Zabił żonę, zwłoki wywiózł do lasu

Zabił żonę, zwłoki wywiózł do lasu. Sąd Apelacyjny w Katowicach wydał wyrok w sprawie Piotra Sz., który został oskarżony o zabicie żony będącej w szóstym miesiącu ciąży. Kara pozbawienia wolności na 25 lat  – wydana przez sąd pierwszej instancji – została zaostrzona. Mężczyzna spędzi za kratami całe życie.

Do zabójstwa doszło 17 października 2019 roku. Piotr Sz., wówczas funkcjonariusz straży miejskiej, tego dnia pokłócił się żoną Izabelą. Podczas awantury udusił kobietę. Jej ciało owinął w folię i autem wywiózł w okolice Będzina, gdzie porzucił w lesie.

Poszedł jeszcze zagrać w piłkę, a następnego dnia poszedł do pracy. Dzwonił do teściowej, pytając o żonę. Dopiero potem zgłosił jej zaginięcie. Ruszyły poszukiwania.

9 października przypadkowa osoba natknęła się na ciało kobiety. Piotra Sz. aresztowano.

Zabił żonę, która próbowała ratować związek

Mężczyznę sądzono za zamordowanie ze szczególnym okrucieństwem swojej żony Izabeli, która była w szóstym miesiącu ciąży.

Prokuratura domagała się dla niego dożywotniego więzienia. W miesiącach poprzedzających morderstwo miał on pastwić się nad żoną. Morderstwo miało zakończyć małżeństwo i dać mu możliwość związku z kochanką.

Będąca w ciąży Izabela Sz. próbowała ratować związek – mówiła prokurator Małgorzata Moś-Brachowska. Wierzyła, że narodziny dziecka, po wcześniejszych poronieniach, pomogą przywrócić życie rodzinne na właściwe tory.

Kluczowym dowodem w sprawie było nagranie audio, na którym została utrwalona ostatnia awantura i moment śmierci. Izabela chciała założyć niebieską kartę i pewnie dlatego pod meblami w pokoju umieściła dyktafon.

Śmierć była powolna i dotkliwa, na raty. Trwało to 21 minut. (…) Mężczyzna przerywał duszenie, uderzał kobietę w głowę, słysząc, że jeszcze oddycha, ponownie dusił. Zarejestrowano słaby głos kobiety. Błagała, gdy była jeszcze w stanie, o życie swoje i dziecka – mówiła w sądzie prokurator.

Obrona nie kwestionowała winy Piotra Sz. w zabójstwie żony. Jej zdaniem, dowody nie potwierdzają jednak zarzutu o szczególnym okrucieństwie. Mecenas Justyna Kaczmarczyk wskazywała, że jej klient nie działał z premedytacją, a zabójstwo nastąpiło w wyniku impulsu.

W mowie końcowej zaapelowała o możliwie łagodny wymiar kary.

Potyczki Temidy

Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w październiku 2021 r. w bielskim sądzie okręgowym. Piotra Sz. skazaoy na karę 25 lat pozbawienia wolności.

Oskarżony wysłuchał wyroku na sali rozpraw. Gdy sędzia Jarosław Sablik wypowiedział frazę o wymiarze kary, miał opuszczoną głowę. Na sali obecni byli też bliscy ofiary.

Sędzia w ustnym uzasadnieniu wskazał m.in., że na wymiarze kary zaważyło to, iż oskarżony nie planował zbrodni. Sąd uznał, że działał pod wpływem kumulacji gniewu i złości po awanturze. Niezaprzeczalne jest jednak to, że to Piotr Sz. doprowadził do konfliktu w małżeństwie.

Orzeczenie  bialskiej Temidy zaskarżyły wszystkie strony procesu. Prokuratura żądała dla oskarżonego dożywocia, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych chciał uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do pierwszej instancji. Obrona nieprawomocny wyrok uważała za zbyt surowy.

W poniedziałek, 13 czerwca 2022 roku, Sąd Apelacyjny w Katowicach, zdecydował o zaostrzeniu wyroku sądu pierwszej instancji. Piotr Sz. został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.

Wyrok jest prawomocny.

O tej dramatycznej sprawie piszemy szczegółowo w licowym wydaniu miesięcznika „Detektyw, w reportażu Dominiki Pająk „Śmierć była powolna i dotkliwa”. Można kupić go TUTAJ.

Fot. pixabay.com