Był 28 lipca 2010 roku, kiedy 24-letnia Urszula Olszowska, fotoreporterka Gazety Krakowskiej, wyszła z domu. Bliskim powiedziała, że idzie na Rynek Główny, by spotkać się ze znajomymi.
Nie wiadomo, czy tam dotarła. Z pewnością dotarła natomiast na dworzec autobusowy, gdzie kupiła bilet do Bukowiny Tatrzańskiej. Do celu jednak nie dojechała, ponieważ wysiadła 10 kilometrów wcześniej. Gdy o umówionej porze nie wróciła do domu, ojciec zgłosił zaginięcie córki. Na pierwsze ślady w sprawie natrafiono dopiero 7 sierpnia, gdy turyści znaleźli plecak z dokumentami Urszuli w okolicach wodospadu Siklawa. 150 metrów poniżej – w Potoku Roztoka – odnaleziono ciało kobiety. Śledztwo w sprawie nie pozwoliło wyjaśnić okoliczności tragedii. Na plecaku 24-latki zabezpieczono jedynie ślady policjanta pracującego przy sprawie. Telefon kobiety nie został początkowo sprawdzony, ponieważ funkcjonariusze nie dysponowali odpowiednią ładowarką. Okolice, w których znaleziono ciało również nie zostały sprawdzone, ponieważ żaden z policjantów nie miał przeszkolenia wysokogórskiego. Sekcja zwłok wykluczyła wówczas śmierć z powodu upadku z wysokości. Mimo to śledztwo zostało umorzone pod koniec grudnia 2011 roku. 9 lat później akta sprawy trafiły do Prokuratury Krajowej. Poszukiwaniem mordercy zajęli się także funkcjonariusze z krakowskiego Archiwum X.
Nie tylko Urszula Olszowska
Pobrzękiwanie haków Mieczysława Świerza. Czarny motyl. Widmo Brockenu, czyli własny cień na chmurze. W świetle górskich opowieści to bardzo złe znaki. Zwiastują niebezpieczeństwo czyhające być może za pierwszym górskim wzniesieniem. Zwiastują śmierć. Na kartach górskich pamiętników zapisało się wiele tragedii, których nie poprzedził jednak żaden zły omen.
W1991 roku dwoje turystów wędrujących po Alpach Ötzalskich zauważyło wystające z lodu zwłoki. Ku zaskoczeniu wszystkich – nie była to współczesna ofiara gór. Na wysokości ponad 3 tys. metrów leżał „Człowiek lodu” – znakomicie zachowana mumia sprzed ponad 5 tys. lat. Ötzi – jak nazwano mumię od miejsca znalezienia był szatynem, miał ponad 40 lat, niecałe 160 cm wzrostu i ważył nie więcej niż 50 kg. Ostatnim posiłkiem spożytym przed śmiercią było mięso kozła i podpłomyk. Ötzi chorował na boreliozę, miał próchnicę i miażdżycę, a także cierpiał na nietolerancję laktozy. Jak to możliwe, by zwłoki zachowały się w tak znakomitym stanie przez tyle lat? W tym temacie teorii było wiele. A w temacie poniższych spraw – także. W niektórych jednak – znacznie więcej znaków zapytania.
Góry – mają nieść wytchnienie, ale często niosą śmierć. Swoją potęgą onieśmielają, ale też skłaniają do brawury. Ta bardzo często jest przyczyną tragedii. Jej sprawcą równie często jest drugi człowiek. Wówczas jedynym świadkiem zbrodni wydają się być górskie szczyty.
Chcesz poznać więcej podobnych spraw? Sięgnij po Detektywa 10/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Tajemnice gór). Cały numer do kupienia TUTAJ.