Twórcy krakowskiego Archiwum X – wywiad

Dla ludzi bywają jednak ostatnią deską ratunku. Nadzieją na poznanie prawdy, która często przegrywa z procedurami. Wywiadów zwykle odmawiają, ale dla „Detektywa” postanowili zrobić wyjątek. O tajemnicach psychiki morderców, najnowszych metodach wykrywania zbrodni i śladach, których nie da się zmyć żadnymi sposobami, opowiadają Bogdan Michalec i Mariusz Nowak – twórcy krakowskiego Archiwum X.

ANNA RYCHLEWICZ: Cały czas obowiązuje zasada mówiąca o tym, że nie ma śladów, nie ma sprawy?

Bogdan Michalec: Niewierny Tomasz, proszę Pani. Dopóki nie dotknę, nie uwierzę. Nie ma ciała, nie ma zbrodni. To nie jest żadna zasada prawna, choć czasem takie stwierdzenia padają nawet w prokuraturze. Ale jest stwierdzenie mówiące o braku dowodów na zaistnienie przestępstwa. „Nie ma zwłok – nie ma sprawy” jest prostsze, może mądrzejsze, ale mniej prawnicze w swoim wydźwięku. W prawie podstawą umorzenia jest niestwierdzenie przestępstwa albo brak dostatecznych dowodów na zaistnienie przestępstwa. Nie ma zwłok? Dla mnie to jest bardzo ważny ślad na duszy ludzkiej, bo zadaję sobie wówczas pytanie, kto dokonał tego zabójstwa? Co ciekawe, w jednej z głośniejszych spraw, na wniosek adwokata podejrzanego, zabroniono mi zeznawać na temat śladów na duszy ludzkiej. Z jednej strony mnie to ucieszyło, bo widzę w tym jakieś zagrożenie dla tych wszystkich struktur.

***

Jak to jest z postępem technologicznym? Wiemy, że w wielu przypadkach bez niego nie ruszylibyśmy do przodu. Ale czy zawsze postęp technologiczny działa na korzyść w śledztwie?

Mariusz Nowak: DNA jest na pewno wielkim odkryciem kryminalistycznym, dużo lepszym niż ślady linii papilarnych. To prawdziwa rewolucja! Nie dość, że ślady linii papilarnych mogą zawieść, to jeszcze żaden sprawca, który planuje jakiekolwiek przestępstwo, nie chodzi przecież z gołymi rękami! A z drugiej strony, aktualnie z najmniejszego dotknięcia można ściągnąć ślady i ustalić czy ta osoba była w danym miejscu.

B.M.: Nad nami jest prawo entropii. Mówiąc w skrócie – jeśli chce Pani opanować chaos, siły tego chaosu wzrastają. Przy Dworcu Głównym w Krakowie były światła. Coś, co miało opanować chaos. Wie Pani ile było wypadków? Teraz te światła są wyłączone. Kierowca musi myśleć…

… a światła wyłączały myślenie.

B.M.: Dokładnie! To przykład tego, do czego nowe technologie potrafią niekiedy doprowadzić.

Archiwum X

A czy możliwe jest takie zatarcie wszelkich śladów, że nie mamy żadnego punktu zaczepienia?

M.N.: Wszystko jest kwestią okoliczności. Jeśli ktoś ma dużo czasu, planuje jakieś przestępstwo, ma ogromne możliwości. Kiedyś nie było internetu, dzisiaj mamy do niego nieograniczony dostęp. Panuje takie przekonanie, że nie powinno mówić się niektórych rzeczy głośno. Że nie powinniśmy zdradzać tajników policji, mówić o rzeczach od policyjnej kuchni. Zgoda – nie wszystko powinno się mówić, ale z drugiej strony dziś to nie ma żadnego znaczenia.

Sprawcy doszkalają się na własną rękę?

M.N.: Ależ oczywiście! Oni czytają wszystko – od przepisów Kodeksu karnego zaczynając, na sposobach na usunięcie śladów kończąc. Dzisiejsze możliwości pozwalają na doskonalenie się w każdej dziedzinie.

B.M.: Ale śladów na duszy ludzkiej sprawca nie usunie, choćby posiadł wszystkie tajemnice tego świata.

M.N.: Dokładnie! Wróćmy chociażby do tego badania wariografem – ktoś, kto popełnił przestępstwo, nie jest w stanie zatrzeć tego w swojej psychice. To już zostanie w niej do końca życia. Dobrze ułożony test, dobrze wykonane badanie przez właściwego biegłego powoduje, że nie ma szansy, aby wyjść z tego zwycięsko, jeśli jest się sprawcą. Można udawać, można kłamać, ale jeśli ktoś Panią podepnie, nie jest Pani w stanie zatuszować swojej wiedzy, tego doświadczenia. Może Pani mówić wszystkim, że tego nie zrobiła, ale organizm powie prawdę.

B.M.: Z tym śladem na duszy ludzkiej jest również ściśle połączona metoda impresjonistyczna nawiązująca do techniki malarskiej. Na przykład w przypadku zaginięcia – nie ma zwłok, nie ma sprawy karnej, nie ma dowodów. Sięgamy do niej po 5, 10 czy 15 latach. Ten upływ czasu powoduje, że opieranie się tylko na śladach czysto materialnych jest drogą donikąd. W tym momencie pomaga nam właśnie metoda impresjonistyczna. Polega ona na tym, że przy danej osobie zapalają się takie punkciki, na przykład te kłamstwa – temu mówił jedno, drugiemu coś innego. Nagle zmienił styl życia, zaczął nadużywać alkoholu, stał się nerwowy. To wszystko powoduje, że przy danej osobie te kropeczki zaczynają tworzyć spójną całość i obraz nam się zawęża.

M.N.: To nic innego jak zbieranie informacji na temat tej osoby. Jak ona funkcjonowała przed zdarzeniem i po nim. Gros sukcesów na tym gruncie polega na tym, że nie ma możliwości, by ta osoba się nie zmieniła. Takie zdarzenie przełomowe w naszym życiu prowadzi do tego, że po prostu zachodzi w nas jakaś zmiana. Choćbyśmy udawali, bardzo dobrze grali, to jednak zmienia się sposób egzystencji.

Chcesz przeczytać cały wywiad? Sięgnij po Detektywa 8/2022 (wywiad Anny Rychlewicz pt. Tajemnice krakowskiego Archiwum X). Cały numer do kupienia TUTAJ.

Fot. Archiwum rozmówców