Tinder: czy to raj dla internetowych oszustów?

Świat internetu i portali społecznościowych otwiera nowe możliwości nawiązywania znajomości i relacji, ale niestety stwarza także idealne warunki dla oszustów. Jednym z coraz bardziej powszechnych typów oszustw jest to, które ma miejsce na platformach randkowych, takich jak Tinder.

 Oszuści wykorzystują kryptowaluty jako narzędzie do wyłudzania pieniędzy od naiwnych ofiar – wszystko jednak nie jest takie oczywiste. Wiele osób, zwłaszcza kobiety, pada łupem tych złożonych scenariuszy, które często rozwijają się przez wiele miesięcy lub nawet lat.  Niezmienialny charakter blockchaina i niezawodność kryptowalut zapewniają użytkownikom bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa. Niestety najsłabszym ogniwem tej technologii jest człowiek, wraz z jego nieostrożnością i nieuważnością.

Pod koniec 2022 roku Gazeta Wyborcza nagłośniła sprawę niejakiego stalkera z Tindera. Mężczyzna swoich ofiar szukał także na Facebooku i Instagramie. Nigdy nie pokazywał tam jak naprawdę wygląda, tłumacząc, że chroni swój wizerunek.

 Robert miał swój typ – zawsze wybierał samotne matki i kobiety, które były w trakcie rozwodu. Oferował im swoją miłość i pomoc. Robił zakupy, był domową złotą rączką. Przynosił kwiaty, zdobywał się na romantyczne gesty.

Robert swoim wybrankom opowiadał o dwójce dzieci, pokazywał jakim jest troskliwym ojcem. Jednej powiedział, że jest budowlańcem, drugiej, że pracuje w służbach. Zmieniał fakty, ale nie zmieniał celu. Zawsze od swoich wybranek chciał pożyczyć pieniądze. Kiedy domagały się zwrotu pożyczonych środków, robił się agresywny. Ofiary stalkera z Tindera zgłaszały pobicia, groźby i stalking.

Osoby, które najczęściej stają się ofiarami matrymonialnych oszustów, to jak tłumaczy psycholożka Marta Drinčić, najczęściej osoby wrażliwe i empatyczne.

– Takie, które reagują emocjonalnie (poruszeniem) na historię przedstawioną przez oszusta. Nierzadko osoby, które czują się samotne. W związku z tym szybciej i chętniej angażują się w relację z „nieznajomym”. Policyjne statystyki mówią o tym, że częściej tego typu oszustwom ulegają kobiety – wyjaśnia.

Doświadczają wówczas niezwykle trudnej i kryzysowej sytuacji. – Czują się oszukane, wykorzystane. Może im towarzyszyć wiele emocji np. poczucie bezradności i bezsilności, złość na siebie i oszusta, rozczarowanie, smutek, żal, strach… Sytuacja może wpłynąć na to, że trudno będzie komukolwiek zaufać. Mogą być wycofane, rozdrażnione (łatwiej popadać w konflikty np. z bliskimi), mogę się izolować. Charakterystycznymi symptomami dla sytuacji kryzysowych mogą być: problemy ze snem, z jedzeniem, wyczerpanie emocjonalne, trudności z koncentracją, objawy somatyczne np. bóle głowy, ucisk w klatce piersiowej… Każdy z nas zareaguje trochę inaczej w sytuacji silnego stresu – wyjaśnia psycholożka.

Ofiary oszustów matrymonialnych bardzo często się obwiniają. To, jak wyjaśnia psycholożka Marta Drinčić, nie jest dobra droga. – Warto wyciągnąć lekcję z tego trudnego doświadczenia (uczyć się na błędach), tak by go nie powtórzyć. Dobrze jest zadbać o wsparcie psychologiczne, jeśli tego potrzebujemy. To pozwoli przyjrzeć się emocjom, które towarzyszą osobie w związku z sytuacją jakiej doświadczyła, przepracować je. Podzielenie się swoją historią (o jest taka gotowość, otwartość) może uświadomić i przestrzec inne osoby – tłumaczy.

Najczęściej, oszuści z Tindera posługują się fałszywymi profilami w aplikacji, na których wykorzystują fotografie z ogólnodostępnych „banków zdjęć” mające przyciągnąć potencjalne ofiary.

Atrakcyjny mężczyzna lub śliczna kobieta (a w rzeczywistości fałszywa persona stworzona przez hakerów) następnie prosi ofiarę o numer telefonu, który ma służyć nawiązaniu bliższej znajomości – ale już np. przez komunikator WhatsApp powiązany z numerem, który pozwala na identyfikację posiadacza i np. powiązanie go z innymi profilami w mediach społecznościowych. To z kolei przekłada się na o wiele szersze możliwości pozyskiwania informacji na temat ofiary, niż te oferowane przez samego Tindera. Dzięki takim działaniom cyberprzestępcy mogą też np. wykradać cudze dane i zdjęcia.

