Sprawa Olewnika: ruszył kolejny proces

Sprawa Olewnika zdaje się nie mieć końca. Młody mężczyzna został uprowadzony w 2001 roku, a potem zamordowany. To jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych w Polsce w XXI wieku. Czternaście lat temu  sąd skazał porywaczy. Wiele wątków wciąż czeka na wyjaśnienie. Niektóre z nich zbada Sąd Okręgowy w Płocku w kolejnym procesie, który rozpoczął się 25 marca.

Zapowiada się długi i skomplikowany proces. Widać to choćby po posiedzeniu organizacyjnym, które odbyło się pod koniec stycznia 2022 roku.

W tym roku zaplanowano 40 terminów rozprawy głównej: od kwietnia do czerwca, po czym od września aż do 7 grudnia. Na ławie oskarżonych zasiadło pięciu oskarżonych, w tym Jacek K., bliski znajomy porwanego.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił z krakowskiego oddziału Prokuratury Krajowej do płockiego Sądu Okręgowego pod koniec czerwca 2021 roku.

Sprawa Olewnika: najważniejsze ustalenia

W akcie oskarżenia, którym zajmuje się Sąd Okręgowy w Płocku, nie ma informacji, które zasadniczo podważałyby dotychczasową wersję. Nikt nie podważa zwłaszcza przebiegu kluczowej nocy z października 2001 roku. Porwania dokonała grupa Wojciecha Franiewskiego we współpracy z tak zwanymi “nowodworskimi”.

Nowe jest to, że grupie miał pomagać przyjaciel Krzysztofa, Jacek K. Jednak akt oskarżenia nie wskazuje na bezpośrednie dowody udziału Jacka K. w porwaniu, a mówi jedynie o nieprzerwanym łańcuchu poszlak. Motywem Jacka K. miałyby być interesy prowadzone razem z Krzysztofem Olewnikiem. Chodzi o spółkę Krup-Stal, handlującą stalą, której obaj byli udziałowcami. Zdaniem prokuratury, Jacek K. wykorzystywał łatwowierność swojego wspólnika. Dokumentacja była prowadzona nierzetelnie, a spółka handlowała stalą niewiadomego pochodzenia.

Nadwyżki ze sprzedaży takiej stali Jacek K. miał zatrzymywać dla siebie. Włodzimierz Olewnik domagał się kontroli w spółce syna. Ponoć zagrażało interesom Jacka K. Dlatego – zdaniem prokuratury – “zasadnym jest wnioskowanie, że skonfliktowany Jacek K., działający z motywacji ekonomicznej” zlecił grupie Wojciecha Franiewskiego porwanie swojego wspólnika, aby odwrócić uwagę Włodzimierza Olewnika od spółki. Ponadto zapłata okupu pozwoliłaby pokryć długi spółki.

W akcie oskarżenia prokuratorzy odrzucają – wcześniej szeroko dyskutowaną – wersję samouprowadzenia. Za to oskarżonemu przyjacielowi porwanego przypisują “zasugerowanie fałszywej wersji samouprowadzenia”, aby skierować śledztwo na ślepy tor.

Prokuratorzy domagają się przesłuchania w sądzie ponad 70 świadków. W sumie w śledztwie przesłuchano ponad półtora tysiąca świadków.

Sprawa Olewnika: kto prowadzi śledztwo

W 2018 roku zapadła decyzja, aby śledztwo przenieść z Gdańska do Krakowa. Decyzję taką podjęto w związku z wnioskiem pokrzywdzonych – rodziny Krzysztofa Olewnika o dokonanie ponownej analizy zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego.

Uznano przy tym, jak informowała wówczas Prokuratura Krajowa, że dokonanie takiej czynności „w niezwykle złożonym podmiotowo i przedmiotowo postępowaniu, aby miało realną wartość poznawczą, wymaga zaangażowania podmiotu dotychczas niezwiązanego z przedmiotem postępowania”.

Sprawa Olewnika: pięć osób oskarżonych

Ostatecznie w ramach śledztwa krakowski oddział Prokuratury Krajowej sporządził akt oskarżenia wobec pięciu osób. Obejmuje on nim m.in. bliskiego znajomego i wspólnika Krzysztofa Olewnika – Jacka K. Zarzucono mu udział w zorganizowanie grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział we wzięciu zakładnika przy użyciu przemocy, przetrzymywanie pokrzywdzonego do zapłaty okupu w kwocie 300 tys. euro. Okres i sposób przetrzymywania uprowadzonego łączył się z jego szczególnym udręczeniem. Ostatecznie we wrześniu 2003 roku pozbawiono go życia.

