Stadionowe zadymy. Zaczęło się w starożytności

Stadionowe zadymy. Ten mecz miał być hitem indonezyjskich rozgrywek piłkarskich. W sobotę 1 października 2022 roku, w mieście Malang w prowincji Jawa Wschodnia, lokalna drużyna Arema FC podejmowała zespół Persebaya Surabaya FC. Gdy wyrównane z początku spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości 3:2, wielu kibiców Aremy nie mogło pogodzić się z przegraną swej drużyny. Doszło do zamieszek.

Starcia wybuchły, kiedy niezadowoleni z wyniku spotkania kibice miejscowej drużyny wdarli się na płytę stadionu. W takiej sytuacji do akcji wkroczyła policja i w pewnym momencie do tłumienia zamieszek użyła gazu łzawiącego. Na stadionie wybuchła panika. Ludzie rzucili się do wyjść, tratując się nawzajem, starcia wybuchły też na przylegającym do stadionu terenie. Ofiar śmiertelnych było tyle, że władze długo nie były w stanie podać liczby zabitych. Początkowo mówiono o ponad 170 ofiarach, lecz później skorygowano tę liczbę do 125. Mimo to, mecz w Malang zaliczono do najbardziej krwawych imprez sportowych na świecie i media wzięły się za kibiców piłkarskich. Ubolewają nad kulturą, agresją i chamstwem tzw. kiboli, zapominając, że do krwawych zajść na imprezach tego typu dochodziło również w czasach, gdy nikt o piłce nożnej nie słyszał.

Stadionowe zadymy. Zaczęło się w starożytności

Wczasach antycznych nikomu do głowy by nie przyszło, aby ekscytować się widowiskiem, podczas którego 22 ludzi przez półtorej godziny ugania się za jedną, małą piłką. W tamtych czasach co innego pochłaniało uwagę kibiców. Wyścigi rydwanów, walki zapaśnicze no i oczywiście popisy gladiatorów – to były wydarzenia, które przyciągały uwagę ludzi. Na igrzyska przybywali kibice nawet z najodleglejszych okolic, by tłoczyć się na trybunach amfiteatrów, które niekiedy były w stanie pomieścić nawet 150 tysięcy osób. Tak było w Rzymie i Konstantynopolu, tak też było w innych większych miastach Imperium Romanum.

Jeden z najstarszych amfiteatrów w państwie rzymskim powstał w Pompejach. Zbudowano go około 80 roku p.n.e. i organizowano na nim różne imprezy sportowe oraz oczywiście walki gladiatorów. To one przyciągały najwięcej widzów i tak też było w 59 roku n.e. Podczas zorganizowanych przez byłego senatora Liwiniejusza Regulusa igrzysk amfiteatr zapełnił się całkowicie, zwłaszcza że okazja była szczególna. Miejscowi gladiatorzy zmierzyć się mieli z gladiatorami, którzy przybyli z pobliskiej Nucerii.

W tamtym czasie mieszkańcy tych dwóch miast nie darzyli się zbytnią sympatią. Pompejańczycy od lat darli koty z Nucerianami, nic więc dziwnego, że temperatura spotkania od początku była gorąca. Gdy na arenie walczyli z sobą gladiatorzy, na trybunach ścierali się z sobą kibice. Z początku miejscowi obrzucali przybyszy z Nucerii epitetami słownymi, później w ruch poszły kamienie, a w końcu sięgnięto po miecze. Polała się krew, a ponieważ Pompejańczyków było na trybunach więcej, ostatecznie to oni wzięli górę. Zgotowali przybyszom rzeź, jakiej najstarsi Rzymianie nie pamiętali.

Masakra w Pompejach trafiła oczywiście do cesarza, a ten rozpatrzenie sprawy zlecił senatowi. Posypały się kary. Pompeje otrzymały 10-letni zakaz organizowania wszelkich igrzysk, rozwiązaniu uległy też miejscowe zrzeszenia rzemieślnicze i kupieckie. Ludzi winnych zamieszkom wygnano. Banicją ukarany został przede wszystkim Liwinejusz Regulus.

Chcesz poznać podobne historie? Sięgnij po Detektywa 12/2022 (tekst Pawła Pizuńskiego pt. Stadionowe zadymy). Cały numer do kupienia TUTAJ.