Zabiła z miłości? Śmiertelne ciosy nożem

Zabiła z miłości. Zakochały się w tym samym mężczyźnie, a on grał na dwa fronty. Daniela i Beatę dzieliło kilkadziesiąt lat, z kolei Iwona to praktycznie jego rówieśniczka. Jak się okazało, oba związki utworzyły mieszankę wybuchową, czego konsekwencją był tragiczny finał.

Około 10–11 lat temu Daniel przeprowadził się do Warszawy. Chłopak, który miał ponad 20 lat i mocno marzył o „wielkim świecie”. Wprowadził się do swojego wuja. Po przeprowadzce do stolicy był bezrobotny. Na dodatek nie miał konkretnych kwalifikacji, które pozwoliłyby mu na szybkie znalezienie pracy. Z upływem czasu zorientował się jednak, że wujek często wraca do domu z wcale niemałymi pieniędzmi. I nie zarabia ich, pracując wyłącznie jako zaopatrzeniowiec aptek bądź, od czasu do czasu, taksówkarz…

Daniel potrzebował grosza, jednak raczej nie interesowała go ciężka praca, zaoferował, że chętnie będzie towarzyszył wujkowi podczas przejażdżek. Ten przystał na propozycję krewniaka. A taki układ szybko spodobał się obu stronom. Kiedy na jaw wyszło, że wujek popija podczas wspólnych wypadów, jego żona swoją złość skoncentrowała na nowym mieszkańcu, coraz częściej dając mu do zrozumienia, że ma dość jego obecności.

***

W trakcie jednego z kursów wujek wraz z Danielem podjechali w pobliże pewnej apteki. Należała do Beaty. Kobieta z pozoru wyglądała jak zwykła starsza pani, jednak jej znajomi dobrze wiedzieli, że Beata jest całkiem zamożna i ma wyjątkową słabość do płci przeciwnej. Początkowo nie pociągała Daniela, lecz on jak najbardziej wpadł jej w oko. Był wysoki, miał idealnie przystrzyżony zarost, a jego ciało zdobiły kolczyki oraz tatuaże. Mimo początkowej niechęci, Daniel zdecydował się zamieszkać z niemal 60-letnią kobietą. Widział w tym głównie możliwość życia na jej koszt. Miał skrytą nadzieję, że partnerka będzie spełniała wszystkie jego zachcianki. Wkrótce para wyjechała na romantyczny weekend do luksusowego hotelu. Daniel – za pieniądze Beaty – sprawiał sobie prezenty. Z czasem dostał nawet dostęp do jej karty bankowej.

Kobietę dopadały czarne myśli na temat związku. Wiedziała, że rozbieżność wiekowa jest na tyle duża, że Daniel będzie rozglądał się za młodszymi. On, widząc Beatę w momentach niepewności, potrafił umiejętnie odsunąć od niej dręczące ją wątpliwości. Zapewniał, że ją kocha, i to właśnie z nią chce dzielić swoje życie. Kłamał.

Z Beatą spędzał coraz mniej czasu. Do domu wracał w środku nocy albo przychodził, by za chwilę znowu wyjść. Ona, dostrzegając, że traci z Danielem dobry kontakt, postanowiła radykalnie coś zmienić – przeprowadzić się z dala od „starych” sąsiadów, którzy nie raz brali ją za matkę chłopaka i kierowali wobec niej zgryźliwe komentarze. Zdecydowała, że sprzeda mieszkanie, a następnie kupi inną nieruchomość.

Dzięki transakcji kobieta zyskała znaczną sumę. Tę sytuację postanowił wykorzystać Daniel. Prosił o pożyczkę. Najpierw 20 tys. zł – na rzekome spłacenie długu po wujku. Potem znów pożyczył 20 tys. zł,
a za jakiś czas kolejny raz poprosił o tę samą kwotę. Na koniec chciał od Beaty dodatkowo
60 tys. zł. Pieniądze miał przeznaczyć na spełnienie swojego marzenia, którym było założenie salonu tatuażu. Jak twierdził, w okolicy był lokal idealnie pasujący na ten interes. Pomimo pewnych oporów, Beata zdecydowała się udzielić mu pożyczki, a właściwie zainwestować w biznes, by potem, w miarę rozwoju działalności, również czerpać z niej korzyści. Salon Daniela pewnego razu odwiedziła Iwona…

