Sprawa Gorgonowej. Zabójstwo Lusi Zarembianki

Czarna kartka z kalendarza: 30 grudnia. Nocą z 30 na 31 grudnia 1931 roku zamordowano Lusię Zarembiankę, córkę znanego lwowskiego architekta. Pierwszą i jedyną podejrzaną w tej sprawę była guwernantka, a jednocześnie kochanka ojca ofiary – Rita Gorgonowa. Doszło do głośnego procesu, którego przebieg relacjonowano w mediach. Powszechnie mówiono o nim jako „sprawa Gorgonowej”.  Zbrodnia ta do dziś wywołuje emocje, a kolejne pokolenia analizują, czy przy wydawaniu wyroku nie doszło do pomyłki sądowej.

Ciało Lusi znalazł jej młodszy brat, Staś. Obudził się w środku nocy z 30 na 31 grudnia 1931 roku. Jak później relacjonował: “ze złym przeczuciem” i zaczął nawoływać siostrę. Gdy ta nie odpowiadała, wszedł do pokoju i zaczął jej szukać po omacku.

Natrafił na coś lepkiego, więc sięgnął po zapałki i zapalił. Ciało siostry leżało na wznak. Twarz była przykryta poduszką, ręce zgięte leżały na klatce piersiowej. Jedna noga była wyprostowana, druga wygięta w kolanie. Ręce chłopca były całe we krwi. Staś swoim krzykiem obudził wszystkich domowników.

Do pokoju wbiegł najpierw ojciec rodziny, Henryk Zaremba, przed drzwiami zatrzymała się roztrzęsiona Rita Gorgonowa. Wezwany na miejsce lekarz, oznajmia, że nie ma już ratunku dla Lusi. Rita o świcie, gdy przybywa policja, została zatrzymana

Na podstawie zeznań 14-letniego Stasia Zaremby – brata ofiary, niemal wszyscy natychmiast uwierzyli w winę Gorgonowej. Pomimo tego, że nie zabezpieczono prawidłowo dowodów zbrodni, a zeznania świadków wzajemnie się wykluczały, ława przysięgłych szybko zyskała pewność, odnośnie tego, co stało się w willi architekta Zaremby.

Dwa procesy

Rita Gorgonowa, 23-letnia Chorwatka, której mąż przebywał w Stanach Zjednoczonych, w 1924 roku została guwernantką dwójki dzieci. Samotnie wychowywał je 40-letni Henryk Zaremba (żona znajdowała się w szpitalu psychiatrycznym). Została jego kochanką i urodziła mu córkę. Początkowo stosunki między Gorgonową a dziećmi Zaremby z małżeństwa układały się dobrze, z czasem miały się znacznie popsuć. Zaremba nosił się z myślą o zerwaniu z Gorgonową. W nocy z 30 na 31 grudnia 1931 roku w willi Zaremby niedaleko podlwowskich Brzuchowic zamordowana została we własnym  córka Zaremby – Elżbieta (Lusia).

O morderstwo oskarżono Ritę Gorgonową. Motywem miała być nienawiść do Lusi Zarembianki dążącej do zakończenia romansu ojca z Gorgonową. Oba procesy Gorgonowej odbywały się pod silną presją opinii publicznej i prasy, bardzo niechętnych oskarżonej. Gorgonowa nie przyznała się do popełnienia morderstwa. Jej zeznania budziły wątpliwości. Obrona podnosiła zaniedbania w badaniu śladów, podważała wiarygodność zeznań syna Zaremby – Stanisława, obecnego w chwili morderstwa. Kwestionowała też ustalenia biegłych.

W pierwszym procesie, w w 1932 roku, Gorgonowa została skazana na śmierć przez lwowski sąd (stosunkiem głosów 9:3). Wyroku nie wykonano, ponieważ była w ciąży. Urodziła córkę w więzieniu. Następnie doszło do kasacji wyroku. W rezultacie odbył się wiosną 1933 roku kolejny proces.  Tym razem Temida okazała się dla niej o wiele bardziej łaskawa: Gorgonową skazano na 8 lat pozbawienia wolności.

