Tik Tok: Znana blogerka podpalona podczas transmisji

Tik Tok to popularna aplikacja, znana na całym świecie. Jego chińska wersja to Douyin. W ubiegłym roku, podczas transmisji na żywo, rozegrał się dramat, który widziało wiele ludzi. Mężczyzna podpalił swoją żonę. W tej makabrycznej  sprawie niedawno zapadł wyrok.

Tang Lu, bo to on był sprawcą dramatu, został skazany na karę śmierci za brutalne zabójstwo swojej byłej żony, popularnej chińskiej blogerki Lamu Lhamo. Tang wdarł się do kuchni, z której Lhamo prowadziła kolejną internetową relację, oblał byłą żonę paliwem i podpalił ją na oczach internautów. Kobieta trafiła do szpitala z niemal całkowicie poparzonym ciałem i zniszczoną twarzą. Pomimo starań lekarzy nie udało się jej uratować. Zmarła kilkanaście dni później.

– Wyglądała jak kawałek węgla drzewnego. Spalił prawie całą jej skórę – mówiła Dolma, jej siostra.

Jak ustalili śledczy moment ataku bezpośrednio oglądało co najmniej 400 internautów, którzy akurat oglądali Tik Tok

Sprawa zabójstwa dokonanego we wrześniu 2020 roku wywołała falę oburzenia w chińskim społeczeństwie i odnowiła debatę na temat przemocy wobec kobiet. .

Sąd w prefekturze autonomicznej Aba w prowincji Syczuan na południowym zachodzie Chin ocenił, że zbrodnia Tanga była „skrajnie okrutna” i miała „skrajnie zły wpływ społeczny”.

Tik-Tok: Spalił byłą żonę

Kanał 30-letniej Lamu obserwowały w sieci Douyin (chińska wersja TikToka) setki tysięcy użytkowników. Należąca do tybetańskiej mniejszości etnicznej kobieta miała dwoje dzieci, a w wystąpieniach internetowych pokazywała życie na wsi. Miała około 200 tys. obserwujących, z których wielu komplementowało ją jako radosną, pracowitą i naturalną.

Lamu rozwiodła się z Tangiem w czerwcu 2020 roku, około trzy miesiące przed zabójstwem. Według sądu mężczyzna już wcześniej używał przeciwko niej przemocy. W wyniku podpalenia Lamu doznała poparzeń 90 proc. powierzchni ciała i po dwóch tygodniach zmarła.

Po śmierci blogerki tysiące jej fanów napisały komentarze na jej kanale na Douyin. Miliony użytkowników sieci Weibo (odpowiednik Twittera) domagały się surowej kary dla zabójcy, używając przy tym hashtagów, które zostały wkrótce ocenzurowane.

Tik Tok: Historia jednego małżeństwa

Lhamo pochodziła z odległej wioski w prefekturze Ngaba. Jej rodzina była biedna, ona sama zarabiała na życie, zbierając zioła w górach. Jej siostra Dolma powiedziała w rozmowie z „The New York Times”, że Lhamo jako dziecko była miła i pełna optymizmu. Gdy miała 18 lat, poznała pochodzącego z pobliskiej wioski mężczyznę o imieniu Tang Lu. Niebawem się pobrali, a Lhamo zamieszkała z rodziną męża. Urodziła mu dwóch chłopców, którzy mają teraz 3 i 12 lat.

Dolma relacjonowała, że wielokrotnie przez lata widziała siniaki na twarzy i ciele swojej siostry. Lhamo często szukała schronienia w domu ojca. Raz, w wyniku ataku męża, miała zwichnięty łokieć.

W marcu 2020 roku Lhamo udało się rozwieść z Tangiem. Mężczyzna natychmiast zaczął zmuszać ją, by ponownie za niego wyszła. Groził, że jeśli się nie zgodzi, zabije dzieci. Z wypowiedzi Dolmy wynika, że Lhamo dwukrotnie wezwała policję, ale funkcjonariusze zignorowali jej prośby o pomoc. Para ponownie została małżeństwem, a już dwa tygodnie później Tang próbował skrzywdzić ją i Dolmę. Kiedy Lhamo poszła z tym na policję, władze oświadczyły, że skoro zdecydowała się ponownie poślubić Tanga, to „jest to jej osobista sprawa rodzinna”. Oficer miał powiedzieć, że nic nie mogą zrobić w tej sprawie.

