Po zajęciach czekała na rodziców w szkolnej świetlicy. Bawiła się klockami. W pewnym momencie podszedł do niej jeden z chłopców i zrzucił klocki ze stolika. Kiedy 9-letnia Lena schyliła się, by je podnieść, wtedy chłopak złapał ją za krocze. Później zaczął okładać pięściami po twarzy. Do zdarzenia doszło w 2019 roku w jednej z kaliskich szkół.
Dziecko nie otrzymało na miejscu żadnej pomocy. Nie wezwano także pogotowia. Przybyły na miejsce ojciec dziewczynki, zastał ją opuchniętą i wystraszoną. U 9-latki stwierdzono zagrożenie zaburzeniem lękowym i wystąpienie zespołu stresu pourazowego. Kiedy ojciec dziecka zwrócił się do szkoły z żądaniem wypłaty zadośćuczynienia, ta odmówiła. Sprawa trafiła do sądu. W kwietniu 2022 roku Sąd Rejonowy w Kaliszu wydał wyrok i zasądził 5 tys. zł na rzecz poszkodowanej.
Nie sytuacja w jednej z kaliskich szkół
Wydaje się, że przemoc rówieśnicza i agresja wymierzona w stronę szkolnych kolegów to zjawiska na stałe wpisane w szkolną rzeczywistość. Na jej straży stoi między innymi kadra pedagogiczna, która nie powinna ignorować zgłoszeń o przemocy, a na nie reagować. Tymczasem za szkolnymi murami bardzo często dochodzi do sytuacji, kiedy to uczniowie padają ofiarami pedagogów.
Światowa Organizacja Zdrowia wskazuje przemoc rówieśniczą jako jedno ze zjawisk najbardziej zagrażających zdrowiu psychicznemu dzieci. Według najnowszych danych UNICEF, ponad połowa dzieci na całym świecie doświadcza takiej przemocy. W Polsce z kolei 35 proc. dzieci jest obiektem aktów agresji ze strony swoich rówieśników. Ogromna ich część ma miejsce w szkolnych murach. W tych samych dochodzi do innych, równie tragicznych zdarzeń. Zdarzeń, za którymi stoją ci, którzy powinni być wzorem, autorytetem, inspiracją…