100 pompek na jednym ręku, ale też tacy co mają zdolności intelektualne.

Przypominam, że żołnierz był słuchaczem uczelni technicznej, nie kandydatem na członka Navy Seals. I raczej jako oficer z wykształceniem technicznym nie miałby absolutnie ŻADNEJ okazji do dźwigania skrzynek z amunicją. Coś ci się kompletnie popie…o…. Druga rzecz jest taka, że każąc biegać 10km w pełnym oporządzeniu przy bardzo wysokiej temperaturze, a taka wtedy była, można ,,zajechać” dosłownie każdego. Ci wysportowani seniorzy o których wspominasz raczej nie biegają w mundurach i z wyposażeniem, tylko w szortach i adidaskach. Żołnierz to nadal ,,tylko” człowiek niestety i ma swoje ograniczenia, chociażby te dotyczące wydolności cieplnej. Tej śmierci można było uniknąć…

To nie są oddziały szturmowe ani West Point ani też szkolenie komandosów tylko Akademia Techniczna , której absolwent nie biega po poligonie ani nie macha szablą.Wykładowca , który tego nie wie powinien zając się organizacją szkółki survivalu dla nawiedzonych a nie zajęciami dla studentów WAT-u…

Trudna sprawa. Niełatwo wydać wyrok!

Źródło: pk.gov.pl

Fot. Pixabay.com