Thor Christiansen miał obsesję na punkcie strzelania do kobiet i uprawiał seks ze zwłokami. Nie wahał się wcielić swoich fantazji w życie.
Na swoje ofiary wybierał podobne do siebie, młode kobiety – zazwyczaj studentki Uniwersytetu Kalifornijskiego. Thor Nis Christiansen, do pierwszych trzech zabójstw wykorzystał pistolet, który ukradł swojemu przyjacielowi. Jego ofiarą padły cztery osoby. Piąta ofiara, postrzelona w głowę, zdołała jednak mu uciec. Dopiero kilka miesięcy później kobieta zobaczyła swojego niedoszłego oprawcę w jednym z barów w Los Angeles. Christiansena skazano na dożywocie, jednak zmarł po kilku miesiącach spędzonych za kratkami. Współwięzień, podczas spaceru, dźgnął go nożem.
Nie tylko Thor Christiansen, który uprawiał seks ze zwłokami
Skazani za okrutne zbrodnie, niewątpliwie w więzieniu mieli spędzić wiele lat swojego życia. Oczywiście, miał to być czas odkupienia win, zadośćuczynienia społeczeństwu za wyrządzone krzywdy i szansa na resocjalizację. Nie osiągnęli żadnego z tych celów. To za kratami, które były dla nich karą, sprawiedliwość została wymierzona po raz drugi, ponieważ w ich przypadkach wyrok wykonali inni więźniowie.
Jeszcze nie tak dawno głośno mówiło się o brutalności osadzonych w zakładach karnych, bezsprzecznie dziś, do przemocy wśród więźniów, ma dochodzić zdecydowanie rzadziej.
Nie zawsze mieli powód. Ba, najczęściej nie było go wcale. Sprawy wielu morderców, którzy dopuścili się zbrodni za więziennymi murami, zostały umorzone. Innym wydłużono – i tak dożywotni – pobyt w więzieniu. Choć dziś do takich sytuacji dochodzi zdecydowanie rzadziej, nie oznacza to jednak, że nie mają one miejsca. Pozostaje pytanie: jak uszczelnić współczesny program resocjalizacji osadzonych, by wymierzanie sprawiedliwości przez więźniów nie miało miejsca?
Interesują Cię sprawy w których skazany zamordowano w więzieniu? Dlatego sięgnij po Detektywa 9/2021 (tekst Anny Rychlewicz pt. „Sprawiedliwość wymierzona po raz drugi”). Cały numer do kupienia TUTAJ.