Rita Gorgonowa w więzieniu w Bydgoszczy spędziła 6 lat, do wybuchu wojny. Opuściła je 3 września 1939 roku i ślad po niej zaginął.

Sprawa Gorgonowej: tragiczna noc przedsylwestrowa

O rodzinie Zaremby nikt by w Polsce nie wiedział, gdyby nie ta fatalna noc z 30 na 31 grudnia 1931 roku, kiedy to doszło do straszliwej zbrodni, opisanej już w setkach opracowań i artykułów. I nie ma potrzeby tu szczegółowo jej przypominać. Około północy Lusi Zarembiance zadano kilka śmiertelnych ciosów dżaganem, masakrując jej ciało. Po ujawnieniu tej zbrodni zaczął się największy w dziejach II Rzeczypospolitej proces poszlakowy. Przez całą polską prasę przeszła fala wstrząsających opisów zbrodni. Był to swoisty serial w odcinkach.

W proces zaangażowani byli najwybitniejsi polscy prawnicy. Trwał wiele miesięcy. Niektóre komentarze miały histeryczny ton. O Gorgonowej pisano jako “uosobieniu zła” i siedlisku “moralnej zgnilizny”. Stała się obiektem bardzo ostrych ataków prasy brukowej. Jako cudzoziemka i kochanka żonatego mężczyzny budziła uczucia nienawiści. Podczas wizji lokalnej w Brzuchowicach tłum chciał ją ukamienować.

Śledztwo prowadzono nieudolnie. Same poszlaki. Obciążały ją głównie zeznania brata Lusi. Mimo braku bezpośrednich dowodów Gorgonową skazano jednak na karę śmierci przez powieszenie. Gdy jednak stwierdzono, że jest w ciąży, wykonanie wyroku wstrzymano. Wtedy odbył się drugi proces, w którym skazano ją na 8 lat więzienia za mord w afekcie.

Nie przyznała się do zbrodni

Opinia polska była podzielona odnośnie do winy Gorgonowej. W jej obronie wystąpili wybitni polscy adwokaci Mieczysław Ettinger, Józef Woźniakowski i Maurycy Axer. Od pierwszych liter nazwisk tych obrońców – E.W.A. – urodzona w więzieniu córka Gorgonowej otrzymała na imię Ewa. W obronę Gorgonowej zaangażowały się wybitne polskie pisarki Stanisława Przybyszewska (autorka “Sprawy Dantona”) i Irena Krzywicka oraz pisarka niemiecka Elga Kern.

Bronił jej również Tadeusz Boy-Żeleński. Ale ogół społeczeństwa uważał Gorgonową za wyrafinowaną zbrodniarkę i już przed wyrokiem sądowym zażądał kary śmierci. Gorgonowa nigdy nie przyznała się do zbrodni. Podejrzewano też, że mógł to zrobić ogrodnik Zarembów albo chłopak, który podkochiwał się bez wzajemności w Lusi, zwłaszcza po tym, gdy prof. Ludwik Hirszfeld, odkrywca dziedziczenia grupy krwi, zakwestionował ustalenia ekspertów sądowych w tej sprawie.

Powstała na ten temat ogromna literatura i mimo że od zbrodni minęło już 80 lat, dalej sprawa ta bulwersuje wielu prawników, badaczy i publicystów. Na uniwersyteckich wydziałach prawa powstało wiele prac magisterskich na ten temat. W 1977 r. Janusz Majewski nakręcił znakomity film pt. “Sprawa Gorgonowej”, oparty na stenogramach sądowych, z Ewą Dałkowską i Romanem Wilhelmim w rolach głównych. Ostatnio Anna Fastnacht-Stupnicka – świetna wrocławska publicystka (pracowała swego czasu w nto) – kolejny raz poddała analizie fenomen sprawy Gorgonowej, zastanawiając się, co tak bulwersowało i bulwersuje ludzi, skoro historia ludzkości zna setki podobnych, a nawet okrutniejszych zbrodni.

