Czarna kartka z kalendarza: 30 czerwca. 30 czerwca 2012 roku, były już strażnik więzienny Stanisław Z., kierując samochodem po spożyciu alkoholu spowodował tragiczny wypadek drogowy. Zginęła jego żona i dwie córeczki. Może ta historia będzie ostrzeżeniem dla wszystkich, którzy siadają za kierownicą po „kilku głębszych”.
Do tragedii rodzinnej doszło 30 czerwca 2012 roku. Tego dnia wieczorem małżeństwo Z., razem z czterema córkami, bawiło się na grillu. W końcu uznali, że czas wracać do domu.
Stanisław Z. był pijany. Brat i żona nie chcieli, by prowadził, ale się uparł, że sam pokieruje rodzinnym mitsubishi. Na ostrym zakręcie przed Lubartowem na Lubelszczyźnie nagle zjechał na prawe pobocze, a potem odbił na przeciwny pas ruchu. Zderzył się czołowo z nadjeżdżającą z przeciwka kią.
Wypadek wyglądał potwornie. Zginęła żona Stanisława Z. Danuta oraz dwie ich córeczki: 2-letnia Konstancja i 5-letnia Cecylia. Ciężko obrażenia miały dwie starsze córki małżeństwa Z. i kierowca kii.
Wynik krwi nie pozostawiły wątpliwości: Stanisław Z. miał 2,5 promila alkoholu. Został oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Mógł pójść do więzienia nawet na 12 lat. Proces przed Sądem Rejonowym w Lubartowie zakończył się na jednej rozprawie. Adwokat oskarżonego wnosił o karę więzienia w zawieszeniu dla swojego klienta. Prokurator żądał 10 lat bezwzględnej odsiadki. Sąd skazał Stanisława Z. na 4 lata więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
Tragedia na drodze: dzieci listy piszą
– Do czasu tragedii mój klient miał nieskazitelną opinię. Nigdy nie był karany. Wybaczył mu już kierowca samochodu, w którego uderzył. Wybaczyli mu teściowie, a także jego córeczki. Patrząc na tę sprawę tak czysto po ludzku, on nie powinien siedzieć w więzieniu, tylko zajmować się właśnie córkami, które piszą do niego wzruszające listy, aby jak najszybciej wrócił do domu – mówił dziennikarzom obrońca oskarżonego.
Sąd Okręgowy w Lublinie zajął się apelacjami złożonymi przez adwokata Stanisława Z. i prokuratora. Obrońca przekonywał sąd do złagodzenia wyroku do dwóch lat więzienia i zmiany dożywotniego zakazu siadania za kółkiem. Prokurator po raz kolejny chciał skazania byłego strażnika na 10 lat więzienia.
Sąd utrzymał w mocy karę czterech lat, jednocześnie zmienił Stanisławowi Z. ograniczenie dotyczące jazdy autem. Dostał 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów.
Może ta historia będzie ostrzeżeniem dla wszystkich kierowców, którzy prowadzą samochód w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Pamiętajcie nie tylko o grożącej wam karze. Jeszcze bardziej dotkliwe mogą być skutki, które poniesiecie jako ludzie: strata lub kalectwo waszych bliskich. Na alkohol nie ma mocnych. Tragedia na drodze ma różne oblicza!
Tragiczne skutki brawury na drodze. Czytaj TUTAJ.
Fot. pixabay.com