Zabiła wnuczka i popełniła samobójstwo

Zabiła wnuczka. Jakub N. w marcu 2022 roku skończył 18 lat. Od urodzenia był niepełnosprawny. Wraz z babcią mieszkał w Działyniu, w powiecie gnieźnieńskim. Przez większość czasu to ona sprawowała nad nim opiekę.

W opinii sąsiadów kochała wnuka, była dla niego idealnym opiekunem. Uchyliłaby mu nieba. Choć chłopak od czasu do czasu spędzał czas z matką, to właśnie babcia była jego opoką. Zawsze miała jeden cel – sprawić, by wnuczek mógł normalnie żyć. Chodzić, biegać, bawić się. Nikt jednak nie wie, dlaczego miesiąc po uzyskaniu pełnoletności przez chłopca, priorytety 72-latki zmieniły się. 1 kwietnia 2022 roku babcia zabrała wnuka do pobliskiego pomieszczenia gospodarczego. Tam powiesiła go na sznurze. Potem popełniła samobójstwo. Wieczorem tego samego dnia, syn kobiety znalazł dwa wiszące na sznurach ciała. Śledztwo w sprawie prowadzą lokalni funkcjonariusze policji oraz przedstawiciele gnieźnieńskiej prokuratury.

Nie tylko kobieta, która zabiła wnuczka

Stereotyp numer jeden. Typowy więzień odbywający karę pozbawienia wolności – muskularny i wytatuowany. Łysy młodzieniaszek lub żwawy cwaniak w średnim wieku. Grypsujący. Stereotyp numer dwa. Dziadkowie – poczciwi i uczciwi. Kruche, na wskroś dobre istoty. Z gorącym sercem i miłością wymalowaną w oczach. Srebrna grzywka, ciepły szal i bujany fotel przy kominku. Zdarza się jednak, że obie te sylwetki mieszają się, a ich cechy przeplatają. Wówczas miejsce za kratami zajmuje staruszek, bo czas na wolności właśnie się dla niego skończył.

Wydają się niezdolni do jakichkolwiek przewinień. W końcu to oni sami niezwykle często padają ofiarami oszustów i przestępców. Jednak od każdej reguły, przewidywane są pewne wyjątki. Jednym z nich są dziadkowie, którzy zamiast cukierka, w kieszeni wełnianego swetra trzymają naładowany pistolet. Babcie, które zamiast ciepłego i pełnego miłości uścisku, zwalniają spust kończąc życie. Nie tylko innych, ale i swoje. I choć zmiany psychiczne, biologiczne i społeczne wynikające z procesu starzenia się, wymagałyby dostosowania warunków odbywania kary do ich możliwości, w niektórych przypadkach na resocjalizację jest już o wiele za późno.

Często to oni padają ofiarami. Są celem samym w sobie. Bo łatwi. Bo naiwni. Jak dzieci. Tymczasem metryka ukazuje zupełnie co innego. To osoby doświadczone i nauczone życia. Niektórzy z nich lekcji jednak nie odrobili i na stare lata zasiedli w ławie. Nie szkolnej, a sądowej.

Chcesz poznać inne podobne historie? Sięgnij po Detektywa 1/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Ostatni (na wolności) Dzień Babci i Dziadka). Cały numer do kupienia TUTAJ.