Opolski ślad Gorgonowej

Po tej tragedii Zaremba się już nie podniósł. Pogrążył się w depresji. Jego firma zbankrutowała. Wyjechał do Warszawy. Żył jak odludek. Jakby było mało tragedii, pod lawiną zginął jego syn Staś i zmarła psychicznie chora żona. Rita Gorgonowa siedziała w więzieniu kobiecym w Bydgoszczy. Wyszła stamtąd 3 IX 1939 r., w trzeci dzień wojny, i wszystko, co się z nią później działo, jest niepewne i w sferze domysłów. Podobno próbowała dotrzeć do Zaremby i odebrać mu swą córkę Romę. Miała mieszkać w schronisku ma Mokotowie. Gdy stała w kolejce po darmową zupę, słyszała wokół syki: “morderczyni”. I tak będzie do końca jej życia.

Nie wiadomo, gdzie zmarła. W większości publikacji o niej, a jest ich dziesiątki, podaje się, że po wojnie widziano ją we Wrocławiu, Polanicy (wiadomość od wnuczki Kurczyńskiego) i w Opolu, gdzie podobno prowadziła sklep z tanią odzieżą i że wybijano jej w nim szyby.

Od sędziego Antoniego Bromera z Opola otrzymałem wiadomość, że mieszkanka Opola, pani Wanda Iwanowska, przez lata interesowała się i tropiła powojenne ślady Gorgonowej. Wyjeżdżała nawet do Jugosławii, aby tam jej szukać. W rozmowie telefonicznej ze mną w grudniu 2009 roku potwierdziła, że Gorgonowa była po wojnie w Opolu. Zaprzeczyła jednak, że prowadziła tu sklep z odzieżą. Powiedziała mi też, że wszystkie zgromadzone przez nią po wojnie dokumenty o Gorgonowej wypożyczył od niej przed kilku laty dziennikarz z Warszawy i dotychczas ich nie zwrócił.

Nikt nie wie, co się stało z Gorgonową. Nawet jej córki Roma i Ewa, które też żyły w cieniu tej zbrodni, słysząc często za plecami “Gorgonicha”, “córka zbrodniarki”, “zbrodnicze nasienie”. Podobno wyjechała do Ameryki Południowej.

Sprawa Gorgonowej: pierwszy taki proces

Sprawa Gorgonowej budziła liczne kontrowersje. Był to pierwszy poszlakowy proces w II RP, a cały akt oskarżenia oparto na zeznaniach nastoletniego brata ofiary – Stasia. Czasopisma takie jak brukowiec „Tajny Detektyw: ilustrowany tygodnik kryminalno-sądowy”  czy popularne dzienniki – krakowski „Ilustrowany Kuryer Codzienny” i lwowskie „Słowo Polskie” – poświęcały całe kolumny na reportaże dotyczące sprawy.

Proces wzbudzał ogromne zainteresowanie. Sprzedawano specjalne wejściówki na salę sądową, które w miarę trwania procesu osiągały zawrotne ceny. Pod budynkiem sądu zbierały się tłumy, które niecierpliwie czekały na jakiekolwiek informacje. Presja społeczna była ogromna, co nie pozostało bez wpływu na wydanie wyroku. Dziennikarze „Ilustrowanego Kuryeriera Codziennego” prowadzili stenograficzny zapis procesu, co zaspokajało ciekawość społeczeństwa. Co ciekawe, ława przysięgłych również się nimi posiłkowała w trakcie narad.

W 2014 roku córka Rity Gorgonowej, Ewa Ilić, chciała przywrócić dobre imię matki, jednak bezskutecznie. Nie była w stanie znaleźć dowodów, które mogłyby zmienić wyrok.

Na zdjęciu: Proces Rity Gorgonowej oskarżonej o zabójstwo Elżbiety (Lusi) Zaremby córki lwowskiego architekta Henryka Zaremby przed Sądem Okręgowym w Krakowie Oskarżona Rita Gorgonowa podczas składania zeznań. Widoczni m.in.: jej obrońcy adwokat Józef Woźniakowski (5. z prawej), adwokat Mieczysław Ettinger (4. z prawej) i adwokat Maurycy Axer (3. z prawej) oraz prokurator Bohdan Szypuła (1. z prawej). FOT. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Źródło: ntp.pl, wielkahistoria.pl, Ossolineum.pl,