Zabił. Skazany na 25 lat więzienia

Skazany na 25 lat więzienia. Adam H. miał burzliwą biografię. Skończył studia kulturoznawcze na uniwersytecie w jednym z dużych miast Polski. Potem imał się wielu zajęć. Pracował przy organizacji imprez kulturalnych, był dziennikarzem – reportażystą, a także PR-owcem w dużej firmie. Wśród znajomych miał jednak opinię dziwaka. Interesowała go ezoteryka. Chadzał na kursy jogi, medytacji, uczył się medycyny niekonwencjonalnej.

Przełom nastąpił jednak, kiedy Adam wybrał się w podróż do Indii. Po powrocie nie był już tym samym człowiekiem. Założył gabinet odnowy duchowej, odseparował się od środowiska i zaczął za niemałe pieniądze „leczyć” ludzi. Po kilku latach policja zatrzymała go, jako podejrzanego o popełnienie niezwykle okrutnego morderstwa. Buddysta – szaman zarąbał siekierą swoją kochankę. Wcześniej podduszał ją, a kiedy padła nieprzytomna, napisał na ścianie swego gabinetu zdanie „Jeśli mnie kocha, przeżyje, to karma 15.30”. Następnie usiadł przy jej ciele i rozpoczął półgodzinną medytację. Kiedy po tym czasie spostrzegł, że ukochana jednak się nie obudziła, poszedł do  kuchni po nóż i poderżnął jej gardło. Następnie siekierą porąbał jej ciało.

Skazany na 25 lat więzienia

W czasach studenckich Adam zapowiadał się świetnie. Wykładowcy chwalili go za inteligencję, koledzy i koleżanki doceniali. Był błyskotliwy. Nieraz zaskakiwał oryginalnością swoich opinii, które dobrze potrafił uzasadnić. Miał wielkie powodzenie u kobiet. Miał ich na pęczki. Dosyć przystojny i z nutką tej tajemniczości, której tak pragną kobiety, nigdy nie narzekał na brak powodzenia.

Wróżono mu szybką karierę i tak rzeczywiście było. Zaraz po studiach „złapał” pracę w lokalnej gazecie, pisał ciekawe reportaże, robił też zdjęcia. Wkrótce przeszedł do telewizji, gdzie szybko się wybił. Wtedy też – w wieku 28 lat – ożenił się. Wybranką jego serca została o dwa lata młodsza Joanna – pracownica jednej z agencji piarowskich. Po roku od zawarcia małżeństwa na świat przyszło dziecko.

Szybko okazało się, że Adam nie nadaje się na domatora. Krzyczące i płaczące niemowlę wyprowadzało go z równowagi. Zaczął uciekać z domu pod byle pretekstem. Wracał pijany – tak przynajmniej żonie wtedy się wydawało. Nie wiedziała, że dziwny stan męża niekoniecznie musi oznaczać upicie. Adam bowiem lubił „orbitować”. Jeszcze na studiach popalał z kumplami marihuanę. Jednak na studenckim paleniu trawki się nie skończyło. Poszukiwał dodatkowych wrażeń. Pewnego dnia żona znalazła w jego komputerze stronę internetową zagranicznego portalu, przez który można było zamówić narkotyki – grzyby halucynogenne, wywary z kaktusów i inne rośliny psychoaktywne.

Rozpętała się awantura.

– Co ty wyprawiasz! Ćpasz? Zwariowałeś? Jesteś mężem i ojcem! – krzyczała na niego żona.

– Nic nie rozumiesz. To są zioła do podróży duchowych – odparł spokojnie Adam. 

Do małżonki zaczęło docierać, że coś z mężem jest nie tak. Zaczęła go obserwować. To, co dotychczas wydawało jej się tylko sympatycznym hobby, urosło do niebezpiecznych rozmiarów. Kiedy się poznali Adam zaimponował jej dużą wiedzą o systemach religijnych, zagadnieniach duchowych i medytacji. Opowiadał o książkach, które na ten temat przeczytał, pokazywał różne ćwiczenia oddechowe, czy też pozycje medytacyjne. Wszystko to jednak – jak wydawało się Joasi – było jedynie zabawą. Nie przypuszczała, że bardzo się myliła.

Wkrótce po kłótni z żoną Adam został zwolniony z pracy w telewizji. Od dawna nie miał głowy do wykonywania obowiązków służbowych. Przestał się przykładać, opuszczał zebrania. Kiedy dostał wypowiedzenie, nie sprawiał wrażenie zasmuconego. Jego twarz nie wyrażała emocji. Był jakby oddalony.

Skazany na 25 lat więzienia

W domu zdziwionej Joannie oznajmił, że zaczyna nowy etap w życiu i za miesiąc jedzie do Indii. Kobieta osłupiała. Próbowała dociec po co i dlaczego potrzebny mu taki wyjazd. Nie przyjmował do wiadomości argumentu, że sama nie poradzi sobie z dzieckiem. Zagroziła rozwodem, jednak Adam tylko wzruszył ramionami.

– Pamiętasz, co ci mówiłem? Związek dwojga ludzi nie może opierać się na przymusie. Nie można też blokować naturalnego rozwoju duchowego drugiej osoby – oznajmił jej spokojnym głosem.

– Co ty bredzisz! Masz dziecko, rozumiesz? – krzyczała do niego.

Następnie pobiegła do pokoju, chwyciła za biblioteczkę pełną książek o filozofii Wschodu i wyrzuciła je do kosza.

– Dość tych bzdur! Słyszysz? Wydoroślej w końcu! – ryknęła.

Adam jednak nie zareagował. Miesiąc później wyjechał do Indii.

Chcesz poznać kulisy tej zbrodni? Sięgnij po Detektywa 1/2023 (tekst Krzysztofa Struga pt. Zbrodnia to doświadczenie duchowe?). Cały numer do kupienia TUTAJ.