Z kim zdradzamy najczęściej? Poznaj odpowiedź

Dawid Kuciel – prywatny detektyw w wywiadzie dla naszej gazety zdradza kulisy swojej pracy i dzieli się wnioskami ze swoich obserwacji.

Anna Rychlewicz: Z kim zdradzamy najczęściej? Rzeczywiście dopuszczamy się zdrady przede wszystkim z osobami, z którymi pracujemy?

Dawid Kuciel: Choć bardzo nie lubię generalizować, bardzo często zdarza się, że zdradzamy właśnie z osobami z otoczenia zawodowego. Niekoniecznie z tej samej firmy, ale chociażby z tej samej branży.

A przyjaciele rodziny?

Tak, ale nie na tyle często, jak mogłyby wskazywać seriale telewizyjne. Zdarzały się sprawy, że brat bratu odbił żonę, ale są to naprawdę rzadkie przypadki. Są to też sprawy o wiele bardziej obciążające dla tej drugiej strony, bo traci nie tylko żonę, ale także brata czy przyjaciela.

Przeczytałam ostatnio artykuł mówiący o tym, że coraz popularniejsze staje się sprawdzanie przez teściowe przyszłych zięciów czy przyszłe synowe.

O tak, potwierdzam. Osobiście nie realizuję już tego typu spraw, ale rzeczywiście takie były. Co najciekawsze – 100 procent przypadków, którymi się zajmowałem wcale nie dotyczyły sprawdzenia przyszłego zięcia, a były to sprawy, kiedy teściowa chciała sprawdzić przyszłą synową.

Prześwietlić przeszłość? Sprawdzić czy nie ma już męża?

Zazwyczaj większość podejrzeń dotyczyła tego, że dziewczyna chce wziąć ślub, okraść i zostawić. W większości spraw jednak okazywało się, że ta druga strona jest czysta, więc klient odchodził niezadowolony.

Z kim zdradzamy?

A są jakieś sprawy, których by się Pan nie podjął?

Zawsze staramy się działać etycznie, więc jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, po prostu nie podejmujemy się danych spraw. Tutaj też bardzo ważne jest podkreślenie, że detektyw może realizować tylko takie sprawy, w których klient ma interes prawny, aby to zlecić.

Jak możemy to rozumieć?

Czyli sąsiadka nie może przyjść do detektywa i powiedzieć, że „trzeba śledzić pana spod piątki, bo on to chyba zdradza żonę”. Sąsiadka nie ma tutaj interesu prawnego. To żona czy mąż mają interes prawny, żeby śledzić partnera.

Czyli jeśli podejrzewamy, że narzeczony przyjaciółki wije sobie dwa różne gniazda, to Pan się takiej sprawy nie podejmie?

Niestety w tym przypadku nie mógłbym pomóc.

Pytanie na zakończenie. Czy teraz, kiedy zna Pan wszystkie narzędzia, metody i techniki, zorientowałby się Pan, gdyby był obserwowany?

Wszystko zależy od tego, czy byłby to zespół profesjonalistów czy jeden detektyw, który siedziałby tutaj obok nas i ustawiał kamerkę w kubku.

Jest Pan bardziej wyczulony?

To na pewno. W tym zawodzie każdy z nas zwraca uwagę na rzeczy, którym nikt inny raczej nie poświęciłby uwagi. Tutaj bardzo ważna jest także świadomość sytuacyjna. Jeśli prowadzimy obserwację, musimy mieć też świadomość, że ktoś może obserwować nas. Jeśli chodzi o sprawy dotyczące zdrad jest to bardzo rzadkie, ale na przykład w przypadku spraw gospodarczych i prowadzeniu obserwacji jakichś działań mających związek z nieuczciwą konkurencją, zdarzało się, że firmy miały swoją kontrobserwację. Wszystko sprowadza się więc do tego, że obserwując trzeba też obserwować, czy samemu nie jest się obserwowanym. Nasz profesjonalizm to nasza dyskrecja.

Chcesz przeczytać cały wywiad? Sięgnij po Detektywa Wydanie Specjalne 2/2022 (wywiad Anny Rychlewicz pt. Niewierność pod kontrolą). Cały numer do kupienia TUTAJ.