Uprowadzenie dziecka – przestępstwo prawie doskonałe

W historii polskiej kryminalistyki najtrudniejszą dotychczas sprawą porwania było uprowadzenie 10-letniego chłopca w Krakowie, w styczniu 2017 roku. Przestępstwo wyjątkowo precyzyjnie zorganizowano.

Kamil był ofiarą przypadkową, sprawca wytypował nie jego, lecz prywatną szkołę, do której uczęszczał, zakładając, że uczą się tam dzieci z zamożnych rodzin. Wiedział, że po tym porwaniu policja zostanie postawiona na nogi. Był na to przygotowany, dlatego stworzył własny system bezpiecznych połączeń telefonicznych, a także co rusz podrzucał policji fałszywe ślady, w tym ślady DNA przypadkowych osób.

Pięć dni po porwaniu, po zapłaceniu przez rodziców 100 tys. euro okupu, uwolniono chłopca. Jak się później okazało przetrzymywano go w specjalnie wykonanej skrzyni stojącej na opuszczonej działce.

Policjanci przesłuchiwali setki osób i weryfikowali wciąż nowe informacje. W pewnym momencie zorientowali się, że sprawca podrzuca im fałszywe ślady i dowody. Najtrudniejsze było namierzenie połączeń telefonicznych, ponieważ porywacz stosował bardzo wyszukane metody maskowania. W ich rozszyfrowaniu pomogło FBI.

Uprowadzenie – sprawca zatrzymany

11 miesięcy od chwili porwania zatrzymano sprawcę. Okazał się nim 50-letni Bogusław K. Kilka lat wcześniej skazano go za porwanie żony biznesmena (w więzieniu spędził kilka lat). Do sprawy zatrzymano też jego konkubinę, Dorotę B. Śledczy odzyskali znaczną część przekazanego okupu, dodatkowo zabezpieczyli również kilkaset nowych dowodów, świadczących o popełnionych przez parę przestępstwach. Między innymi odnaleźli skrzynię, w której przetrzymywano porwanego chłopca, a także samochody, którymi poruszał się podejrzany. W jednym z nich część transportowa była wygłuszona i przygotowana do przetrzymywania uprowadzonych osób.

Ambicją tego porywacza było dokonanie przestępstwa doskonałego. Planował je przez cały pobyt w więzieniu, kiedy to postanowił, że kolejny raz dokona uprowadzenia tak perfekcyjnego, że policja go nie namierzy. Czytał literaturę kryminalistyczną, zgłębiał zasady działania telefonii komórkowej i konstruowania ładunków wybuchowych. Wiedzę czerpał głównie z internetu. Gdy go zatrzymano, przygotowywał się już do porwania kolejnej osoby.

***

W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że Bogusław K. 4 lata wcześniej, wspólnie z Dariuszem S.,brał udział w uprowadzeniu zamożnego krakowskiego biznesmena. Przestępcy prowadzili negocjacje w sprawie okupu z jego synem, i nagle całkowicie zerwali kontakt. Sprawa została niewykryta, porwanego nie odnaleziono.

Przy okazji śledztwa w sprawie porwanego chłopca znaleziono inną skrzynię na tej samej działce, gdzie przetrzymywany był Kamil, a w skrzyni ślady DNA uprowadzonego przed laty mężczyzny. Konstrukcja ograniczała ruch i utrudniała swobodne oddychanie. Mężczyzna zmarł w ciągu 6 godzin od porwania.

Za obydwa porwania Bogusława K. skazano na 15 lat pozbawienia wolności. Sądzony razem z nim Dariusz S. za pomoc w porwaniu biznesmena, otrzymał karę 2 lat więzienia. Uprowadzenia dla okupu były w tym przypadku niejako rodzinnym biznesem. Gdy Bogusław K. odsiadywał swój pierwszy wyrok, ten za porwanie kobiety, jego młodszy brat z dwoma kolegami uprowadzili syna innego krakowskiego biznesmena. Uprowadzenie zaplanował, wzorując się dokładnie na działaniu starszego brata, który był jego idolem.

Interesuje Cię temat porwań. Zerknij do Detektywa 8/2021 (tekst Elizy Solskiej pt. „Dopaść Porywacza”). Cały numer do kupienia TUTAJ.