Stefan Rachubiński: morderca prostytutek

Czarny kalendarz kryminalny: 22 października. 22 października 1968 roku Sąd Okręgowy w Bydgoszczy skazał na karę śmierci 39-letniego Stefan Rachubińskiego. Mężczyzna grasował w Bydgoszczy. Zabił dwie kobiety. Mordowałby dalej, gdyby nie został schwytany. Był żonaty, miał czwórkę dzieci. Na życie zarabiał jako kowal.

Pierwszą jego ofiarą była 25-letnia prostytutka Zofia Ł. 11 czerwca 1965 roku znaleziono ją w lesie z poderżniętym gardłem. Wokół morderca porozrzucał pocięte fragmenty jej ubrania. Zostawił też pustą butelkę po wódce, a krew ofiary pokrywała całe miejsce zbrodni. Sprawca rozciął scyzorykiem gardło, brzuch i klatkę piersiową kobiety.

Kilka dni później przy szosie Bydgoszcz-Koronowo morderca napadł 19-letnią Natalię G. Zadał jej kilka ran kłutych i ciętych szyi i twarzy. W czasie gwałtu Rachubiński ciął kobietę nożem i zlizywał krew z jej ran. Co więcej, w szaleńczym amoku popełnił błąd. Pokazał swojej ofierze dowód osobisty. Ciężko ranna kobieta, która cudem przeżyła zapamiętała jednak tylko imię Ireneusz.

Rok później Rachubiński znowu zabił.  Ofiarą była kolejna prostytutka, tym razem 29-letnia Danuta K. W czasie sekcji zwłok wyszło na jaw, że była w ciąży. Zginęła dokładnie w ten sam sposób, co pierwsza ofiara. Kobietę widziano wcześniej z klientem w hotelu i w barze. Powstał jego portret pamięciowy, który doprowadził do schwytania psychopaty.

Stefan Rachubiński: skazany na śmierć

Stefan Rachubiński został zatrzymany. Na co dzień był dobrym mężem i przykładnym ojcem. Cieszył się świetną opinią w pracy i wśród znajomych. Kiedy go zatrzymano nikt nie chciał wierzyć, że ten nieśmiały mężczyzna dokonał makabrycznych zbrodni. Odznaczał się także dużą pracowitością, często pomagał swojemu teściowi w gospodarstwie. Mówiono o nim, że ma naturę spokojną i jest raczej typem samotnika.

Początkowo się nie przyznawał, ale po kilku przesłuchaniach powiedział, że faktycznie czerpał przyjemność z okaleczania kobiet. Zeznał też, że pierwszych napadów dokonywał w 1959 roku, a kolejnego w 1962. Rozważał nawet zabicie w czasie seksu żony, ale stwierdził, że nie zrobił tego, bo wówczas „czwórka jego dzieci musiałaby iść do domu dziecka”.

Sąd Wojewódzki w Bydgoszczy wyrokiem z 22 października 1967 roku skazał Rachubińskiego na karę śmierci uznając go winnym zarzucanych mu czynów. Sąd Najwyższy nie uwzględnił rewizji obrony i utrzymał to orzeczenie w mocy. Wyrok wykonano w 1968 roku.