Sprawa Grażyny Kuliszewskiej: akt oskarżenia

Sprawa Grażyny Kuliszewskiej przez kilka lat była jedną wielką tajemnicą. Wiele wskazuje na to, że powoli zbliżamy się do sądowego finału zaginięcia 34-letniej kobiety. Do sądu wpłynął właśnie akt oskarżenia w tej sprawie. Mąż kobiety oskarżony jest o zabójstwo.

Sprawa zaginięcia, a później śmierci Grażyny K. stała się medialna za sprawą zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań kobiety. Prowadziły ją nie tylko służby, m.in. policja i straż pożarna, ale również wolontariusze. Niestety, kolejne akcje kończyły się niepowodzeniem

Sprawa Grażyny Kuliszewskiej: jak to się zaczęło

Przypomnijmy kulisy sprawy Grażyny Kuliszewskiej. Kobieta zaginęła 4 stycznia 2019 roku.  Miała wtedy 34 lata. Zaginiona pochodziła z Borzęcina koło Brzeska (woj. małopolskie). Razem ze swoim mężem pracowała w Wielkiej Brytanii. Dzień przed zaginięciem przyleciała do Polski. Ostatnim śladem jest rozmowa telefoniczna z siostrą, podczas której mówiła, że przenocuje z synem u ojca. Nigdy jednak do niego nie dotarła.

Pierwsze policyjne komunikaty były – jak to się z reguły w takich sytuacjach zdarza – krótkie, suche i lakoniczne. Tak było i w tym przypadku.

Trwają poszukiwania zaginionej Grażyny Kuliszewskiej z Borzęcina (powiat brzeski). 34-letnia kobieta w piątek 4 stycznia 2019 r. wyszła z domu i do chwili obecnej nie powróciła, nie nawiązała też kontaktu z rodziną.

Grażyna Kuliszewska miała lecieć do Londynu. Do 8 stycznia 2019 nie dała jednak znaku życia. Nie odbiera telefonu, ani nie odpowiada na esemesy.

Grażyna Kuliszewska: wiek ok. 35 lat, sylwetka szczupła, włosy ciemne do ramion.

Ktokolwiek widział ją w okolicach Borzęcina lub na lotnisku Kraków-Balice, skąd miała odlecieć do Londynu, proszony jest o kontakt z policją w Brzesku: tel. 14 66 26 222 lub 997.

Sprawa Grażyny Kuliszewskiej: zagadkowe zniknięcie

Ostatnie dni jej życia były co najmniej zagadkowe. Grażyna Kuliszewska Bożego Narodzenia w 2018 roku Kuliszewska nie spędziła z rodziną. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom została w Londynie, a mąż i syn wrócili do Polski. Przyleciała do nich kilkanaście dni później – 3 stycznia. Zdążyła z mężem Czesławem odwiedzić notariusza – zamierzali podpisać umowę, zgodnie z którą dom 34-latki w Polsce miał przejść na Czesława.

Kuliszewska miała przepisać mężowi nieruchomość za 15 tys. funtów. Do podpisania umowy jednak nie doszło, ponieważ brakowało stosownych dokumentów. Z ustaleń dziennikarzy wynikało, że pieniądze, które Czesław miał przekazać żonie, zniknęły.

Zgodnie z relacją męża, wieczorem 3 stycznia ubiegłego roku jego żona była podenerwowana. Poszli spać we trójkę: on, żona i syn. Kiedy mężczyzna obudził się rano, 34-latki nie było. Miała zostawić mu wiadomość, że zobaczą się w Londynie. Pojechał tam, ale nie zastał kobiety. Zawiadomił o tym bliskich i policję.

4 stycznia kobieta planowała wrócić do Londynu, na lotnisko do Krakowa jednak nie dotarła.

Ciało w rzece

Ciało kobiety odnaleziono 28 lutego w rzece Uszwica w miejscowości Bielcza. Ustalono, że ostatnią osobą, która widziała Grażynę K., był jej mąż Czesław. Co ciekawe, następnego dnia, mimo że nie miał kontaktu z żoną, nie zgłosił jej zaginięcia. Twierdził, że był przekonany, że wyjechała ona do Anglii i że tam się spotkają. To rodzina Grażyny K. zgłosiła jej zaginięcie.

Ujawniono ciało Grażyny Kuliszewskiej było zamulone i znajdowało się w stanie mocnego rozkładu.