Po co przestępcom te informacje? Według ESET – po to, aby dalej oszukiwać w sieci, już z wykorzystaniem skradzionych innym osobom danych i fotografii. To metoda działania, którą najczęściej stosują tzw. catfishers – wyłudzacze informacji i danych, którzy potem posługują się nimi dla lepszego uwiarygodnienia w oczach kolejnych ofiar, które mają zostać przez nich oszukane.

Według starszego specjalisty ds. cyberbezpieczeństwa ESET Beniamina Szczepankiewicza, zabezpieczenia Tindera mające utrudniać działanie oszustom nie są z perspektywy użytkowników wystarczającą ochroną.

„Tinder jako formę zabezpieczenia przed fałszywymi profilami umożliwia łączenie kont na Instagramie i Spotify” – mówi. „To teoretycznie pomocne rozwiązanie ma wadę. Jeśli przestępca lub oszust przenikną do zasobów ofiary, połączenie kont sprawi, że zyskają dostęp do znacznie większej ilości cennych informacji”

Również funkcja zabezpieczająca przed możliwością wysyłania zdjęć na platformie nie gwarantuje tinderowiczom bezpieczeństwa w przypadku, gdy zdecydują się oni przenieść kontakt do innych aplikacji. Wtedy to oszust może wykorzystać intymne fotografie ofiary do jej szantażowania w celu wymuszenia okupu – zwraca uwagę firma ESET. „Oszuści doskonale zdają sobie sprawę z tego, jakie groźne skutki mogą mieć dla ofiary ich działania i wykorzystają to. Pamiętajmy, że zdjęcia mogą pozostać w sieci na zawsze, a nawet mogą zostać sprzedane innym witrynom bez wiedzy i zgody właściciela”

Groźnym zjawiskiem na Tinderze może być również phishing, który cyberprzestępcy wykorzystują po to, aby np. skłonić ofiarę do wspólnego wyjścia do kina lub teatru. Wówczas niczego nie świadomy użytkownik klika w wysłany mu link do spektaklu i spełnia prośbę o zakup biletów – jednak formularz, w który wpisuje swoje dane karty płatniczej to nie oficjalna strona instytucji kultury, a specjalnie spreparowana przez hakerów witryna wyłudzająca dane finansowe.

„Osłabiona czujność powoduje, że łatwo stać się ofiarą manipulantów, dlatego tak ważne jest pamiętanie o własnym bezpieczeństwie”

Każdy może trafić na oszusta. Choć najczęściej ofiarami padają mężczyźni, nie ma tu reguły. Scamerzy szukają osób każdej płci, w każdym wieku i o każdym statusie społecznym. Wrażliwych, którzy potrzebują kontaktu z innymi, samotnych – aktywnych na portalach randkowych takich jak Tinder.

Nie zawsze relacja musi nosić znamiona romantycznej. Scamerzy “budują” również znajomości przyjacielskie.

Jak przechytrzyć oszusta? Unikaj rozmów z osobami, które:

– na profilu mają nienaturalne zdjęcia,

– podają się za “amerykańskiego żołnierza”, “wdowca z dziećmi” lub inną osobę, prosząc o pomoc,

– zaczynają się angażować w znajomość zbyt szybko,

– stale unikają spotkań,

– proponują inwestycję w kryptowaluty (lub jakąkolwiek inną).

Pamiętaj – nigdy nie przelewaj pieniędzy osobom poznanym w sieci. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do relacji, którą nawiązałeś online, poproś o pomoc kogoś zaufanego.

ESET radzi, aby skorzystać w tym celu z pięciu prostych sposobów:

– nie wychodzić z Tindera do innych aplikacji, by przesyłać sobie wiadomości. W aplikacji tej platformy łatwo można zgłosić oszusta, a tym samym ochronić siebie i innych użytkowników

– nie wysyłać swoich zdjęć, które mogłyby zostać niewłaściwie użyte

– nie otwierać linków przesyłanych przez Tinder, w szczególności, jeśli ich adres jest krótki

– ufać przeczuciom – jeśli profil kogoś, z kim korespondujemy wydaje nam się podejrzany, warto chronić się przed możliwym oszustwem

– brać pod uwagę ryzyko wystąpienia zagrożenia w prawdziwym życiu, nie tylko w internecie; również spotkania offline mogą być groźne. Dlatego warto, aby ktoś zaufany znał naszą lokalizację, a spotkania z nieznanymi osobami odbywały się w ruchliwych miejscach publicznych.

Źródło: cyberfedefence24.pl, kanga.exange.pl, dziennik.pl

Fot. pixabay.com