Innym kobietom dzieją się gorsze rzeczy

Według Dolmy w maju 2020 r. Tang próbował udusić Lhamo i groził jej nożem. Zwróciła się wówczas po pomoc do lokalnego oddziału Ogólnochińskiej Federacji Kobiet, agencji rządowej zajmującej się ochroną praw kobiet. Dolma powiedziała, że jej siostra płakała, opowiadając, jak tamtejszy urzędnik nie uznał jej obrażeń, twierdząc, że innym kobietom dzieją się gorsze rzeczy. Pracownica Federacji Kobiet potwierdziła, że Lhamo odwiedziła biuro i powiedziała, że w sprawie toczy się dochodzenie.

Lhamo nie chciała się poddać i ponownie wystąpiła o rozwód. Czekając na zgodę sądu, ukrywała się u krewnych. Na początku czerwca Tang poszedł szukać Lhamo w domu Dolmy. Kiedy ta nie chciała mu powiedzieć, gdzie jest jej siostra, uderzył ją w lewe oko. Dolma była hospitalizowana przez prawie dwa tygodnie z powodu złamań kości. Powiedziała, że zgłosiła ten incydent policji, ale Tang został tylko przesłuchany, po czym pozwolono mu wyjść.

Kilka tygodni później sąd przyznał parze drugi rozwód, a Tang otrzymał pełną opiekę nad synami. Lhamo spędziła większość lata w górach, zbierając zioła. 12 września, dwa dni przed śmiercią, opublikowała film, w którym mówi, że wraca do domu. Dwa dni później została podpalona przez byłego męża.

Przemoc domowa to wielki problem

Przypadek Lhamo jest jednym z kilku, które w tym roku zwróciły uwagę całego kraju i rozpoczęły debatę na temat niedociągnięć chińskiego systemu prawnego w zakresie ochrony kobiet przed przemocą domową. Nawet jeśli, jak Lhamo, wielokrotnie zwracają się o pomoc.

Według badań Ogólnochińskiej Federacji Kobiet z 2013 roku problem przemocy domowej dotyczy mniej więcej jednej czwartej spośród 270 mln chińskich rodzin. W 2018 roku media podawały, że średnio co 7,4 sekundy jakaś kobieta w kraju jest bita. Dopiero średnio po 35 aktach przemocy kobiety zgłaszają to na policję.

Według organizacji Beijing Equality zajmującej się prawami kobiet ponad 900 kobiet zginęło z rąk swoich mężów lub partnerów od czasu uchwalenia chińskiego prawa przeciwko przemocy domowej w 2016 roku.

Prawo to obiecywało dochodzenie policyjne i większą łatwość w uzyskaniu zakazu zbliżania się. Jego egzekwowanie jest rzadkie, a kary dla sprawców łagodne. Dodatkowo społeczeństwo chińskie stygmatyzuje rozwody i naciska na ofiary wykorzystywania, aby milczały. Aktywiści twierdzą, że wielu policjantów nie jest odpowiednio przeszkolonych do zajmowania się przypadkami przemocy domowej. Na wsi, skąd pochodziła Lhamo, ofiary często nie mają sieci wsparcia społecznego i są mniej poinformowane o swoich prawach.

Zaledwie dzień po śmierci Lhamo przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping powiedział na konferencji ONZ poświęconej kobietom, że „ochrona praw i interesów kobiet musi stać się zobowiązaniem narodowym”.

Wycofana kara śmierci

Największą dyskusję na temat przemocy domowej w Chinach wywołała sprawa Li Yana. Kobieta w 2011 roku została skazana na karę śmierci za zabicie męża, który się nad nią znęcał. Mąż zaczął ją atakować wkrótce po ślubie w 2009 roku. Gasił papierosy na jej twarzy, a nawet odciął część palca. W listopadzie 2010 r. kobieta pobiła go karabinem pneumatycznym po tym, jak zagroził, że skieruje go na nią.

Po głośnej kampanii społecznej i protestach sąd najwyższy zarządził ponowny proces, a karę śmierci ostatecznie zamieniono na dożywocie.

Decyzja zapadła wkrótce po tym, jak chiński sąd najwyższy ujawnił nowe wytyczne dotyczące wyroków w sprawach dotyczących ofiar przemocy, ponieważ rząd chiński rozważał wówczas projekt ustawy o przemocy domowej.

Zwolennicy Li mówią, że desperacko próbowała uzyskać pomoc, zanim zabiła męża. Błagała policję i lokalne kobiety o pomoc, ale nawet po jednym z ataków męża, po którym trafiła do szpitala. Nigdy nikt jej nie pomógł.

Li w liście z więzienia napisała do swojego brata, że gdyby Chiny miały prawo dotyczące przemocy domowej, jej sprawa mogłaby zakończyć się inaczej.

Źródło: thesun.co.uk, radiozet.pl, nytimes.com, national-geografic.pl, wysokieobcasy.pl, Tikttok.com

Fot. Pixabay.com