W Warszawie został zamordowany Dominik

Czarna kartka z kalendarza: 15 grudnia. 15 grudnia 2013, przy ulicy Ostrobramskiej w Warszawie został zamordowany Dominik. 25-letni Mężczyzna pił piwo razem z kolegami, kiedy pojawiło się dwóch napastników z nożami.

Dominik wraz z trzema kolegami spotkał się w mieszkaniu przy ul. Ostrobramskiej. Potem wyszli do sklepu i kupili piwo. Wypili je na klatce jednego z bloków. Głośno rozmawiali. Przed godziną 20 podeszli do nich Wiktor Ł. i Maciej S. Kazali im wypier… Nie podobało im się, że hałasują. Zaczęli wyzywać pijących i uderzyli jednego w twarz. Koledzy postanowili wyjść z bloku, nie chcieli wdawać się w bójkę.

Ruszyli w stronę przejścia podziemnego na Przyczółku Grochowskim. Tam dogonili ich sprawcy. Bez żadnego ostrzeżenia zadawali ciosy nożami. Najbliżej stał Dominik, którego ugodzono trzy razy (dwa razy w brzuch i raz  w klatkę piersiową). Rany okazały się śmiertelne, chłopak wykrwawił się w ciągu kilku minut. Atak bandytów przeżyło trzech jego znajomych, choć w szpitalu spędzili kilka tygodni. Po zadaniu ciosów mężczyźni uciekli.  

Sprawcy wpadli kilka dni później, w aucie niedaleko dworca Zachodniego. Obaj byli wcześniej notowani za drobne przestępstwa. Nie przyznawali się do winy. Ich wyjaśnienia nie były logiczne. Nie umieli powiedzieć, skąd mieli przy sobie noże. W trakcie procesu tłumaczyli, że to ich zaatakowano, kiedy szli na pizzę.

Zamordowany Dominik nie miał szans

– Odebrali mojemu synkowi życie z zimną krwią. On im nic nie zawinił, pojawił się po prostu w złym miejscu o złym czasie. Życzę im, żeby zgnili w więzieniu – mówiła ze łzami w oczach matka Dominika.

Proces trwał dokładnie rok. Podczas pierwszej rozprawy jeden z oskarżonych postanowił zmienić swoje zeznania złożone w trakcie śledztwa.

Pierwszy protokół moich wyjaśnień został przygotowany przez policjanta, który wkleił gotowy tekst i go wydrukował, a następnie kazał mi go podpisać. Kategorycznie zaprzeczam, że miałem w momencie zdarzenia nóż – mówił Wiktor Ł. – Zostałem uderzony dwukrotnie pięścią w twarz i kopnięty w kolano. Gdy upadłem byłem kopany przez dwie osoby.

Sąd skazał 35-letniego Macieja S. i 29-letniego Wiktora Ł. na karę 25 lat więzienia. Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok pierwszej instancji.

Zabójstwo Moniki Pawłowskiej: sądowy finał. Czytaj TUTAJ.