Zabił przyjaciela. Usłyszał 25 lat więzienia

Czarna kartka z kalendarza: 27 grudnia. 27 grudnia 2006 roku, w Koninie, 17-letni Robert R. zabił przyjaciela. Zadał kilkadziesiąt ciosów nożem 16-letniemu Tomkowi M. potem, jeszcze żywego, wrzucił do wody.

Tego dnia Robert R. umówił się w lasku nad rzeką Pową na spotkanie ze swoim najlepszym przyjacielem, 16-letnim Tomaszem M. Tam zadał mu aż 68 ciosów nożem i pięć szpikulcem z podwójnym ostrzem. Potem, chcąc zatrzeć ślady, wrzucił ciało Tomka do rzeki (w śledztwie tłumaczył, że chciał obmyć Tomka z krwi). Uciekając z miejsca morderstwa, krzyczał, że on i jego kolega zostali napadnięci przez grupkę młodych ludzi. Taką samą wersję przedstawił rodzinie i policjantom.

Ta zbrodnia wstrząsnęła mieszkańcami Konina. Robert i Tomasz znali się od dawna. Niewiadomo czemu Robert zabił przyjaciela. Ustalono jedynie, że chłopcy założyli się o to, kto podniesie na siłowni większy ciężar. Zakład przegrał Tomek i miał wypić pół litra wódki. Miksturę ze spirytusu i soku pomarańczowego przygotował Robert. Poszli nad rzekę i tam Tomasz błyskawicznie upił się. Potwierdziło to wysokie stężenie alkoholu w jego krwi (3,24 promila). Między kolegami doszło do sprzeczki, a potem do szarpaniny. Robert zaczął zadawać ciosy nożem… Rany nie były jednak śmiertelne, choć mogły doprowadzić do wykrwawienia się chłopca. Bezpośrednią przyczyną zgonu Tomasza M. było utonięcie.

Zabił przyjaciela – był poczytalny

Żaden z nich nie znajdował się pod wpływem narkotyków czy sterydów. Robert R. był trzeźwy. Zdaniem prokuratury Tomasz M. był tak pijany, że nie stwarzał żadnego zagrożenia dla przyjaciela. Tymczasem po zatrzymaniu Robert R. twierdził, że to Tomek rzucił się na niego, a on się tylko bronił. Jednak badania materiału DNA na narzędziach zbrodni, jak i powierzchowne jego obrażenia nie potwierdzały tej wersji.

Biegli ustalili, że Robert R. ma skłonność do agresji i uszkodzony system nerwowy, prawdopodobnie w wyniku zażywania sterydów. Natomiast w trakcie dokonania zbrodni był w pełni poczytalny.

Sąd wymierzył Robertowi R. karę 25 lat pozbawienia wolności. Nie mógł go skazać na dożywocie, bowiem takich kar nie można wymierzać osobom niepełnoletnim w chwili popełnienia zbrodni.

Zabójstwo Marianny Pietrzak: sukces Archiwum X. Czytaj TUTAJ.