— Ciało ze względu na kilkutygodniowe przebywanie w wodzie zostało mocno zniszczone. Zostały z niego pobrane próbki, wycinki i materiał dowodowy, który po badaniach laboratoryjnych zostanie przekazany biegłym. Biegli po zapoznaniu się z nim będą mogli stwierdzić przyczynę zgonu — wyjaśniał wówczas prokurator Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Sprawa Grażyny Kuliszewskiej: pogrzeb, a potem śledztwo

Tożsamość kobiety potwierdzili jej najbliżsi. Na początku marca 2019 r. Grażyna Kuliszewska została pochowana na cmentarzu w Borzęcinie. Pod koniec czerwca 2019 r. Zakład Medycyny Sądowej w Krakowie miał już częściowe wyniki badań laboratoryjnych zwłok Grażyny Kuliszewskiej.

— Zostały uzyskane wyniki badań laboratoryjnych. Te posłużą biegłym do sporządzenia pełnego protokołu sekcji — mówił wówczas w rozmowie z Onetem prokurator Marcin Michałowski z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Wiadomo, że biegli, którzy mają przygotować ostateczną dokumentację, dysponują już wynikami badań toksykologicznych. Kiedy można spodziewać się ostatecznego raportu, który ma przynieść odpowiedź na pytanie, jak zginęła Grażyna Kuliszewska? – W bardzo nieodległym czasie — odpowiadał wówczas enigmatycznie prokurator Michałowski. Dodaje, że cały czas prowadzone są czynności, ale o „ich rodzaju, charakterze i wynikach” śledczy nie może mówić.

Według siostry Grażyny, małżonkowie planowali rozwód, choć mąż twierdził, że nie miał informacji o takich planach.

Z ustaleń dziennikarzy wynikało, że w Londynie Kuliszewska miała mieć romans z Kurdem o imieniu Sardar. Gdy ten dowiedział się o zaginięciu kobiety, zamieścił na Facebooku ogłoszenie o nagrodzie w wysokości 100 tys. zł za informacje o zaginionej. Sardar twierdził, że widział dokumenty rozwodowe przygotowane przez kobietę.

Zarzuty wobec męża

Wyniki sekcji zwłok oraz zebrany materiał dowodowy zdecydowały o tym, że 2 lipca 2019 roku prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów wobec Czesława K. o dokonanie w nocy z 3 na 4 stycznia 2019 roku zabójstwa swojej żony Grażyny.

Ponieważ Czesław K. przebywał wtedy za granicą, zarzut nie został ogłoszony. 2 lipca 2019 roku, Sąd Rejonowy w Tarnowie wydział II karny wydał postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania wobec Czesława K. na okres 30 dni. 10 lipca 2019 roku Prokuratura Okręgowa w Tarnowie wydała za Czesławem K. list gończy, a 23 lipca Sąd Rejonowy w Tarnowie wydał za nim europejski nakaz aresztowania.  W tym samym dniu brytyjska policja na terenie Londynu zatrzymała Czesława K.

Mężczyzna stanął przed brytyjskim sądem w związku z procedurą ekstradycyjną, która jednak z powodu odwołań aresztowanego, brexitu i pandemii przeciągała się.

Sprawa Grażyny Kuliszewskiej: Ekstradycja męża

12 maja 2022 roku Czesława K. przetransportowanodrogą lotniczą do Polski przez policjantów z Wydziału Konwojowego Komedy Stołecznej Policji i osadzony w warszawskim areszcie. Następnie policjanci z Wydziału Kryminalnego KWP w Krakowie przejęli aresztanta i doprowadzili go do Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, gdzie w dniu 18.05.2022 usłyszał zarzuty.

W poniedziałek, 24 kwietnia 2023 roku do Sądu Okręgowego w Tarnowie skierowano akt oskarżenia przeciwko mężowi Barbary. Prokuratura nie ujawnia szczegółów na temat mechanizmu śmierci oraz sposobu działania sprawcy.

– Po pierwsze pewne fragmenty procesu mogą zostać utajnione przez sąd. Po wtóre uznaliśmy, że nie jest wskazane, aby świadkowie, którzy nie znają materiału aktowego i będą zeznawać, zorientowali się na temat szczegółów tej sprawy z mediów – mówił Mieczysław Sienicki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Śledczy nie kryje, że sprawa śmierci Grażyny K. jest „bardzo skomplikowana sprawa pod względem dowodowym”. – W trakcie śledztwa, ze względu na wyjątkowo skomplikowany charakter dowodowy sprawy, zasięgnięto szereg specjalistycznych opinii kryminalistycznych, w tym mechanoskopijnych, informatycznych, fizykochemicznych, z zakresu badań genetycznych, a także przeprowadzono eksperyment osmologiczny z wykorzystaniem psów tropiących, gdzie w rachubę wchodzą ślady węchowe.

Czesław K. został również poddany obserwacji psychiatrycznej. Jej wyniki wykazały brak podstaw do kwestionowania poczytalności mężczyzny.

Źródło: rmf24.pl, interia.pl, gazetakrakowska.pl

Fot. pixabay.com