Identyczne zarzuty, w tym udziału w grupie zbrojnej, która porwała Krzysztofa Olewnika, przedstawiono także Eugeniuszowi D., ps. „Gienek”.

Aktem oskarżenia objęto też Grzegorza K. To były samorządowiec z Sierpca. Zarzucono mu m.in. wykorzystanie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, stanu emocjonalnego i położenia Włodzimierza Olewnika i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji. Mężczyzna oskarżony jest ponadto o wyłudzenie 160 tys. zł.

Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono również dwóm innym oskarżonym. Zarzuty te usłyszał m. in. Mikołaj B. Chodzi m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez sprawców uprowadzenia.

Sprawa sprzed ponad 20 lat

Do porwania Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy z Drobina pod Płockiem, doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 roku. Po tym jak został on uprowadzony z własnego domu, sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 roku. porywaczom przekazano 300 tys. euro. Mimo to uprowadzony nie został uwolniony.

Jak się później okazało, został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Zwłoki odnaleziono dopiero w 2006 roku.

Pierwszy proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika toczył się przed Sądem Okręgowym w Płocku. Na ławie oskarżonych zasiadło wówczas 11 osób. Sąd skazał wtedy dwóch zabójców Krzysztofa Olewnika – Sławomira Kościuka i Roberta Pazika – na kary dożywotniego więzienia. Ośmiu innych oskarżonych na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności. Jednego z oskarżonych uniewinnił.

Trzech sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku. Szef grupy Wojciech Franiewski jeszcze przed procesem – w 2007 roku. P po ogłoszeniu wyroku na ten sam krok zdecydowali się: – Kościuk w 2008 roku i Pazik w 2009 roku. Wszystkie trzy samobójstwa budzą wiele wątpliwości.

Prokurator ma głos

W międzyczasie Prokuratura Okręgowa w Olsztynie nadal badała okoliczności sprawy. W maju 2008 roku śledztwo zostało przeniesione do Gdańska. Tamtejsza prokuratura zdecydowała wtedy na nowo zweryfikować dotychczasowe ustalenia i przeprowadzić powtórną analizę akt i dowodów.

Powtórzono też niektóre ekspertyzy i zlecono nowe. Przesłuchano ponownie większość osób związanych ze sprawą i jeszcze raz przeszukano istotne dla śledztwa miejsca. Efektem tych działań było m.in. znalezienie w domu Krzysztofa Olewnika nieznanych wcześniej śladów biologicznych, w tym śladów krwi.

W trakcie śledztwa, powołując się na dobro postępowania, prokuratorzy z Gdańska nie ujawniali szczegółowych wyników postępowania. Jedynie w listopadzie 2011 roku wyjaśnili, że zdecydowali się na to podejrzewając, iż rodzina nie przekazała wszystkich dowodów. Rodzina Olewników kategorycznie zaprzeczyła wówczas, jakoby miała ukrywać przed śledczymi jakiekolwiek dowody.

Sprawa w Strasburgu

W 2019 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu ocenił, że w tej sprawie władze Polski są odpowiedzialne za serię poważnych błędów policji. To doprowadziły do jego śmierci. Trybunał uznał, że Polska powinna wypłacić 100 tys. euro rodzinie w związku z zabójstwem i porwaniem.

Skargę do Strasburga złożyli jeszcze w 2015 roku siostra zamordowanego Danuta Olewnik-Cieplińska i jego ojciec Włodzimierz Olewnik. Uznali iż za śmierć Krzysztofa Olewnika odpowiedzialne są polskie władze. Powód? Nie przeprowadziły skutecznego dochodzenia w sprawie jego porwania i ostatecznie nie ochroniły jego życia, a także nie przeprowadziły skutecznego dochodzenia w sprawie jego zabójstwa.

Chcesz wiedzieć więcej o tej sprawie. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

Źródło: PAP, rdc.pl, tvn24.pl, interia.pl

Fot. wykop.pl