Zabiła z miłości: Pierwszy kontakt

Dwudziestokilkuletnia Iwona wraz ze swoją małą córką opuściła Zamość po tym, jak życie ostro dało jej w kość. Ojciec dziecka, gdy dziewczyna była jeszcze w ciąży, wyjechał za granicę, aby zarobić na utrzymanie rodziny. Szybko jednak postanowił odejść od parterki i zostawił ją samą z córką. Mimo że ta sytuacja nie była dla Iwony łatwa, zawsze mogła liczyć na wsparcie ze strony kochającej matki i dzięki temu skuteczniej walczyć z piętrzącymi się wyzwaniami. Pomimo że jako fryzjerka raczej nie powinna narzekać na brak pracy w rodzinnym mieście, zawsze twierdziła, że chce przenieść się tam, gdzie będzie miała większe możliwości rozwoju.

Okazja na przeprowadzkę do stolicy nadarzyła się dość szybko. Znajomi kobiety zdecydowali, że tymczasowo polecą do USA. Ta, korzystając z okazji, uzgodniła z nimi, że na czas ich nieobecności wynajmie zajmowane przez nich mieszkanie, co wówczas stanowiło dla niej praktycznie wymarzone rozwiązanie. W Warszawie mogła zacząć wszystko od nowa i być może, jako atrakcyjna kobieta, poznać wartościowego mężczyznę. Potraktowała to jako rozpoczęcie nowego etapu w życiu, wartego upamiętnienia – np. w postaci tatuażu. Miała nawet upatrzone miejsce, w którym mogła spełnić swoją zachciankę. Znajdowało się zaledwie parę kroków od jej wynajętego lokum – na parterze.

***

Właśnie w ten sposób pewnego dnia poznała Daniela, właściciela studia. Był przystojniakiem. Z pewnością podobał się niejednej kobiecie. Ona też szybko wpadła mu w oko. Gdy spotkali się w wolnej chwili, chłopak opowiedział jej swoją historię życiową – rzecz jasna wymyśloną. Skarżył się na byłą dziewczynę i ciasnotę w kawalerce u kolegi. Iwona mówiła o swoich przejściach, o tym, że wraz z dzieckiem mieszka w stolicy dość krótko. Kreśliła też bliżej niesprecyzowane wizje przyszłości. Miała nadzieję, że ułoży sobie życie.

Wkrótce zamieszkali razem. Iwona cieszyła się z obecności Daniela – tym bardziej, że dobrze się dogadywali. Chłopak obiecał, że będzie dokładał się do opłat. Jednak dla Iwony nie pieniądze były najważniejsze, lecz to, że wchodziła w poważniejszy związek. A przynajmniej tak jej się wydawało. Wszystko zmieniło się, gdy wspólnemu mieszkaniu zaczęły towarzyszyć dziwne okoliczności. Jedną z nich była niespodziewana nocna wizyta kobiety dobijającej się do drzwi, wykrzykującej, że kocha chłopaka. Lecz to Danielowi uszło na sucho. Iwona pokornie przyjęła jego wyjaśnienia: przecież zanim związał się z nią mógł mieć wiele partnerek.

Zabiła z miłości

Wspólnie nie spędzali jedynie weekendów. Wtedy Iwona wraz z córką zwykle wyjeżdżała do swojej matki. Jednak i chłopak wówczas nie mieszkał w lokum wynajmowanym przez Iwonę, mimo że ona nalegała, by został. Twierdził, że nie chce robić jej kłopotu. Gdyby właściciel wpadł z niezapowiedzianą wizytą, mógłby być zdziwiony, że Iwona nie mieszka sama. Prawda była inna.

Chcesz wiedzieć dlaczego kobieta zabiła z miłości? Sięgnij po Detektywa nr 2/2023 (tekst Miłosza Magrzyka pt. Miłość w kolorze krwi). Cały numer do kupienia TUTAJ.