Zabić, by nie odeszła. Historia pewnej znajomości

Zabić, by nie odeszła. – Halo, dodzwoniłem się na policję? Świetnie. Chciałbym zgłosić zaginięcie sąsiadki. Dziś po południu, po godzinie 17, wyszła z domu, by spotkać się z mężem. Do tej pory nie wróciła. Jest już późno, to nie jest normalne, że jej nie ma. Martwię się, bo Renata miała z nim problemy, groził jej. Boję się, że coś się stało.

Ryszard R. nie był pierwszym mężem Renaty. Starszego o prawie 18 lat mężczyznę kobieta poznała już w Szwecji, gdy postanowiła opuścić poprzedniego partnera i wyjechać z Polski. Renata pochodziła z Pomorza. Z pierwszym mężem miała czterech synów (w tym bliźniaków), których zostawiła z ojcem. „Najpierw ułożę sobie życie na nowo w Szwecji, a potem ściągnę dzieci do siebie. Tu na pewno będą miały szansę na lepszą przyszłość” – myślała, gdy szukała pracy za granicą.

Z Ryszardem to nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Zakochiwali się w sobie powoli, aż w pewnym momencie stwierdzili, że chcą spędzić ze sobą resztę życia. Zamieszkali na przedmieściach Malmö, a Renata wkrótce urodziła kolejnego syna. Po pięciu latach pobytu w Szwecji udało jej się ściągnąć do siebie dwoje starszych synów. Kilkuletnie bliźniaki nadal mieszkały z ojcem. Oboje uznali, że tak będzie lepiej.

Zabić, by nie odeszła…

Ryszard i Renata początkowo byli bardzo szczęśliwi. Żyli, jak normalna rodzina. Oboje pracowali na utrzymanie, wiodło im się całkiem nieźle. Ale wkrótce zaczęło się między nimi psuć. Ryszard stawał się coraz bardziej zaborczy i agresywny. Ciągle kontrolował żonę. W końcu zaczął posuwać się do rękoczynów. Nie było tygodnia, by w ich domu nie wybuchła jakaś awantura. Renata żaliła się znajomym, że mąż źle ją traktuje. Wielokrotnie wysyłała im zdjęcia sińców powstałych w wyniku rękoczynów, których dopuszczał się jej mąż. O tym, co się dzieje w domu R. wiedzieli także sąsiedzi. Radzili kobiecie, by odeszła od męża. Mimo ciężkiej sytuacji, Renata wytrwale znosiła przemoc i upokorzenia doznawane ze strony Ryszarda. W końcu jednak odważyła się na radykalne kroki.

Po kolejnej bezsensownej awanturze kobieta powiedziała: dość. Zgłosiła się do policji i opowiedziała o swojej sytuacji:

Była zdecydowana na rozwód

– Mój mąż się nade mną znęca – oznajmiła policjantowi przyjmującemu zgłoszenie. – Wyzywa mnie, grozi, bije z byle powodu, nawet wtedy, gdy nie chcę uprawiać z nim seksu. Dłużej nie mogę tego znosić, również ze względu na dzieci. Nie chcę, żeby patrzyły na to wszystko. Mąż wiele razy mówił, że mnie zniszczy i że zrobi wszystko, by zabrali mi synów.

Renata poprosiła, by wobec męża wystosowano zakaz zbliżania się do niej i dzieci. Niestety, niewiele wskórała w tej materii. Szwedzki sąd orzekł, że skoro mężczyzna nigdy nie był notowany, takiego zakazu nie da się wprowadzić w życie. Renata była zawiedziona, ale nie zmieniła zdania. Postanowiła i tak odejść od męża. W sierpniu 2021 roku spakowała siebie i synów, i wyprowadziła się ze wspólnego mieszkania. Zgłosiła się do opieki społecznej, a urzędnicy zapewnili jej schronienie.

Zabić, by nie odeszła…

Mąż jednak nie odpuszczał. Nie mógł pogodzić się z tym, że kobieta go zostawiła. Często ją nagabywał, nachodził, wydzwaniał i pisał wiadomości. W połowie września 2021 roku kolejny raz wysyłał jej wiadomości o treści świadczącej o tym, że chce, aby wróciła z dziećmi do domu. „Kocham cię. Wiesz, że mam ochotę cię przytulić i po prostu mieć obok siebie”; „Kochanie, modlę się, żebyśmy się spotkali”; „Chodź i przytul się do mnie” – to tylko niewielki wycinek z tego, co Ryszard pisał do Renaty. Jej odpowiedzi zawsze były zwięzłe i krótkie. Kobieta nie widziała możliwości powrotu, wiedziała, że to już koniec i konsekwentnie przekazywała mężowi, że nie dostanie kolejnej szansy. Podkreślała, że chce rozwodu i, że nigdy nie będą już razem.

Taki przekaz w końcu sprawił, że Ryszard wściekł się. Uznał, że skoro nie uda mu się po dobroci zachęcić żony do powrotu, zrobi to groźbami. Napisał jej wiadomość, w której domagał się od niej zwrotu pieniędzy wydanych w trakcie ośmiu wspólnie spędzonych lat. Wspomniał też o zwrocie kosztów poniesionych przez niego na trzy podróże do Polski.

Renata nie zareagowała na te żądania. Przez kilka dni panował względny spokój. Kobieta sądziła, że mąż w końcu zrozumiał, że nie będą już razem. Wtedy odebrała wiadomość z prośbą o spotkanie, by porozmawiać o kwestii alimentów na dzieci. Treść, napisana spokojnym tonem, wydawała się jej rozsądną propozycją. W końcu i tak musieli poruszyć ten temat. Kobieta zgodziła się spotkać z Ryszardem. Był 24 września 2021 roku.

Wsiadła do auta i zniknęła

Umówili się na godzinę 18. Przy okazji Renata miała odebrać od męża najmłodszego syna. Ryszard zjawił się na parkingu pod jej nowym mieszkaniem trochę wcześniej. Wysiadł z samochodu. Kobieta zauważyła go i wyszła mu na spotkanie. Wtedy mężczyzna poprosił żonę, by przejechała się z nim kawałek. W tym czasie mieli omówić kwestie rozwodu i alimentów. Renata nie chciała się na to zgodzić, zaczęli się kłócić. Nie chciała też jednak awanturować się na oczach sąsiadów, więc w końcu przystała na propozycję mężczyzny i wsiadła do auta.

Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 2/2023 (tekst Marty Jurkiewicz-Rak pt. Zabić, by nie odeszła). Cały numer do kupienia TUTAJ.