Tadeusz Rączka: kara śmierci za dwie zbrodnie

Czarna kartka z kalendarza: 10 sierpnia. 10 sierpnia 1960 roku, w zakładzie karnym w Bydgoszczy, został powieszony Tadeusz Rączka.  Mężczyznę skazano za zabójstwo dwójki dzieci w centrum Bydgoszczy: Gabrieli i Pawła Trieblerów. Ich ojciec, który zmarł w 1952 roku, był cenionym rzeźbiarzem i twórcą Pomnika Braterstwa Broni w Świeciu.

Do zabójstwa doszło kilka miesięcy wcześniej – 30 marca 1960 roku. Zwłoki rodzeństwa Trieblerów odnalazła ich matka, po powrocie do domu. Po wejściu do środka jej oczom ukazał się przerażający widok. W mieszkaniu panował potworny bałagan, a wśród rozrzuconych przedmiotów leżała w kałuży krwi konająca 18-letnia córka Gabriel i młodszy o 4 lata Paweł.

Zabójcę zatrzymano szybciej niż się spodziewano – zaledwie kilka godzin po dokonaniu zabójstwa, na peryferiach miasta. Nie stawiał oporu, bez problemu pozwolił sobie założyć kajdanki. Okazał się nim Tadeusz Rączka, notowany w kartotekach milicyjnych 22-letni pospolity złodziej i bandyta.

– Przyznaję się, to ja zamordowałem te dzieciaki – wyznał tamtej marcowej nocy podczas pierwszej rozmowy z milicjantami.

Jak wynikało z oględzin mieszkania chłopiec zginął od jednego uderzenia tępym narzędziem w głowę. Prawdopodobnie zaskoczył go napastnik, który dla pewności jeszcze go udusił. Dziewczyna stoczyła długą walkę o życie. W sumie otrzymała pięć uderzeń w głowę, prawdopodobnie łomem, a następnie napastnik poderżnął jej jeszcze gardło nożem. Zabójca zabrał z mieszkania tylko futro, aparat fotograficzny i dwa zegarki. Musiał się spieszyć, bowiem w mieszkaniu przeszukał dokładnie jedynie kredens, nie otwierając szaf.

Tadeusz Rączka: dlaczego wpadł tak szybko?

Po ochłonięciu Cecylia Triebler, prowadząca nadal warsztat, złożyła zeznania, w których opowiedziała obszernie o swoim ostatnim kliencie. Był nim 22-letni Tadeusz Rączka, którego spodziewała się zastać wracając do mieszkania. Z uwagi na czasowe zamknięcie zakładu, przyszedł on do mieszkania rodziny Trieblerów na ulicy Długosza.

Przedstawił się jako konserwator zabytków, mieszkający w okolicach Warszawy. W imieniu bogatej rodziny z Fordonu chciał zamówić pomnik dla księdza na cmentarzu. Po południu tego samego dnia Gabriela udała się z klientem do zakładu na Dworcową, by obejrzał i wybrał materiał do wykonania pomnika. Umówili się na podpisanie umowy w mieszkaniu na Długosza o godzinie 20.30.

Jak wynikało z zeznań sąsiadów, obcy mężczyzna przyszedł do mieszkania Trieblerów około godziny 20. Kilka minut później dobiegł stamtąd hałas: wołanie „ratunku” i stukanie o podłogę. Nikt z mieszkańców kamienicy nie zareagował. Zapadła cisza.

Stało się niemal pewne, kto jest zabójcą. Milicja natychmiast zarządziła blokadę miasta i okolicy, przeszukiwano pociągi i autobusy, niebawem po całym kraju rozesłano rysopis ściganego.

Krótko po północy Tadeusz Rączka został zlokalizowany. Wędrował pieszo wzdłuż kolejowych torów wiodących z Bydgoszczy do Gdańska. Jeszcze tego samego dnia wieść ta rozeszła się po mieście za sprawą „Dziennika Wieczornego”. Dziennik na pierwszej stronie donosił: „Sprawca ohydnego mordu ujęty po błyskawicznym pościgu milicji”.

Jak ustalono w śledztwie, Tadeusz Rączka, kamieniarz z zawodu, po wyjściu z zakładu karnego w Tarnowie osiadł w Nowej Hucie. Tam postanowił napaść i okraść wdowę po znanym bydgoskim kamieniarzu, spodziewając się, że jest bardzo bogata. Łom przygotował sobie już w Nowej Hucie. W międzyczasie dokonał kilku kolejnych przestępstw, przed ujęciem go niewykrytych.

Tadeusza Rączkę skazano na karę śmierci. Wyrok wykonano 10 sierpnia 1960 roku.

Więcej o tej sprawie pisaliśmy TUTAJ.

Fot. pixabay.com