W Bielsku-Białej porwano żonę prezesa spółki giełdowej

Szukanie porwanego to rozgrywka między porywaczami, a policją, czyhanie kto popełni więcej błędów i kto umiejętnie te błędy wykorzysta. Dla policjantów to najbardziej stresujące ze wszystkich akcji, ponieważ działają pod presją czasu. Dla porywaczy priorytetem jest zdobyć okup, dla policji – uwolnić zakładnika. Dopiero, gdy porwana osoba jest wolna i bezpieczna, policja skupia się na zatrzymaniu sprawców i odzyskaniu okupu. Tak było w tej sprawie. W 2017 roku w Bielsku-Białej porwano żonę prezesa dużej spółki giełdowej.

Porywacze, przebrani za policjantów, zatrzymali ją pod pretekstem kontroli drogowej, obezwładnili i wywieźli do wcześniej przygotowanej kryjówki. Za jej uwolnienie zażądali od męża 5 mln zł. Do akcji wkroczyło prawie 200 funkcjonariuszy. Z Centralnego Biura Śledczego Policji, z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, a także ze Straży Granicznej. Czas i miejsce przekazania okupu porywacze przekładali kilkakrotnie. Za każdym razem grozili, że jeśli do sprawy włączy się policja – zamordują kobietę.

Okup został zapłacony, ale specjalna policyjna grupa intensywnie pracowała nadal. Dwa dni po przekazaniu pieniędzy, zatrzymanych zostało dwóch porywaczy, kilka dni później szef całej operacji. Odzyskano prawie cała sumę zakopaną w torbie w ogrodzie. Policjanci znaleźli też policyjne mundury i atrapy broni używane podczas porwania, a także samochód. Ustalili także dom, w którym przetrzymywana była kobieta.

W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że nie było to ich pierwsze porwanie. Natomiast okup jakiego zażądali, był największy nie tylko w ich przestępczej karierze, ale w historii polskiej kryminalistyki.

Porwano żonę prezesa. Kto był mózgiem operacji

Mózg całej operacji, Grzegorz P., został skazany na łączną karę 12 lat pozbawienia wolności. Pozostali członkowie grupy w zależności od swojego udziału na 5,5 roku pozbawienia wolności, 4 i 2 lata.

Bardzo rzadko, ale zdarza się, że porywacze używają broni. Tak było w przypadku porwania bogatego biznesmena z Wybrzeża. Okup miała przekazać jego żona, w wyznaczonym miejscu przy obwodnicy miasta. Kiedy wysiadła z samochodu i szła we wskazanym kierunku, jeden z policjantów ubezpieczających tę operację zauważył mężczyznę, który wyciągnął w kierunku kobiety broń. Reakcja policjanta była natychmiastowa, porywacz zginął. Pozostałych porywaczy wkrótce zatrzymano.

Interesuje Cię temat porwań. Zerknij do Detektywa 8/2021 (tekst Elizy Solskiej pt. „Dopaść Porywacza”). Cały numer do kupienia TUTAJ.