Przedstawienie tego nazwiska wydaje się zbędne. Ted Bundy to jeden z najbardziej krwawych zbrodniarzy Stanów Zjednoczonych. Brutalnie gwałcił, mordował i dopuszczał się aktów nekrofilii.
Stał się swego rodzaju celebrytą, zyskując rzeszę zapatrzonych w niego fanek. Był przystojny, wykształcony, inteligentny i błyskotliwy. Postępował według ściśle ustalonego klucza – na swoje ofiary wybierał młode kobiety o długich brązowych włosach, z przedziałkiem na środku głowy. Dlaczego akurat takie? Według niektórych, wszystkie były podobne do kobiety, która go porzuciła. Wzbudzał ich zaufanie udając, że potrzebuje pomocy. Niejednokrotnie prezentował się z ręką w gipsie. Następnie werbował ofiary do swojego samochodu, ogłuszał tępym narzędziem, dusił i gwałcił. Do porzuconych w odludnych miejscach ciał często wracał po to, by ponownie odbyć z nimi stosunek seksualny. Bundy przyznał się do 30 morderstw, choć ich prawdziwa liczba nie jest do końca znana. W 1989 roku stracono go na krześle elektrycznym.
Chcesz poznać innych seryjnych morderców? Sięgnij po Detektywa 6/2021 (tekst Anny Rychlewicz pt.” Krwawe polowania killerów”). Do kupienia TUTAJ.