Zabójca z Polski stanął na drodze dziecka

Miała 9 lat i całe życie przed sobą. Na placu zabaw czekała na matkę, razem miały pojechać na lekcję tańca. Nigdy tam jednak nie dotarła, bo na jej drodze stanął zabójca, 38-letni emigrant z Polski. Po kilku godzinach ciało Chloé znaleziono w pobliskim lesie.

Hubert Z. nigdy nie był wzorowym obywatelem. Ten urodzony w 1977 roku mężczyzna miał trudne dzieciństwo. Na taką sytuację wpłynął głównie rozwód rodziców. Jako nastolatek sprawiał problemy wychowawcze, nie chciał się uczyć, a w końcu całkowicie porzucił edukację. I wtedy wkroczył na ścieżkę przestępstwa. Trudnił się głównie kradzieżami – jedną z nich odnotowano w roku 2000 w Warszawie. Tłumaczył się wtedy, że nie miał wyjścia: musiał kraść, bo był w ciężkiej sytuacji finansowej.

Na początku XXI wieku Z. wyjechał do Francji. Tam imał się różnych krótkoterminowych prac, ale nie zamierzał korygować swoich pierwotnych życiowych wyborów i nadal trudnił się popełnianiem przestępstw. W 2004 roku skazano go na karę więzienia za włamanie z bronią w ręku i nielegalne przejęcie cudzego domu. Odsiedział roczny wyrok, a po wyjściu na wolność został wydalony z Francji. Wrócił tam jednak po 4 latach i próbował wstąpić do Legii Cudzoziemskiej. Bez powodzenia. Jego aplikacja została odrzucona ze względu na kryminalną przeszłość. Wtedy postanowił, że odwiedzi mieszkającą w angielskim mieście Southampton siostrę. Jednym ze sposobów dostania się do Wielkiej Brytanii jest podróż promem przez kanał La Manche, wypływającym z francuskiego portu Calais. Kiedy Hubert Z. dowiedział się, że jego siostra nie ma zamiaru go utrzymywać w Anglii, zrezygnował z wyjazdu i został w Calais.

Zabójca i jego skłonności

W 2009 roku przyszły zabójca dopuścił się czynu, który ujawnił jego ponure skłonności. Był ciepły, letni wieczór. Hubert Z. nadal przebywał we Francji. W jednym z domów kobieta weszła do sypialni swojej 9-letniej córki, żeby sprawdzić, czy dziewczynka śpi. Wcześniej zostawiła w pomieszczeniu otwarte okno. W pewnym momencie z przerażeniem dostrzegła cień człowieka chowającego się pod biurkiem. Tym człowiekiem był Hubert Z. Kobieta cofnęła się, a mężczyzna skoczył na równe nogi i trzymając w dłoni nóż zaczął jej grozić, kierując ostrze w stronę jej twarzy. Dziewczynka obudziła się, a matka natychmiast kazała jej wyjść z pokoju i pobiec do ojca. Z. wycofał się w stronę okna i wyskoczył na zewnątrz. Rodzina wezwała policję, ale Z. nie odpowiedział za ten czyn. Zdarzenie to odbiło się jednak na psychice 9-latki, która doznała traumy i musiała uczęszczać na terapię.

Francuski wymiar sprawiedliwości w końcu jednak dopadł Polaka. Jedną z ofiar Huberta Z. była 78-letnia kobieta. W 2009 roku zaatakował ją w jej własnym domu i związał. Chciał ją okraść, ale ostatecznie jego łup był marny – ukradł kilkadziesiąt euro. Seniorka najadła się strachu, ale wyszła z opresji bez poważniejszych obrażeń. 30 marca 2010 roku, za wymuszenia, kradzieże, bezprawne uwięzienie, usiłowanie bezprawnego uwięzienia Polak usłyszał wyrok 6 lat pozbawienia wolności. Oprócz tego dostał też zakaz przebywania na terytorium Francji. Po latach odsiadki, został deportowany do Warszawy. Zgłosił się po niego polski wymiar sprawiedliwości, ponieważ Z. był poszukiwany za przestępstwa popełnione w ojczyźnie. W Polsce nie spędził jednak zbyt dużo czasu.

Na oczach matki

W 2015 roku, gdy wyszedł na wolność w Polsce, Hubert Z. postanowił podjąć kolejną próbę odwiedzenia swojej siostry w Wielkiej Brytanii i skierował swoje kroki ku Francji, do której – w teorii – miał zakaz wjazdu. Praktyka pokazała, że nikt nie potrafił tego ograniczenia wyegzekwować.

Ponownie trafił do Calais. 15 kwietnia kręcił się w pobliżu placu zabaw zlokalizowanym przy jednym z bloków w dzielnicy Petit-Courgain. Polak pił piwo. Na tym samym placu zabaw czas spędzała również 9-letnia Chloé Ansel. Dziewczynka czekała na swoją mamę, która poszła na chwilę do ich mieszkania przewinąć młodsze rodzeństwo i zabrać rzeczy najstarszej córki. Za chwilę miały jechać na lekcję tańca, więc potrzebny był odpowiedni strój na przebranie. Dziewczynka nie została na zewnątrz sama – była w towarzystwie koleżanki i jej ojczyma. Nie uchroniło to jej od niebezpieczeństwa.

Dziewczynki bawiły się pistoletem na wodę. W pewnym momencie 9-latka wycelowała w znajdującego się w pobliżu Huberta Z. i strzeliła w niego strumieniem wody. Polak był już nietrzeźwy i gest dziewczynki bardzo go zdenerwował. Nie namyślając się długo, chwycił dziecko za rękę i zaczął ciągnąć w kierunku swojego samochodu. Dziewczynka stawiała opór, więc aby ułatwić sobie porwanie, mężczyzna uderzył ją. 9-latka upadła na ziemię. Polak ją podniósł i wcisnął do czerwonego seata toledo. Razem odjechali w nieznanym kierunku. Tę dramatyczną scenę obserwowała bezradna matka Chloé, Isabell Hyart.

Zabójca zamordował dziecko. Chcesz poznać kulisy tej wstrząsającej sprawy? Sięgnij po Detektywa 6/2022 (tekst Marty Jurkiewicz-Rak pt. Nie powinno go tam być). Cały numer do kupienia TUTAJ.